MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. MARIA MARTA od Jezusa kazimiera WOŁOWSKA
(1879, Lublin - 1942, Góra Pietralewicka koło Słonimia)
męczennica

patronka: Niepokalanek, Wołynia

wspomnienie: 19 grudnia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławioną:

  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - 2012, obraz współczesny, matedra, Lublin; źródło: www.tvp.pl
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - 2012, obraz współczesny, matedra, Lublin; źródło: pl.wikipedia.org
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - obraz współczesny; źródło: mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - lata 1930-te; źródło: www.niepokalanki.pl
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - 2012, obraz współczesny, matedra, Lublin; źródło: pl.wikipedia.org
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - kościół pw. św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.kuria.lublin.pl
  • bł. MARIA MARTA od Jezusa Kazimiera WOŁOWSKA - tablica pamięci, miejsce urodzenia, Lublin, Krakowskie Przedmieście 60; źródło: www.miejscapamiecinarodowej.pl
  • TABLICA JERZEGO GLICKSONA - klasztor ss. Niepokalanek, Słonim; źródło: www.niepokalanki.pl
  • POMNIK SIÓSTR NIEPOKALANEK - Góra Pietralewicka, Słonim; źródło: picasaweb.google.com
  • POMNIK POMORDOWANYM POLAKOM - Góra Pietralewicka, Słonim; źródło: www.niepokalanki.pl
  • JERZY GLICKSON OFIARUJĄCY TABLICĘ PAMIĄTKOWĄ siostrom NIEPOKALANKOM ze SŁONIMA - 2006; źródło: college.holycross.edu
  • KOŚCIÓŁ NIEPOKALANEGO POCZĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY - stan obecny, Słonim; źródło: www.polacynawschodzie.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl

Kazimiera Wołowska urodziła się 12.x.1879 r. w Lublinie, stolicy guberni lubelskiej (ros. Люблинская губерния) tzw. Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское), czyli prowincji zaborczego caratu rosyjskiego.

Była najmłodszym dzieckiem Józefa Wołowskiego (1832, Warszawa – 1899, Lublin), znanego prawnika i działacza społecznego, z rodziny ziemiańskiej, i jego drugiej żony, Marii (ur. 1849, Bakowce – 1893, Lublin) z Buszczyńskich. Miała jednego brata przyrodniego i 5 sióstr (w tym trzy przyrodnie).

Wychowywana w atmosferze zaangażowania religijnego, społecznego i patriotycznego.

Dom rodzinny, w samym ś rodku Lublina, przy Krakowskim Przedmieściu, w związku z zaangażowaniem rodziców, zwano „lubelskim Watykanem”. Tu Kazimiera od dziedziństwa miała możliwość stykania się z wybitnymi krzewicielami polskiego życia religijnego, takimi jak bł. Honorat Koźmiński (1829, Biała Podlaska – 1916, Nowe Miasto n. Pilicą), były więzień carski i założyciel wielu utajnionych – w związku z rozwiązaniem przez Rosjan, po stłumieniu Powstania Styczniowego, wszystkich klasztorów zakonnych - zgromadzeń zakonnych (tzw. skrytek”), opartych na regule III Zakonu św. Franciszka, czyli tercjarzy.

Już jako kilkunastoletnia dziewczynka miała też własne uczennice, które uczyła języka polskiego i historii – wszak w zaborze rosyjskim, w czasach po powstaniu styczniowym, lekcje polskiego, a szczególnie lekcje historii, były w szkołach znacznie ograniczone…

Beztroskie dzieciństwo zakończyło się w 1893 r., gdy zmarła jej matka. Trzy lata później do Pana odszedł, naznaczony ciężką chorobą umysłową, jej jedyny brat przyrodni, Wincenty (1859-1896), osierocając trójkę małych dzieci.

Wchodząc w dojrzałe życie myślała o małżeństwie, jednak plany te pokrzyżowało nagłe objawienie się powołania zakonnego.

Nastąpić on miało poprzez mistyczny kontakt z bł. Marceliną Darowską (1827, Szulaki – 1911, Jazłowiec), która objawić miała Kazimierze nazwę i charyzmat nieznanego jej wówczas Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny (łac. Congregatio Sororum Immaculatae Conceptionis Beatae Virginis Mariae – CSIC), czyli Niepokalanek. Jak opowiadała, 1.xi.1898 r., podczas Mszy św. w kościele kapucyńskim pw. św. Piotra i Pawła w Lublinie, przy Krakowskim Przedmieściu, tuż obok domu rodzinnego, „[…] zaszło coś, czego do dziś dnia wytłumaczyć sobie nie mogę. Modliłam się, dobrze mi było […] oddawałam się Panu Jezusowi na wszystko. Wtem w duszy stanęła mi Mateczka [Marcelina Darowska[…]. Stanęło mi Zgromadzenie nasze jako wolą Bożą mi przeznaczone i jednocześnie główne zasady i cechy Zgromadzenia. Od tej Mszy św. znam Mateczkę i znam ducha Zgromadzenia”. I dodawała: „Pokazał mi Pan Jezus całe moje życie - jakbym je wtedy przeżyła. Pokazał mi Pan Jezus bliską śmierć mego ukochanego ojca, a także parę zewnętrznych zdarzeń, które się co do joty sprawdziły”…

Objawienie szybko miało się wypełnić. Znacznie już wówczas posunięty w latach, po śmierci żony i jedynego syna, jej ojciec zmarł, w 1899 r., na atak serca…

4.xi.1900 r., w wieku 21 lat, Kazimiera pojawiła się u wrót klasztoru Niepokalanek w Jazłowcu (dziś: na Ukrainie). Musiała przekroczyć granicę zaborów, bowiem Jazłowiec znajdował się w zaborze austriackim. Tylko tam na ziemiach polskich funkcjonowały jeszcze w miarę normalnie klasztory zakonne…

Przyjęła wówczas imię Marii Marty od Jezusa

Jazłowiec, „miejsce wybrane przez Boga”, jak go określiła bł. Marcelina Darowska, stał się zalążkiem założonego przez nią Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek, którego charyzmatem stało się ratowanie społeczeństwa polskiego poprzez odnowę kobiety i rodziny. Wybranym sposobem było prowadzenie szkół dla dziewcząt. Tak też stało się w Jazłowcu. Klasztor i związany z nim zakład naukowo-wychowaczy dla dziewcząt powstały w 1863 r., a więc roku powstania styczniowego. Dwadzieścia lat później umieszczono w nim łaskami słynący posąg Matki Bożej Jazłowieckiej z białego marmuru, dziś znajdujący się w Sanktuarium Matki Bożej JazłowieckiejSzymanowie. A rok później, w 1894 r., w kościele jazłowieckim pw. św. Anny swą pierwszą Mszę św. odprawił Adam Stefan Sapieha (1867, Krasiczyn – 1951, Kraków), późniejszy kardynał i metropolita krakowski.

Nowicjat nie był łatwy - wymagał wielu zmagań wewnętrznych. „Ciężki miałam postulat […] Zgromadzenie wydawało mi się dziełem ludzkim, nie Bożym […] wszystkie diabły rozrywały mą duszę - zostałam jedynie na słowo Matki […] Możesz jechać - furta otwarta - a ja Mateczce na to, że jej najcałkowiciej ufam i polegam na jej zdaniu, jeżeli myśli, że mam powołanie, to choćbym miała piekło w duszy - zostanę. A Matka na to: Od pierwszej chwili, gdym cię zobaczyła, ani chwili nie wątpię, że masz powołanie do nas” – wspominała. I w końcu złożyła, 3.vii.1909 r., śluby wieczyste.

Maria Marta od Jezusa powiedziała kiedyś, być może myśląc o początkach Jazłowca, być może swojego powołania, że „w sprawach Bożych najważniejszą rzeczą jest zacząć”. Zaiste…

Przez następne 10 lat pełniła rolę asystentki w różnych domach zgromadzenia. Pisała w liście do jednej z sióstr, że nauczyła się wtedy: „co to nie czerpać z pełności serca i duszy, ale z pustki własnej - ufając ślepo Panu”.

Miała wówczas kilka mistycznych wizji Jezusa. Chrystus, na pytanie dlaczego nagle doświadcza takiej obfitości łask, miał jej o dpowiedzieć: »później nie będzie czasu«. Usłyszeć też miała: »Przez wszystko cię przeprowadzę i wszystko sam za ciebie zrobię«.

Po odrodzeniu Rzeczyspospolitej została powołana do posługi na Kresach. Jak zanotowała: „Trzeba było tylko zacząć, wszystko od fundamentów, w tym zdziczałym kraju, zacząć od zapalenia lampki w kościele kowelskim, bo ludzie zapomnieli widocznie o tym zwyczaju. Zacząć od podstaw elementarnych cywilizacji chrześcijańskiej, zacząć od zaorania dziesięcin ziemi zarosłej burzanami na wysokość człowieka”…

Swoją działalność ekumeniczną, charytatywną i społeczną rozpoczęła, posługując i wypełniając charyzmat sióstr Niepokalanek, od Maciejowa Wołyńskiego. Wszystko trzeba było zakładać, po wieku rosyjskiego zaboru, po barbarzyństwie I wojny światowej, od początku.

W Maciejowie na Wołyniu zorganizowała sierociniec dla ponad setki dzieci różnej narodowości, szkołę powszechną (podstawową), 5-letnie Seminarium Nauczycielskie dla dziewcząt pragnących zostać nauczycielkami, przekształcone w 1936 r. w prywatne gimnazjum żeńskie im. Królowej Korony Polskiej, i szkołę zawodową. Nie załamała się nawet rosyjskim napadem na Rzeczpospolitą w 1920 r. i sprofanowaniem kaplicy zakonnej, i po „Cudzie nad Wisłą”, czyli pokonaniu Rosjan pod Warszawą i wygonieniu ich z terenów Rzeczypospolitej, powróciła i wznowiła działalność placówki…

Za swoją działalność patriotyczną i wybitną pracę oświatową i opiekuńczą na Kresach władze świeckie odrodzonej Rzeczypospolitej przyznały w 1926 r. siostrze Marcie Złoty Krzyż Zasługi

W 1928 r. powołana została do przewodzenia innym placówkom Niepokalanek. Posługiwała w klasztorzeJarosławiu, tzw. Białym KlasztorzeNowym Sączu, w seminarium nauczycielskimWirowie n. Bugiem.

Po 6 latach, mimo pogarszającego się stanu zdrowia, wróciła do Maciejowa. A tam, na Wołyniu, sytuacja nie była łatwa. 7.iv.1937 r. pisała, jakże proroczo w kontekście mającego niedługo już nastąpić ludobójstwa wołyńskiego, do przełożonej:

Błagam Matkę, już nie jako podwładna, ale jako Polka, […] Proszę, błagam użyć wszelkich możliwości, by tu na Wołyń zechciały przybyć zakonnice wychowujące i katechizujące. Trudno sobie wyobrazić jaka tu jest potrzeba tego. […] Zgromadzenia pchają się na Wileńszczyznę, względnie Pańszczyznę! A Wołyń pozostawiony na łup wpływów komunistów i Ukraińców!! Wiadomo, że tu trudno […] bo i z władzami trudniej, i z duchowieństwem. […] Polska znów żałować będzie, daj Boże nie za późno, że nie wytężyła wszystkich sił dla ratowania tych stron!

Ale była już wówczas gotowa na wszystko. Pisała: „Tkwi też tu idea męczeństwa i gotowość na nie, poczucie, jakby ono nie było niemożliwe i dalekie. Tak i mnie Pan Jezus nie pierwszy już raz porwał tu do ofiarowania się, jeśli chcę na nie1928 r..

Z tych lat wytężonej pracy zapamiętano ją jako osobę o niezwykłym takcie, sile woli i dobroci. Umiała nie tylko rozbudzić ducha apostolskiego u współsióstr, broniąc zagrożonej infiltracją rosyjskiego komunizmu polskości na Polskich Kresach, ale i tworzyć wokół siebie atmosferę tolerancji i harmonijnego współistnienia zróżnicowanej kulturowo i wyznaniowo społeczności.

22.viii.1939 r., na kilka dni przed IV rozbiorem, atakiem niemieckim i rosyjskim na Rzeczpospolitą, została przełożoną domu zakonnego w Słonimiu, miejscowości w dzisiejszej Białorusi, ok. 200 km na północny zachód od Mińska. Istniał tam, założony jeszcze w 1907 r. – po wydarzeniach 1905 r.tzw. edykcie (ukaz) tolerancyjnym z 30.iv.1905 r. cara Mikołaja II Aleksandrowicza Romanowa (1868, Sankt Petersburg – 1918, Jekaterynburg) Rosjanie wydali pierwsze pozwolenia na działalność zakonną - klasztor i szkoły prowadzone przez Niepokalanki.

ix.1939 r. Słonim został zajęty przez okupacyjne wojska rosyjskiego agresora. Budynek klasztorny natychmiast przeznaczono na szpital dziecięcy. Siostrom kazano opuścić klasztor i zakazano noszenia habitów (podobnie zresztą jak w Maciejowie, gdzie wszystkie siostry zostały wypędzone a klasztor zamieniono na szpital). W Słonimie kilka z nich przyjęto do pracy w szpitalu jako praczki czy salowe. Nie na długo: w 1940 r. Rosjanie eksmitowali siostry z ich pokoików na strychu klasztornym.

Pisała wówczas: „Żal tyloletniego dorobku, kultury wieków, no i wszystkiego”…

Bez pracy, bez żywności, Niepokalanki znalazły oparcie u znajomych rodzin. Maria Marta od Jezusa usiłowała utrzymać stały kontakt z rozproszonymi siostrami i dla wszystkich szukać środków utrzymania. Sama, z kilkoma siostrami, podjęła pracę w ogrodach miejskich i przy kopaniu ziemniaków…

Trwały rosyjskie represje, deportacje ludności polskiej na wschód… A Maria Marta od Jezusa, jak wspominała s. Maria Angela Łubieńska (1885-1976): „ […] organizowała kartki na chleb, zupy gorące, mleko dla dzieci, koce i odzież dla odjeżdżających w nieznane. Choć siostry tego nie wiedziały, niejednemu wynalazła bezpieczne ukrycie lub ułatwiła ucieczkę”…

Nie tylko – Niepokalanki od samego początku okupacji, od 1939 r., prowadziły tajne nauczanie dzieci, m.in. historii Polski…

Po wybuchu wojny dwóch okupantów – Niemców i Rosjan – Słonim 28.vi.1941 r. zajęli Niemcy. Maria Marta od Jezusa natychmiast wróciła do klasztoru. Siostry zaczęły posługiwać w szpitalu. Pozornie wracał spokój i porządek. Maria Marta zapisała nawet o Niemcach: „stosunki nasze z nimi wyborne”…

Ale szybko sytuacja zaczęła się zmieniać. Jeszcze w x.1941 r. udało się jej wyjechać na parę tygodni do Warszawy i Szymanowa, w celu skontaktowania się z matką generalną, ale już jej powrót zbiegł się z początkiem eksterminacyjnej polityki niemieckiej…

xi.1941 r. Niemcy rozpoczęli masowe egzekucje Żydów zgromadzonych w getcie w Słonimiu, a 29.vi.1942 r. rozpoczęła się jego systematyczna likwidacja. Żydów mordowano m.in. we wsi Pietralewicze, w uroczysku zwanym Górą Pietralewicką, w okolicy Słonima, w masowych grobach…

Po Żydach przyszła kolej na przerzedzoną już przez rosyjski terror i wywózki inteligencję polską. Rozpoczęła się niemiecka akcja, zaplanowana w niem. Reichssicherheitshauptamt RSHA (pl. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy) i sformułowana w dokumencie zwanym „Polenaktion”, zmierzająca do unicestwienia ludności polskiej, szeroko zakrojonej deportacji na przymusowe roboty do Rzeszy i fizycznym wyniszczeniu w obozach śmierci warstwy najbardziej aktywnej. W akcji wzięła udział kolaboracyjna organizacja białoruska Samopomoc Ludowa (biał. Беларуская Народная Самапомач - BNS).

W regionie Słonimia akcja estermnacyjna objęła ok. 6,000 Polaków. Egzekucje, więzienie i głodzenie uwięzionych, donosy i szpiegostwo stały się codziennością w życiu s. Marii Marty od Jezusa Wołowskiej. Mimo tego, na strychu klasztornym, w oranżerii oraz stajni Niepokalanki przechowywały osoby żydowskiego pochodzenia (m.in. rodzinę Kaganów, żydowskich stomatologów, czy maleńkiego, kilkumiesięcznego Jerzego Glicksona). Wszyscy - bez względu na przekonania religijne i narodowość - znajdowali schronienie w szpitalu klasztornym, pozorując ciężko chorych. Siostry udzielały też pomocy rodzinom więźniów czy rozstrzelanych, utrzymywały też kontakt z ruchem partyzanckim.

[…] Narażając się co krok, a nie myśląc o sobie, potajemnie pomagały ludziom, którzy zaczęli krążyć po lasach koło Słonima. W bardzo ciemne albo burzliwe noce podchodzili do klasztoru: s. Marta uchylała drzwi, podawała przygotowany chleb i co mogła. S. Ewa - leki, maście, opatrunki, recepty - udzielała porady lekarskiej” - tak wspominały Niepokalanki ze Słonimia, które przeżyły…

Siostra Ewa to Maria Ewa od Opatrzności Noiszewska, współpracownica s. Marty…

Pomagały potrzebującym, głodującym, rodzinom więźniów i zamordowanych, a nawet na terenie klasztoru zorganizowały tajne nauczanie.

Akcjami pomocy Żydom kierował człowiek niezwykły, acz prawie zupełnie zapoznany, polski jezuita - zakonnik Towarzystwa Jezusowego (łac. Societas Iesu - SI) - o. Adam Sztark (1907, Zbiersk – 1942, Pietralewicze), kapelan Niepokalanek. Jego życiorys mógłby posłużyć za kanwę paru pewnie filmów pełnometrażowych. Poprzestańmy tu na krótkiej notce z 1982 r., z żydowskiego pisma „Fołks-Sztyme” (pl. Głos Ludu”): „Niemcy rozpoczęli w tamtym rejonie masakrę Żydów. W związku z tym na ulicach błądziło wiele dzieci żydowskich porzuconych lub pogubionych przez rodziców w dramatycznych chwilach ucieczki. Ojciec Adam zbierał je z ulicy i gościł u siebie. Potem oddawał do sierocińca”…

Osierocone dzieci żydowskie, uratowane przez o. Adama, przejmowały Niepokalanki. Umieszczały je gdzie się dało, m.in. na strychu klasztoru, a później próbowały załatwiać papiery adopcyjne i lokować dzieci u lokalnych polskich rodzin…

Działalnością sióstr kierowała s. Maria Marta od Jezusa.

Uprzedzano ją, że niemiecka tajna policja państwowa (niem. Geheime Staatspolizei) - gestapo - śledzi klasztor, że otrzymuje wiele donosów. Nie przerywała działalności, nawet jej nie ograniczała. W końcu 8.ix.1942 r. została wezwana na przesłuchanie. Oskarżano ją o ukrywanie żydowskiej dziewczynki – „przewinienie”, za które karą była śmierć. Szantażowano. Ostrzegano. Grożono. Tym razem jednak ją wypuszczono…

Przeczuwała zbliżający się finał. Współ-siostra, Szczęsława od Dobrego Pasterza Eleonora Tuska, tak wspominała ostatnie dni przed aresztowaniem:

[…] Nieraz mówiła o bliskiej śmierci. […] Po spowiedzi kwartalnej 16 grudnia dziwnie była rozmodlona. […] Zastanawiała się, czy rozstrzelanie przez Niemców można uważać za męczeństwo? Ostatniego dnia przed rozstrzelaniem klęczałam blisko niej przed Komunią św. Widziałam jej niezwykłe rozmodlenie […] Była znieruchomiała i zasłuchana”…

18.xii.1942 r., ok. 2300, gestapo załomotało do drzwi klasztoru. Zatrzymano ją, i siostrę Marią Ewę od Opatrzności Noiszewską, i obie aresztowano. Według niektórych źródeł na poddaszu klasztoru, podczas przeszukania, odkryto kryjówkę, gdzie siostry przechowywały żydowskie dzieci…

Maria Marta prosiła, aby pozwolono jej zatrzymać krzyż – niemiecki żandarm wyrwał go z jej ręki, rzucił na ziemię, a siostrę skopał. Podniosła krzyż z ziemi i ucałowała ze słowami: „Jezu, to dla Ciebie, za naszą biedną Polskę”.

W celi lokalnego więzienia najprawdopodobniej zostały przygotowane na śmierć przez aresztowanego razem z nimi o. Adama Sztarka.

Już następnego dnia, o 500 nad ranem, niemieccy zbrodniarze wywieźli ją i rozstrzelali, razem z o. Sztarkiem i s. Marią Ewą od Opatrzności Bogumiłą Noiszewską, na Górze Pietralewickiej koło Słonimia. Do ostatniej chwili cała trójka, ograbiona ze swoich strojów, odmawiała różaniec i śpiewała pieśni religijne. Na miejscu kaźni skazańców zagoniono do dużego dołu. Tam o. Adam udzielił wszystkim absolucji i odpustu zupełnego na godzinę śmierci.

Strażnicy, którzy widzieli ostatnie momenty życia uwięzionych, mieli zaświadczyć, że siostry modliły się do końca, przyjmując śmierć męczeńską i zachęcając współwięźniów do wytrwania. Maria Marta od Jezuza miała mówić: „Jesteśmy wszyscy w obliczu śmierci. Módlmy się, abyśmy mogli godnie przyjąć śmierć męczeńską”.

Ostatnimi jej słowami, przekazanymi przez świadków, miały być słowa samego Jezusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!Łk 6,27–38.

O swym Panu świadczyła do samego końca. Tak długo, jak to było możliwe, trzymała uniesiony w górę Krzyż…

Oprawcy nakazywali ofiarom układać się w dole, warstwa przy warstwie, głowa przy głowie. Następnie rozległy się strzały i wybuchy granatów…

Tego samego dnia Niemcy zamordowali tam ok. 600 osób, w tym 84 Polaków. Ogółem na Górze Pietralewickiej, w czasie II wojny światowej, mieli rozstrzelać od 10 do 21 tys. Polaków, Żydów i Białorusinów…

Habit Marii Marty od Jezusa zwrócić miał jakiś Niemiec, który stał na czele lokalnej agendy organizacji „Czerwonego Krzyża”. Odnaleziony został także, przez jedną z wychowanek niepokalańskich, jej kołnierz zakonny. Obie relikwie zostały przekazane do domu generalnego w Szymanowie…

Po ucieczce Niemców w 1944 r. ze Słonima jego mieszkańcy ustawili na miejscu kaźni duży krzyż. Ni e na długo – Rosjanie, nowi okupanci, usunęli go szybko… Wrócił dopiero w 1993 r. …

Beatyfikowana została 13.vi.1999 r. w Warszawie przez Jana Pawła II, w gronie 108 błogosławionych męczenników II wojny światowej. Wśród nich była również Maria Ewa od Opatrzności Bogumiła Noiszewska

Beatyfikacja ominęła o. Adama Sztarka (ponoć polscy jezuici za późno włączyli się w proces beatyfikacyjny…). Ale w 2001 r. o. Adam został uhonorowany przez komisję Jad Waszem (ang. Yad Vashem), czyli Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu, tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”…

Wspomniany powyżej Jerzy (ang. Jerry D.) Glickson (ur. 1941), uratowany przez o. Adama Sztarka, ukryty w klasztorze przez Niepokalanki słonimskie, a później adoptowany przez polską rodzinę, podarował w 2006 r. specjalną tablicę pamiątkową. Umieszczono ją obok dużego Krzyża u wejścia do klasztoru w Słonimiu, odzyskanego przez Zgromadzenie Niepokalanek w 1990 r. Prof. Glickson napisał na niej:

Tablica ta poświęcona jest siostrom Marcie Wołowskiej i Ewie Noiszewskiej oraz księdzu Adamowi Sztarkowi, którzy zginęli ratując Żydów w Słonimiu w grudniu 1942 r.

W podziękowaniu od jednego z uratowanych, Jerzego (Jerry) Dawida Glicksona Profesora Uniwersytetu Pennsylvanii w Filadelfii w USA.

Hebrajski napis ‘Chai’ [dwie litery pośrodku Gwiazdy Dawida] oznacza ‘ŻYCIE’, które Oni poświęcili, aby ocalić mnie i innych. Złoto symbolizuje czyn Ojca Sztarka i jego Parafian, którzy oddali swoje złote krzyżyki, aby pomóc Żydom w zebraniu okupu zażądanego przez Niemców.

Cała żydowska społeczność Słonimia, która liczyła 35.000 ludzi, została wymordowana przez hitlerowców. W imieniu zamordowanych składam hołd Marcie, Ewie i Ojcu Adamowi”…

W 2004 r. Jan Paweł II przesłał na ręce Matki Przełożonej Generalnej Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek list, w którym pisał:

Na przestrzeni stu pięćdziesięciu lat Siostry Niepokalanki dawały świadectwo, że […] duchowość [Zgromadzenia budowanego na naśladowaniu Maryi w poszukiwaniu Boga samego w prawdzie i bezinteresowności] może stanowić fundament dla skutecznego realizowania zakonnego charyzmatu. Z oddaniem, czasem nawet nie szczędząc ofiar i życia, poświęcały się wychowywaniu i kształceniu dzieci i młodzieży, a zwłaszcza dziewcząt. Starały się w ten sposób przygotowywać w młodych sercach podatny grunt dla działania łaski, tak aby Boże królestwo coraz bardziej rozszerzało się w świecie.

Bogu dziękuję, że to dzieło może być dziś kontynuowane nie tylko w Polsce, ale również na Ukrainie i Białorusi. Ufam, że przyszłość przyniesie dalszy rozwój Zgromadzenia i pozwoli owocnie podejmować nowe zadania.

Jazłowieckiej Pani, Niepokalanej Matce Boga, zawierzam wszystkie Siostry, dzieci i młodzież z przedszkoli i szkół przez ni e prowadzonych […], przyjaciół i dobroczyńców. Niech Jej opieka stale wszystkim towarzyszy”.

Niepokalanki wróciły do Słonimia w 1990 r., po upadku zbrodniczego rosyjskiego reżimu komunistycznego. Musiały znów, jak przed laty, rozpoczynać wszystko od początku. I jak przed laty nie dane było im to czynić zbyt długo…

W 2010 r. historia obecności Niepokalanek w Słonimiu zatoczyła bowiem kolejny krąg. Władze białoruskie, nie podając przyczyn, nie przedłużyły Niepokalankom w Słonimiu wiz. Siostry zostały zmuszone do opuszczenia terytorium Białorusi

Obejrzyjmy dłuższy film o historii i posłudze sióstr Niepokalanek (tekst - po angielsku):

  • SIOSTRY NIEPOKALANKI: ; źródło: www.youtube.com

a także film o powołaniu Niepokalanek „Czy w klasztorze da się żyć?”:

  • CZY w KLASZTORZE DA SIĘ ŻYC: ; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II; Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad listem Ojca św. Jana Pawła II do Niepokalanek z 2004 r.:

a także nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionej:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

angielskich:

polskich:

norweskich:

włoskich: