MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

LINK do Nu HTML Checker

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI
1922, Poznań – ✟ 1942, Drezno
męczennik

patron: wychowanków zakonu salezjańskiego, Poznania

wspomnienie: 24 sierpnia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - Robert i Leszek Kruczek, ołtarz główny, kościół Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, Lublin; źródło: www.salezjanie.info.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - współczesne wyobrażenie; źródło: salezjanie.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - współczesne wyobrażenie; źródło: www.donbosco.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - współczesne wyobrażenie; źródło: brewiarz.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - współczesne wyobrażenie; źródło: janbosko.esalezjanie.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI - ok. 1939; źródło: www.pobudka.org.pl
  • SPOTKANIE u rodziców FRANCISZKA KĘSEGO: ok. 1940?; źródło: komiks.bestiariusz.pl
  • bł. JAROGNIEW WOJCIECHOWSKI, bł. CZESŁAW JÓŹWIAK, bł. EDWARD KAŹMIERSKI, HENRYK GABRYEL - ok. 1940; źródło: www.piatkafilm.com
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - wystawa, lata 200x, Poznań?; źródło: www.opoka.org.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - źródło: spm.salezjanie.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - źródło: spm.salezjanie.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - współczesne wyobrażenie; źródło: verbasacra.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - obraz współczeny; źródło: www.deon.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - źródło: spm.salezjanie.pl
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - współczesne wyobrażeni; źródło: braciawasowicz.blogspot.com
  • POZNAŃSKA PIĄTKA - rysunek współczesny; źródło: spm.salezjanie.pl
  • PIĄTKA - okładka do komiksu; źródło: www.piatkafilm.com
  • CELA SMIERCI - POZNAŃSKA PIĄTKA - Drezno; źródło: www.bosko.pl
  • MIEJSCE EGZEKUCJI w DREŹNIE - dziedziniec więzienia; źródło: akwielkopolska.pl
  • NIEMIECKIE OBWIESZCZENIE o MORDZIE na POZNAŃSKIEJ PIĄTCE - 25.viii.1942; źródło: poznanskapiatka.archpoznan.pl
  • MONUMENT (NAGROBEK?) POZNAŃSKIEJ PIĄTKI - Drezno; źródło: akwielkopolska.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Na świat przyszedł 5.xi.1922 r. w Poznaniu, już wówczas w niepodległej II Rzeczypospolitej.

Ojciec, Andrzej, był właścicielem drogerii. Matka, Franciszka z domu Pierzchalska, była nauczycielką muzyki, osobą wrażliwą, głęboko religijną, ale słabego zdrowia.

Miał starszą o sześć lat siostrę, którą w listach zwał zdrobniale Ludką — być może Ludosławę albo Ludmiłę.

Ojciec był alkoholikiem. W 1933 r., gdy chłopiec miał 11 lat, porzucił rodzinę…

W Poznaniu ukończył szkołę powszechną. Następnie rozpoczął nauki w Prywatnym Gimnazjum Humanistycznym im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (dziś VIII Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza), ale po pierwszym roku, z powodów pogorszenia warunków materialnych — wychowanie dzieci i ich utrzymanie spadło na samotną matkę do czasu, kiedy starsza siostra mogła zacząć pracować zawodowo — musiał ich zaprzestać…

Później uczył się w Miejskiej Szkole Handlowej (dziś Zespół Szkół Handlowych im. Bohaterów Poznańskiego Czerwca '56) w Poznaniu, gdzie skończył roczny kurs kupiecki.

I zaczął praktykować w drogerii należącej do niejakiego Stanisława Dyczkowskiego…

Najważniejsze jednak okazało się związanie się z salezjańskim Oratorium w Poznaniu…

Poznańskie Oratorium pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych prowadzone przez Towarzystwo Świętego Franciszka Salezego (łac. Societas Sancti Francisci Salesii — SDB), czyli salezjanów, przy ul. Wronieckiej 9 (dziś przy parafii pw. św. Jana Bosco, natomiast przy ul. Wronieckiej znajduje się bursa dla studentów) stało się wówczas drugim domem dla wielu chłopców. W okresie największego rozkwitu związanych z nim było ponad 300 chłopców, każdego dnia można było spotkać przyjaciół, uczestniczyć w zabawach i grach — wszystko pod opieką oo. salezjanów. W dni wolne organizowano tzw. „manewry wojenne” i wycieczki rowerowe, a w czasie wakacji kolonie. Prężnie działała też grupa artystyczno–teatralna i chór chłopięcy…

Jarogniew pojawił się w Oratorium, gdy miał 10 lat. W oratorium został ministrantem. Uczestniczył w wycieczkach, brał udział w koloniach letnich, gdzie — gdy podrosnął — opiekował się młodszymi kolegami. Grał na fortepianie, interesował się sportem. Zaangażował się w działalność harcerską. Ukończył także państwowy kurs przysposobienia wojennego I stopnia.

Zwany zdrobniale Jarosiem, spokojny, refleksyjny i nad wiek mądry, był zwykłym poznańskim chłopcem owych lat. Zwykłym, któremu jednakże dane było zmierzyć się z niezwykłym czasem…

1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowali Rzeczpospolitą. 17.ix.1939 r. w porozumieniu z Niemcami to samo uczynili Rosjanie. Nastąpił IV rozbiór Polski. Rozpoczęła się II wojna światowa

Zgodnie z umową z piątką przyjaciół z Oratorium: Czesławem Jóźwiakiem, Franciszkiem Kęsym, Edwardem Kaźmierskim, Edwardem Klinikiem i Henrykiem Gabryelem, spośród których był najmłodszy, postanowił — jako Polak i gorliwy, świadomy katolik — wstąpić do wojska. Nie został jednak przyjęty…

Wziął prawd. wówczas udział w demonstracjach młodzieży, domagającej się zorganizowania obrony Poznania, a gdy to się nie stało opuścił z przyjaciółmi miasto i udał się, podążając za wycofującą się polską armią, w kierunku Warszawy. Wszyscy dostali się do niewoli niemieckiej, ale udało im się uciec i spod Kutna dotarli z powrotem do domów…

Polska znalazła się pod okupacją niemiecką i rosyjską. Szczególny charakter miała ona na terenach bezpośrednio przez Niemców wcielonych do Rzeszy Niemieckiej. A Poznań wraz z całą Wielkopolską znalazł się w granicach okręgu Rzeszy zwanego Reichsgau Wartheland (pl. Okręg Rzeszy Kraj Warty). Celem niemieckiej polityki stała się fizyczna likwidacja żywiołu polskiego. Nadzorca owego okupacyjnego tworu, niem. Gaulaiter (pl. naczelnik okręgu), Obergruppenführer zbrodniczej organizaji SS (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP)niem. Reichsstadtthalter (pl. namiestnik Rzeszy) Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. – 1946, Poznań), oświadczył, że „zniemczenie Warthegau oznacza […], że żaden inny naród, oprócz narodu niemieckiego nie ma prawa tam mieszkać. To jest różnica między moją kolonizacją a starą bismarckowskąvi.1942 r.

Warthegau miał być „wzorcowym [obszarem] dla całych Niemiec”, w którym panuje niem. Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” (pl. bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”).

Posunięto się nawet do tak „wyrafinowanych” metod — poza bezpośrednią eksterminacją w ramach Intelligenzaktion (pl. Akcja Inteligencja), akcją skierowaną przeciwko polskiej elicie, głównie inteligencji, w trakcie której planowo i metodycznie natychmiast po inwazji zamordowano ok. 50 tys. nauczycieli, księży, przedstawicieli ziemiaństwa, wolnych zawodów, działaczy społecznych i politycznych oraz emerytowanych wojskowych; poza aresztowaniami; poza osadzaniem w obozach koncentracyjnych; poza masowym wypędzaniem do Generalnego Gubernatorstwa na ziemiach polskich (niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete), czyli tzw. Generalnej Guberni, państewka, o którym jego gubernator, niemiecki ŻydHannah Arendt, „Eichmann w Jerozolimie Hans Frank (1900, Karlsruhe – 1946, Norymberga), miał mówić:

Kraj ten powołany jest do spełnienia roli rezerwuaru robotników na wielką skalę. Mamy tu jedynie gigantyczny obóz pracy, w którym wszystko, co oznacza siłę i samodzielność jest w rękach Niemców6.xi.1940.

— iż zabroniono Polakom korzystania z publicznych łazienek używanych przez Niem­ców i wyznaczono wysoką granicę wieku dla narzeczonych, jako warunku uzyskania zgody na zawarcie związku małżeńskiego (28 lat u mężczyzn i 25 dla kobiet)…

W Poznaniu jednym z pierwszych aktów było zniszczenie pomnika Wdzięczności Najświętszemu Sercu Pana Jezusa

Niemcy zamknęli wszystkie szkoły, wprowadzili obowiązek pracy — nawet dla czternastoletnich dzieci.

Zamknęli też salezjańskie Oratorium.

Jarogniew natychmiast zaangażował się w działalność konspiracyjną. Związał się z rodzącym się konspiracyjnym wysiłkiem niepodległościowym mocno zakorzenionego w Wielkopolsce szeroko rozumianego ruchu narodowego. Za przyczyną Czesława Jóźwiaka został zaprzysiężony w tajnej organizacji zdelegalizowanego przez Niemców Stronnictwa Narodowego — Narodowej Organizacji Bojowej NOB — która na terenie zachodnich ziem Polski wcielonych przez Niemców bezpośrednio do Rzeszy osiągnęła prawd. stan 30‑35 tys. członków, z tego ⅓ na terenie samego Poznania:

Przysięgam Panu Bogu WszechmogącemuTrójcy Świętej oraz Tobie Mario — Królowo Korony Polskiej, stać wiernie na straży u boku idei narodowej Wielkiej Polski. Przysięgam nigdy, niegdzie nie mówić o sprawach organizacji, której jestem członkiem, nawet z moimi najbliższymi członkami rodziny. Przysięgam nie przystępować do innej organizacji, być wiernym i na zarządzenie uczynić wszystko dla dobra Polski.

Otrzymany rozkaz wykonać nawet wtedy, gdyby to miało kosztować moje życie.

Tak mi Panie Boże i Męko Jego Syna dopomóż.

Amen.

Dowódcą poznańskiej piątki — konspiracyjna formacja NOB opierała się bowiem na strukturze piątkowej, i.e. członek organizacji o charakterze przywódczym dobierał sobie własną, czterosobową grupę — był oczywiście Czesław Jóźwiak. I Czesław, prawd. i.1940 r. taką właśnie piątkę utworzył — jego zastępcą został Edward Klinik. Zadaniem owej sekcji organizacyjnej NOB było rozpoznanie wywiadowcze obiektów Wehrmachtu, czyli niemieckiej armii — takich jak zajęte przez jednostki piechoty tereny szkoły podstawowej przy ul. Garbary (dziś Szkoła Podstawowa nr 40 im. Mieszka I) i koszary przy Forcie VIII im. gen. Kazimierza Grudzielskiego, zwane potocznie koszarami Grolmana (część zbioru fortyfikacji — Twierdza Poznań) — oraz obiektów zajmowanych przez Luftwaffe, czyli niemieckie lotnictwo — gmach Gimnazjum Bergera (dziś III Liceum Ogólnokształcące im. św. Jana Kantego) — w poznańskim Śródmieściu. Prowadzono też kolportaż konspiracyjnej gazetki „Polska Narodowa” (członkom grupy dostarczać miał ją Czesław).

Istnieją również przesłanki, że chłopcy — przynajmniej Czesław — brali udział w zbieraniu informacji dla polskiej konspiracji o obywatelach polskich, którzy składali wnioski o wpis na niemiecką listę narodowością — tzw. folkslistę DVL (niem. Deutsche Volksliste) — czyli tzw. Volksdeutsche. Tu niemiecki niem. Gaulaiter Reichsgau Wartheland, wspomniany Artur Karol Greiser, wyszedł przed szereg niemeckich namiestników podbitych polskich ziem i już 28.x.1939 r. wydał rozporządzenie o utworzeniu centralnego biura rejestracji Volksdeutsche. Biuro rozpoczęło swą działalność od Poznania, a w 1940 r. objęło swym nadzorem ałe Reichsgau Wartheland. Na początku 1940 r. powstała pierwsza kategoryzacja, obejmująca: 1. etnicznych Niemców aktywnie wspierających III Rzeszę; 2. innych „etnicznych” Niemców; 3. Polaków niemieckiego pochodzenia; 4. Polaków związanych z niemieckością poprzez małżeństwo. Na podstawie tych doświadczeń później, 12.ix.1940 r., sam Reichsführer‑SS, niem. Stabshauptamt Reichkomissar für die Festigung deutschen Volkstums (pl. Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości), Henryk (niem. Heinrich) Himmler (1900, Monachium – 1945, Lüneburg), wydał dekret niem. Erlass für die Überprüfung und Aussonderung der Bevölkerung in den eingegliederten Ostgebieten (pl. Dekret o inspekcji i segregacji ludności na okupowanych terenach wschodnich), rozszerzając de‑facto stosowanie pojęcia folkslisty na wszystkie okupowane przez Niemców tererny polskie.

Chłopcy poznańskiej piątki byli zatem jednymi z pierwszych, którzy obserwowali tych Polaków, którzy poddali się presji niemieckiej i zgłaszali — istniały specjalne formularze zgłoszeniowe — swój akces do narodu niemieckiego, wyrzekając się jednocześnie polskości (nie zawsze było wszelako to dobrowolne)

Od końca 1939 r., z upoważnienia NOB, Czesław zajmował się również, z pomocą swych przyjaciół, organizowaniem tajnego Harcerstwa Polskiego, zwanego też „Hufcami Polskimi”, związanego — w odróżnieniu od Szarych Szeregów — z ruchem narodowym, którego naczelnikiem był Stanisław Sedlaczek (1892, Kołomyja – 1941, KL Auschwitz) (zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz). W Poznaniu tą inicjatywą kierował ówczesny gimnazjalista, phm. Lech Masłowski (1921, Poznań — 1994, Łódź) ps. Jerzy”, późniejszy dowódca jednego z partyzanckich oddziałów Obozowych Drużyn Bojowych Narodowej Organizacji Wojskowej NOWSzczerbiec”, działającego m.in. w okolicach Nowego Wiśnicza, w zarządzanym przez Niemców Generalnym Gubernatorstwie, gdzie wraz z rodziną został w iii.1940 r. przymusowo przez Niemców przesiedlony, oraz w latach 1947‑56 ofiara komunazistowskiego terroru, przetrzymywany w Krakowiewięzieniu przy ul. Montelupich, w więzieniach na MokotowieWarszawie, w Rawiczu, WronkachSieradzu, w których spędził 8 lat i 10 miesięcy, będąc wielokrotnie bity i torturowany…

Już 2.i.1940 r. piątka przyjaciół prawd. uczestniczyła w uroczystej zbiórce zorganizowanej przez phm. Lecha Masłowskiego w pierwszą rocznicę śmierci Romana Dmowskiego (1864, Kamionek – 1939, Drozdowo). I to prawd. wówczas Jarogniew został zaprzysiężony w NOB, przyjmując konspiracyjny pseudonim „Ryszard”…

Miesiąc później, w ii.1940 r. grupa „Jerzego” przeprowadziła akcję prowokacyjną przeciwko pięciu osiedleńcom, tzw. Niemcom bałtyckim (niem. Deutsch‑Balten) — czyli Niemcom pochodzącym z Inflant (Łotwa i Estonia), którzy dzięki rozpoczynającemu II wojnę światową niemiecko–rosyjskiemu paktowi Ribbentrop‑Mołotow i „traktatowi o granicach i przyjaźni III RzeszaRosja”, po włączeniu Inflant w tzw. rosyjską sferę wpływów zostali przesiedleni do Reichsgau Wartheland na gospodarstwa odebrane polskim właścicielom (ich liczbę szacuje się na ok. 75 tys.) — polegającą na wrzuceniu do ich mieszkań ulotek o treściach krytycznych wobec władz niemieckich, z jednoczesnym powiadomieniem o zainteresowaniu tymiż ulotkami przez ich mieszkańców niemieckiej tajnej policji politycznej (niem. Geheime Staatspolizei) — Gestapo.

W iii.1940 r. nastąpiły masowe aresztowania członków podziemnej chorągwi w Poznaniu. Niemcy zatrzymali ok. 100 polskich harcerzy, co doprowadziło do faktycznej likwidacji tamtejszej organizacji.

Chłopcy z Oratorium uniknęli wówczas aresztowań…

Poznańska piątka nawiązała też kontakt z inną podziemną organizacją — Wojskową Organizacją Ziem Zachodnich WOZZ

Poza działalnością konspiracyjną młodzi ludzie próbowali prowadzić w miarę normalne życie, do jakiego przygotowywało ich Oratorium.

Jarogniew dalej pracował w drogerii. Ale wraz z przyjaciółmi uczestniczył też w szeroko rozumianej działalności młodzieżowego chóru chłopięcego kierowanego — po aresztowaniu przez Niemców i wydaleniu do Generalnej Guberni ks. Wacława Gieburowskiego (1878, Bydgoszcz – 1943, Warszawa) — przez ich rówieśnika, Stefana Stuligrosza (1920, Poznań – 2012, Puszczykowo), późniejszego wielkiego polskiego dyrygenta, kompozytora i twórcę słynnego chóru „Poznańskich Słowików” i kawalera Orderu Orła Białego, który został wówczas organistą w kościele pw. Najświętszej Marii Panny Wspomożycielki Wiernych, przy którym działało Oratorium. Pomimo masowych aresztowań duchowieństwa chór w jeszcze nie zamkniętych kościołach. Spotykali się też — po zamknięciu Oratorium — w domu Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego (łac. Congregatio Fratrum Cordis Iesu – CFCI) na Ostrowie Tumskim, organizowali w dni wolne od pracy wypady za miasto, opiekowali się młodszymi kolegami…

Stefan Stuligrosz po latach wspominał: „Spotykaliśmy się w zimowe popołudnia u państwa Kęsych. Robiliśmy kawały jego siostrze Irenie, przebieraliśmy się, śpiewaliśmy byle co, byle zapomnieć o grozie sytuacji. Przed godziną policyjną o 2100 trzeba się było pożegnać, żeby zdążyć do domu. Ale zawsze była na zakończenie krótka modlitwa”…

Mówił też o Jarogniewie, iż ten wesoły, refleksyjny, delikatny, uzdolniony muzycznie chłopak „lgnął do ludzi, pragnął ciepła, bolał nad ojcem, który był alkoholikiem i opuścił rodzinę”.

Ale Niemcy ów chór, i środowisko młodzieży z nim związane, od początku okupacji obserwowali szczególnie intensywnie. Spośród grona związanego z Oratorium ktoś zaczął donosić do Gestapo…

Niebawem nastąpiły aresztowania…

Bezpośrednią przyczyną aresztowań stały się być może próby Czesława Jóźwiaka nawiązania kontaktów z pozostałymi na wolności po fali aresztowań w vii.1940 r. członkami konspiracyjnej Wojskowej Organizacji Ziem Zachodnich WOZZ, z którą związany był też Jarogniew

Na wolności zatem nie pozostali długo. Jarogniew aresztowany przez Gestapo został 23.ix.1940 r. wraz z czwórką przyjaciół z Oratorium (Edwarda Klinika aresztowano dwa dni wcześniej)…

Podczas aresztowania nie zdołał przekazać matce pieniędzy, które miał w kieszeni. Pieniędzy na utrzymanie. Poprosił więc jednego z aresztujących Niemców o pomoc. Ten obiecał oddać je — pieniędzy jednak nie przekazał.

Zawieziono go — jak i wszystkich pozostałych — do siedziby Gestapo zorganizowanej w tzw. Domu Żołnierza”. Gdy Niemcy zabrali im wszystkie rzeczy osobiste, znaleźli przy nich także różańce. Szydząc z chłopców odebrali im je i wyrzucili do kosza na śmieci. Ci zaś, kiedy tylko zostali na chwilę pozostawieni sami, wyciągnęli je z kosza i schowali…

W dzień po aresztowaniu z pracy zwolniona została siostra Jarogniewa, Ludka.

Tak rozpoczęła się ich niezwykła droga krzyżowa, w trakcie której krok po kroku zbliżali się do swego Pana. Nie tylko w sensie życia doczesnego — zbliżania do Chrystusa zmartwychwstałego — ale nieustannie kształtując swą duchową formację w oczekiwaniu na ostateczne przyjście Pana. Nawet w tak ekstremalnych warunkach nie czynili tego biernie: przeciwnie, aktywnie pogłębiali wiarę, zgłębiali ją — indywidualnie albo, o ile to było możliwe, wspólnie — nigdy nie tracąc z widoku celu ostatecznego, Nieba…

A wszystko w trakcie nieustannych męczarni i cierpień.

Już pierwszego dnia skatowano ich okrutnie, oskarżając o założenie w Oratorium nielegalnej organizacji. W „Domu Żołnierza”, w piwnicach, Niemcy ustawili specjalne stoły, na których rozciągano aresztowanych i bito, niejednokrotnie do utraty przytomności. Edward Klinik zanotował i przekazał w grypsie:

Poniedziałek — pierwsze śledztwo — jeden z najstraszniejszych dni w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę”…

Z więzienia Gestapo Jarogniew został przewieziony do osławionego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Posen (Fort VII) w Poznaniu i osadzony w bunkrze 58. Tam spotkał się z aresztowanymi przyjaciółmi. Odtąd, o ile możliwe, trzymali się razem. Rozrzucono ich po różnych celach, ale widywali się na podwórzu i wymieniali choćby uścisk dłoni, karteczki zachęcające do wspólnych praktyk, tak jak w Oratorium…

Przesłuchiwano ich też w więzieniu przy ul. Młyńskiej (innej siedzibie Gestapo). Tam Niemcy, by wymusić zeznania, poddali ich torturom i ciężkiemu biciu…

16.xi.1940 r. Jarogniewa przewieziono — wraz z przyjaciółmi — do niemieckiego więzienia we Wronkach, ok. 60 km od Poznania, gdzie siedział, jak i przyjaciele, w pojedynczej celi oznaczonej napisem: „Hochverrat” (pl. zdrada stanu”). Traktowano ich, mieszkańców wcielonej do Rzeszy Niemieckiej części okupowanej Rzeczypospolitej, tzw. niem. Wartheland” (pl. Kraj Warty”), jak zdrajców narodu niemieckiego. Niemcy po prostu uznali, że aresztowani automatycznie stali się „obywatelami Niemiec”, a ich działalność w Oratorium — za zdradę główną.

JarogniewaEdwarda Klinika przetrzymywano w innym skrzydle więzienia, niż pozostałą czwórkę. Mimo odosobnienia przyjaciele jakoś się porozumieli i przygotowywali się do Bożego Narodzenia salezjańską nowenną, w jakiś sposób razem… Jeden z nich odtworzył ją z pamięci i przepisał na skrawkach papieru… Odprawili ją w tym samym czasie, jak czynili to na wolności…

W liście do matki i siostry Jarogniew pisał:

Siedzę tutaj sam w celi. Moi koledzy są tutaj także, ale na innym wydziale […]

mam dużo czasu na myślenie […] Mam tutaj dla siebie rekolekcje […]

Nie wiem, kiedy wrócę do domu. Wszystko, co przychodzi przyjmuję z dobrym (otwartym) sercem16.i.1941, Wronki.

W kolejnym dodawał:

Wierzę ciągle w dobrego Boga2.iii.1941, Wronki.

Pracował przy kręceniu sznurka…

Później, 23.iv.1941 r., przewieziono go do więzienia w dzielnicy SpandauBerlinie. Oddzielono od przyjaciół — pozostali zostali zawiezieni do innego berlińskiego więzienia sądowego, w dzielnicy Neukölln. O przydziale decydowało nazwisko: jak zawsze pedantyczni Niemcy więźniów o nazwiskach zaczynających się na literę z pierwszej połowy alfabetu kierowali do Neukölln, pozostałych do Spandau)…

Po zakończeniu działań wojennych w 1945 r. i klęsce Niemiec nazistowskich więzienie Spandau stało się miejscem przetrzymywania niemieckich zbrodniarzy wojennych skazanych na kary pozbawienia wolności. Ostatni z nich, Rudolf Walter Richard (niem. Rudolf Walter Richard) Heß (1894, Aleksandria – 1987, Berlin–Spandau), zastępca samego Adolfa Hitlera, niemieckiego przywódcy, przebywał w nim do samobójczej śmierci 17.viii.1987 r. Dziś na jego miejscu znajduje się … centrum handlowe.

W takim więzieniu, w wyznaczonej mu celi — nieporównywalnie gorszej, niż przetrzymywani później w Spandau niemieccy zbrodniarze — nastoletni polski chłopiec, Jarogniew, niewolniczo pracował przy lepieniu kopert, w których następnie niemieckie kobiety wysyłały pozdrowienia dla swych mężczyzn zniewalających Polaków w Warthegau

Nie miał żalu. Nie nienawidził. Pisał do rodziny:

Tu odprawiam moje może jedyne w mym całym życiu rekolekcje, w których rozważam nie tylko minioną mą przeszłość, ale i zastanawiam się nad życiem moim przyszłym ziemskim jak i poza grobem.

Bo czy będę miał jeszcze taką okazję? Wątpię.

I często Kochana Matuś staje mi ten obraz przed oczyma, gdy myślę o zbliżającej się mojej rocznicy naszego pożegnania i widzę Cię matuś kreślącą to święte błogosławieństwo, ten znak Krzyża świętego.

Tak Matuś, z tego Znaku tego błogosławieństwa czerpię siły, odwagę, moc i nadzieję23/25.viii.1941, Berlin–Spandau.

Później dodawał:

Opiekę Bożą odczuwam od chwili przekroczenia naszego domu do chwili obecnej i da Bóg, Matka Wspomożenie Wiernych udzielać mi będzie nadal łask19.x.1942, Berlin–Spandau

Tam, w Spandau, w samotności, w karnej celi, spędził Boże Narodzenie 1942 r. Za śpie­wanie kolęd zmuszony został przez Niemców do stania po pas w wodzie…

Siostra, Ludka, przez prawie rok nie informowała go o śmierci matki. Dowiedział się o tym dopiero w połowie 1942 r. Napisał wówczas do siostry:

Mimo że zostanie mi na zawsze ten świat z takim cieniem, jednak my musimy żyć i Boga chwalić, bo to jest Jego wola, a żyć to nasz święty obowiązek […] Rozpocznijmy nowe życie nie patrząc na cierpienie i smutek, a mając wciąż przed oczyma obraz naszej Matki — bohaterki oraz nasz obowiązek: modlić się aż do ostatniego tchnienia o spokój duszy kochanej Mamusi15.vi.1942, Berlin–Spandau.

I dopytywał się o ojca (wydalonego wówczas przez Niemców z Wielkopolski): o krótką „wzmiankę czy ojciec żyje, czy nie?”…

Pisał dalej:

Pomimo że przyszłość jest dla nas zagadką […] musimy tym życiem sami sterować. Dobrze przeżyjemy, jeżeli modlitwa będzie nam siłą duszy i ciała”…

Przez cały ten okres, w czasie wielomiesięcznych przesłuchiwań — torturowania, katowania — młodzi chłopcy, przywódcy poznańskiej katolickiej młodzieży, zachowywali niezwykły spokój i niespotykaną pogodę ducha…

Nie zwątpiliśmy nigdy, nawet w okrutnych warunkach, podczas więziennej gehenny, pozostawaliśmy apostołami księdza Bosko. Nie załamało nas śledztwo, rozdzielenie po różnych celach, terror i uciążliwy głód. Pomimo udręczeń fizycznych, moralnych, stosowanych tortur, gdy tylko drzwi zamykały się za odchodzącym gestapowcem, wracały humor i pogoda ducha. Często współwięźniowie mówili, że jesteśmy jacyś inni i pytali, czy przypadkiem nie jest nam dobrze w więzieniu…wspomnienia Henryka Gabryela.

W listach do siostry Jarogniew pisał, iż uważa się za szczęściarza i otoczonego szczególną opieką Matki Bożej.

Zachowując pozory praworządności w v.1942 r. Niemcy zawieźli oskarżonych (Jarogniewa przewieziono trochę później, w drugiej połowie vi.1942) do szczególnie ciężkiego więzienia w Zwickau (niem. Zuchthaus Zwickau) na Zamku Osterstein (niem. Schloss Osterstein), prowadzonego przez niemiecką „eskadrę ochronną NSDAP” (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP”), czyli osławione SS, gdzie oczekiwali na „sądową” rozprawę.

To najgorszy okres dotychczasowej niewoli”, wspominał Henryk Gabryel. Przetrzymywani byli w dużych celach, w których stłoczono po osiemdziesięciu ludzi. Zmuszano ich do ciężkich prac w mieście. Używano ich jako siły pociągowej. Otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Codziennie ktoś z więźniów umierał:

Pracą i głodem zabijali. Pomagaliśmy sobie jak tylko było można. Czesio Jóźwiak pracował jakiś czas na dworcu przy myciu sanitarnych wagonów. Przynosił i dzielił się skórkami chleba lub czymś innym, co potrafił zdobyć. Kaźmierski miał okazję zebrania łupin ziemniaczanych. Chociaż trudno przechodziły przez gardło, innego wyboru nie było”…

Mimo to nie tracili pogody ducha. Wierzyli, że kto pokłada ufność w Bogu, nie powinien się lękać. W tym przeświadczeniu, umacniał ich współwięzień — kapłan, u którego spowiadali się. Często wzajemnie polecali siebie BoguNiepokalanej Wspomożycielce. Nie poddawali się zwątpieniu…

Tam też prawd. mieli okazję wyspowiadać się u benedyktyna, o. Leandra Henryka Kubika (1909, Stare Kramsko – 1942, Wronki), proboszcza parafii w Siemowie, który aresztowany został w 1941 r. jako kapelan polskiej organizacji podziemnej „Czarny Legion”, działającej w Gostyniu i okolicach, i właśnie w ix–v.1942 r. sądzony w Zwickau (12 członków organizacji skazanych zostało na ścięcie a kilkudziesięciu na więzienie — 38 w więzieniach zginęło, w tym we Wronkach o. Kubik). W więzieniu o. Leander stał się nieformalnym duszpasterzem więźniów — organizował modlitwy, słuchał spowiedzi, udzielał sakramentów świętych, pomagał chorym, pocieszał, wspierał duchowo…

Wreszcie 31.vii.1942 r. przyjaciele — poznańska piątka — stanęli przed niem. Strafsenat des Oberlandesgerichts (pl. Wydział Karny Wyższego Sądu Krajowego) w Poznaniu na sesji wyjazdowej w Zwickau. Oskarżono ich o członkostwo „nielegalnej organizacji 'Stronnictwo Narodowe'”, a w szczególności „ramienia zbrojnego tej partii — 'Narodowej Organizacji Bojowej'”. Głównym inkryminowanym celem ich działalności miało być „szpiegowanie, mające służyć przygotowaniu powstania”…

A to uznane zostało za „zdradę stanu”. Niemcy po prostu uznali, że aresztowani — po „przyłączeniu” Poznania do Rzeszy — automatycznie stali się „obywatelami Niemiec”, a ich działalność w Oratorium za zdradę główną.

Rozprawę, „w imieniu narodu niemieckiego”, prowadzili trzej „wybitni” przedstawiciele tegoż narodu, wszyscy — a jakże! — z naukowymi tytułami doktorskimi, podobnie zresztą jak i prokurator.

Mimo iż wszyscy podsądni zgodnie odrzucili ustalenia śledztwa prowadzonego przez Gestapo — w raporcie sądowym znalazło się zdanie: „Po odczytaniu […] zeznań policyjnych na rozprawie głównej zgodnie oświadczyli, iż słowa te zostały im włożone w usta przez funkcjonariusza dokonującego przesłuchania” — pięciu przyjaciół z Oratorium salezjańskiego: Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski, oraz dwaj inni, młodzi Polacy z kręgów narodowych, koledzy z Narodowej Organizacji Bojowej — Hieronim Jędrusiak (1920/1, Poznań – 1942, Drezno) i Marian Kiszka (1921, Pobiedziska – 1942, Drezno), którzy w konspiracji znaleźli się dzięki Czesławowi Jóźwiakowi — zostali skazani na śmierć przez zgilotynowanie. Tylko Henryk Gabryel (ur. 1922, Poznań) został 2.viii.1942 r. zwolniony — oskarżono go tylko o niedopełnienie obowiązku denuncjacji oraz o posiadanie ulotki konspiracyjnej, skazano na rok, z zaliczeniem na poczet kary okresu dwuletniego śledztwa — i przeżył…

Wyrok skazanym odczytano 3.viii.1942 r. (albo 5.viii.1942 r. — pod tą datą po uzasadnieniem wyroku podpisali się „sędziowie”). Warto — za opracowaniem p. Rafała Sierkuły z Instytutu Pamięci Narodowej IPN w Poznaniu — zacytować tutaj obszerne wyjątki z uzasadnienia wyroków:

Po całkowitym rozbiciu władzy państwowej we wrześniu 1939 r. upadło również państwo polskie. Terytorium i społeczeństwo byłej Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z zasadami, podlegało (zasada debellatio [i.e. zawojowanie]) władzy Wielkiej Rzeszy Niemieckiej jako państwa zwycięskiego. Führer skorzystał z tego prawa, wydając dekret z dnia 8 października 1939 r., na podstawie którego teren Reichsgau Wartheland został wcielony do Rzeszy.

Ten stan prawny, obowiązujący również Polaków, miał zostać zmieniony w wyniku powstania przygotowywanego przez SN [Stronnictwo Narodowe]. Miało tutaj powstać nowe niepodległe państwo polskie. Celem nielegalnej organizacji była więc «zdrada stanu» […]

Oskarżeni zagrozili bezpieczeństwu Wielkiej Rzeszy Niemieckiej podczas stanu wojny. Zgodnie z zasadą prawną stosowaną przez Sąd, oskarżeni zasłużyli na karę, jakiej, biorąc pod uwagę aktualną fazę walki o istnienie narodu niemieckiego, wymaga bezpieczeństwo Rzeszy […]

Należy więc orzec takie kary, aby ich działanie odstraszające było jak największe. W przypadku Polaków osiągnięcie tego celu możliwe jest jedynie poprzez orzeczenie kary śmierci. Wieloletnia kara po–zbawienia wolności nie jest wystarczająca, gdyż Polacy wrogo nastawieni wobec wszystkiego, co niemieckie, nadal są przekonani o upadku Wielkiej Rzeszy Niemieckiej i wierzą, że ich rodacy przebywający w obozach karnych wcześniej czy później odzyskają wolnośćPoznańska Piątka — historia wojenna”, Rafał Sierchuła, IPN Poznań.

Wszystkich skazano na podstawie rozporządzeń wydanych przez niemieckiego okupanta w xii.1941 r. i i.1942 r., a zatem ponad rok po inkryminowanych aktach — z mocą wsteczną…

Wszechwładny nadzorca Reichsgau Wartheland, Artur Greiser, oczywiście nie skorzystał z prawa łaski, mimo próśb ze strony rodzin…

Na wykonanie wyroku skazanych 18.viii.1942 r. przewieziono do Drezna, do więzienia w kompleksie budynków służących także jako sąd i miejsce egzekucji, przy Münchner Platz 3 (pl. Plac Monachijski). Przetrzymywano ich w pojedynczych, wąskich na ok. 1 m, celach, bez możliwości kontaktu…

Zachowała się niezwykła, niewielka, 48‑stronicowa „książeczka do nabożeństwa”, którą w więzieniach napisał przyjaciel z oratorium i współwięzień, Edward Klinik, i z której modlili się poznańscy przyjaciele:

O Boże, dlaczego włożyłeś tak ciężki krzyż na moje ramiona?

»Synu, patrz na mnie, jak ja obarczony ciężkim drzewem krzyża z miłości do ciebie szedłem na Golgotę i nie wydobyłem z piersi mojej słowa skargi, a ty już teraz narzekasz?

Oddaj mi tylko miłość za miłość. Jam dobrowolnie oddał się tobie cały, stając się więźniem tabernakulum, a ty ile razy mnie odwiedziłeś?

Czy chciałbyś mieć dzisiaj lepiej ode mnie?«

O Boże, jak ciężko zgrzeszyłem. Rzucając się na kolana, dzisiaj prosić Cię tylko mogę o miłosierdzie, przebaczenie i pokutę.

Dziś, wyznając swe winy, wspólnie z żałującym łotrem wołać powinienem”.

Jarogniew w pożegnalnym, ostatnim liście do siostry, napisanym tuż przed egzekucją, pisał:

Poznałem i przejrzałem dokładnie życie Matusi, Ojca, Twoje i swoje i dlatego jestem pewny, że będziesz się raczej ze mną cieszyć, a nie rozpaczać, bo dostępuję nadzwyczajnej łaski Bożej i odchodzę poznawszy gruntownie moją przeszłość, bez najmniejszego żalu […]

Uczucia w każdej chwili Twego życia powierzaj tylko JezusowiMaryi, bo w nich znajdziesz ukojenie. Ludzi nie przeceniaj zbyt w dobrym ani w złym.

Ludzi nie przeceniaj za bardzo, ani w dobrym ani w złym.

Pomyśl, jakie prawdziwe szczęście! Odchodzę zjednoczony z Jezusem przez Komunię świętą.

W tej ostatniej mojej Komunii św. myślę o Tobie i ofiaruję ją za Ciebie i za siebie z tą nadzieją, że cała nasza rodzina bez wyjątku będzie szczęśliwa tam u Góry […]

Idę już i oczekuję Cię tam w Niebie z Matusią najmilszą.

Trudno, nie mogę więcej pisać”.

I kończył:

Jezus, Maryja, Józef24.viii.1942 r., Drezno

Wyrok Niemcy wykonali 24.viii.1942 r., w dzień wspomnienia Maryi Wspomożycielki Wiernych, do której tyle razy się modlili, o godz. 2040.

Wówczas, w drezdeńskim więzieniu, piątce przyjaciół oraz trzem innych Polakom (wspomnianym Hieronimowi Jędrusiakowi i Marianowi Kiszce oraz skazanemu w odrębnym procesie Bogdanowi Wysockiemu (1921, Poznań – 1942, Drezno)) dane jednak było spitakać się jeszcze raz — tym razem już ostatni…

Duszpasterz więzienny, o. Franciszek (niem. Franz) Bänsch (1899, Großenhain – 1961, Drezno), zakonnik Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (łac. Congregatio Missionariorum Oblatorum B. M. V. Immaculatae – OMI), czyli oblat, którego za potajemne sporządzanie notatek z egzekucji dokonanych w latach wojny w Dreźnie (było ich 1,386), przekazywanie grypsów, odnotowywanie danych i miejsc pochówku straconych, i wreszcie wystawienie im po upadku III Rzeszy Niemieckiej małej kapliczki (jeszcze za czasów komunistycznych!), miasto uhonorowało w 2006 r. nazwaniem ulicy jego imieniem i pomnikiem, zanotował:

Na krótko przed godziną 900 wieczorem więźniowie zaintonowali pieśń religijną, którą zaśpiewali przytłumionym głosem w języku ojczystym.

Do celi znowu wdarł się strażnik więzienny i zawołał: 'Koniec śpiewania!'

I ja byłem w tej celi. Pod koniec, krótko przed wyprowadzeniem prosili jeszcze: 'Przewielebność, proszę trzymać krzyż bardzo wysoko, żebyśmy go mogli widzieć'.

Każdy z nich w milczeniu poszedł pod gilotynę”…

Na plac, gdzie znajdowała się gilotyna, skazańców — bez koszul, z rękami związanymi z tyłu — prowadzono pojedynczo, najprawdopodobniej w kolejności alfabetycznej nazwisk. A więc pierwszym był Czesław, ostatnim Jarogniew.

niem. Ordnung muss sein”.

Prawd. odczytano im wyrok i powiadomienie o nieskorzystaniu przez Greisera z prawa łaski.

Był więc prawd. ostatnim. Musiał oglądać — albo przysłuchiwać się — ostatnim chwilom życia swych kolegów— i czekać — zanim sam nie przekroczył progu wieczności i pojawił się u tronu Bożego

Wykonanie wszystkich 8 egzekucji zajęło katowi, tradcyjnie ubranemu w garnitur i cylinder, w asyście trzech pomocników, 16 minut…

Po umieszczeniu ciał w trumnach zawieziono je — Instytut Anatomii Uniwersytetu (niem. Universität Leipzig)Lipsku (niem. Leipzig), który miał prawo do korzystania z ciał skazańców „w celach naukowych”, widocznie nie był zainteresowany — na cmentarz katolicki przy ul. Bremer 20 (niem. Bremer Straße), niedaleko więzienia w Dreźnie, i 29.viii.1942 r. pochowano w zbiorowych grobach, w kwaterze dla skazańców–katolików, poza murami cmentarnymi. Czesław Jóźwiak został pochowany razem z Jarogniewem Wojciechowskim i Bogdanem Wysockim; Edward KaźmierskiFranciszkiem Kęsym i z Marianem Kiszką; oraz Edward Klinik z Hieronimem Jędrusiakiem. W Księdze zmarłych Poznańska Piątka została zapisana pod następującymi numerami: Czesław Jóźwiak — nr 45, Edward Kaźmierski — nr 39, Franciszek Kęsy — nr 41, Edward Klinik — nr 42, Jarogniew Wojciechowski — nr 40 (czas pochówku: 1023).

Tam też spoczywają do dziś — ekshumacja nie jest możliwa, ich ciała wrzucone bowiem zostały do zbiorowych mogił mordowanych w więzieniu w Dreźnie. Nie wiadomo, w której z wielu warstw szczątek znajdować się mogą ich relikwie…

Oczywiście niemiecki, praworządny podatnik nie mógł być obciążony kosztami egzekucji. Obciązono więc nimi rodziny skazanych: 300 marek za egzekucję i 1,50 marki za każdy dzień uwięzienia. 12 fenigów za przesłanie rachunku.

Wcześniej, bo już 25.viii.1942 r. na ulicach Poznania Niemcy rozlepili niem. Bekannt­machung (pl. Obwieszczenie), na złowieszczym czerwonym papierze, informujące w dwu językach — co było niezwyczajne — na górze po niemiecku, a niżej łamaną polszczyzną, iż:

Przez Strafsenat des Oberlandesgerichts w Posen skazani zostali dnia 31 lipca 1942 roku z powodu przygotowań do zdrady stanu na śmierć Bogdan Wysocki, Czesław Jóźwiak, Hieronim Jendrusiak, Marian Kiszka, Edward Klinik, Franciszek Kęsy, Jarogniew Wojciechowski, Edward Stanisław Kaźmierski wszyscy z Posen. Wyroki zostały dnia 24 sierpnia 1942 r. wykonane”.

Obwieszczenie podpisał niem. Der Reichstatthalter im Warthegau (Generalstaatsan­walt)” (pl. Gubernator Rzeszy w Kraju Warty (Prokurator Generalny)”), czyli Artur Greiser.

Jarogniew Wojciechowski, zwykły poznański chłopiec, wychowany w jakże kruchej Polsce — II Rzeczypospolitej — okazał się niezwykłym człowiekiem, wzorem dla młodzieży całego świata, zdając egzamin końcowy niezwykłych czasów, w których przyszło mu żyć, celująco…

Siostra Jarogniewa, Ludka, wyszła później za mąż za jednego z towarzyszy niedoli brata, który przeżył więzienia we Wronkach i Spandau…

Piątka przyjaciół z poznańskiego Oratorium została beatyfikowana przez św. Jana Pawła II (1920, Warszawa – 2005, Watykan), 13.vi.1999 r., w Warszawie, w gronie 108 męczenników II wojny światowej.

Kilkanaście lat wcześniej, 20.vi.1983 r., św. Jan Paweł II modlił się w Poznaniu do Tej, do której „uczucia w każdej chwili […] życia powierzałj” bł. Jarogniew:

Poznań! […] Miasto, w którym tak szczególnie dojrzewała katolicka myśl społeczna oraz ogólnonarodowa struktura katolickich organizacji.

[…] Całym sercem zbliżam się ku temu miejscu, na którym księżna Dobrawa, żona Mieszka i matka chrzestna polskiego narodu, wzniosła na Ostrowie Tumskim kaplicę zamkową pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. Najpierwotniejszy ślad […] wielkiego dziedzictwa, […] które pragniemy przenieść w następne stulecia.

Staję więc na tym miejscu i powtarzam:

Bogurodzica Dziewica
Bogiem sławiena Maryja
Twego Syna Gospodzina.
Zyszczi nam, spuści nam,
Kyrie eleison.

Kilkanaście lat później, 13.vi.1997 r., podczas kolejnej pielgrzymki do Polski, związanej m.in. z 1000. rocznicą męczeństwa św. Wojciecha, św. Jan Paweł II mówił do zgromadzonej w Poznaniu młodzieży:

Męczeństwo wielkiego apostoła Słowian woła także dzisiaj o świadectwo życia każdego z was. Woła o ludzi nowych, którzy pośród tego świata będą objawiać 'moc i mądrość'por. 1 Kor 1, 22–25 Ewangelii Bożej we własnym życiu. Ten świat, który jawi się jako nieposkromiony, [groźny] żywioł, wzburzone morze, jest zarazem głęboko spragniony Chrystusa, bardzo łaknie Dobrej Nowiny. Bardzo potrzebuje miłości.

Bądźcie w tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach waszego życia. Liczę na was. Na wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi.

Znałem młodzież polską. Nie zawiodłem się nigdy na niej. Świat was potrzebuje. Potrzebuje was Kościół. Przyszłość Polski zależy od was. Budujcie i umacniajcie na polskiej ziemi 'cywilizację miłości': w życiu osobistym, społecznym, politycznym, w szkołach, uniwersytetach, parafiach, w ogniskach rodzinnych, które kiedyś utworzycie. Nie żałujcie na ten cel młodzieńczego entuzjazmu, wysiłku ani ofiary.

'A Bóg, [dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję'Rz 15,13.

[Was i całą młodzież polską pragnę zawierzyć Matce Najświętszej, Matce Chrystusa, Matce Pięknej Miłości, Królowej Polski]”.

Tak, na Jarogniewie i jego przyjaciołach nie zawiódł się nigdy. Dziś razem z nimi patrzy na nas z nieba i wspiera polską młodzież, by „budowała i umacniała na polskiej ziemi 'cywilizację miłości'”. Jak to czynił ongiś bł. Jarogniew

W 2006 r. zespół „New Day” nagrał, jako część albumu „Piątka”, utwór „Tacy sami jak my”, poświęcony męczennikom z Poznania. Muzycy śpiewali wówczas:

Nieważne, ile masz lat
Ważne byś
Bożą miał w sercu radość
Jak przed laty pięciu z nich
Młodych tak
Którzy umieli pięknie żyć

Każdy z nich wierzył, że
Dobrze jest
Żyć tak jak uczył Bosco
Dziś zatrzymaj chwilę tę
Może Ty
Błogosławionym będziesz

Nieważne, ile masz lat
Ważne byś
Uczciwie drogą kroczył swą
Jak przed laty pięciu z nich
Wiernych tak
Co w przyjaźni zawsze trwali

Każdy z nich wierzył, że
Warto jest
Być blisko łaski Bożej
Dziś zatrzymaj chwilę tę
Właśnie Ty
Błogosławionym będziesz

Tacy sami jak My
Zakochani jak Ty!
Pełni życia i sił
Wierni Bogu do końca!

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Posłuchajmy recytacji ostatnich listów „Poznańskiej Piątki”:

  • POZNAŃSKA PIĄTKA - OSTATNIE LISTY; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy na film o ostatnich godzinach życia „Poznańskiej Piątki”:

  • POZNAŃSKA PIĄTKA; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy piosenki „Tacy sami jak my” w wykonaniu „New Day”:

  • TACY SAMI JAK MY - NEW DAY; źródło: www.youtube.com

Weźmy również udział w sympozjum naukowym „Wierni do końca” w 14.x.2011 r. w Lądzie:

  • WIERNI do KOŃCA; seminarium naukowe, 14.x.2011, Salezjańskie WSD, Ląd; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy też słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II - Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

oraz jego homilią z 20.vi.1983 r. wygłoszoną w Poznaniu, do młodzieży:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

włoskich:

innych:

  • Polscy święci i błogosławieni”, ks. Jerzy Misiurek, Kraków, 2009