MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. MICHAŁ WOŹNIAK
1875, Suchy Las – ✟ 1942, KL Dachau
męczennik

patron: Kutna, salezjanów

wspomnienie: 16 maja

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - obraz współczesny, portret, opracowanie graficzne A. i T. Wysoccy, kościół parafialny pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Kamionna; źródło: niedziela.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - obraz współczesny, fragm., kościół pw. Błogosławionych Męczenników Kutnowskich, Kutno; źródło: www.meczennicykutnowscy.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - obraz współczesny, kościół pw. Błogosławionych Męczenników Kutnowskich, Kutno; źródło: www.meczennicykutnowscy.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - obraz współczesny, kościół pw. Błogosławionych Męczenników Kutnowskich, Kutno; źródło: www.meczennicykutnowscy.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - obraz współczesny, kościół parafialny pw. Świętej Trójcy, Wiśniew; źródło: parafia-wisniew.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - z książki 'Kronika parafii Chojnata' ks. Woźniaka; źródło: historycznysquad.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - lata 1930-te, Kutno; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - lata 1930-te?; źródło: www.swietyjozef.kalisz.pl
  • bł. MICHAŁ WOŹNIAK - tablica pamiątkowa ku czci męczenników Kutnowskich, kościół pw. Błogosławionych Męczenników Kutnowskich, Kutno; źródło: www.meczennicykutnowscy.pl
  • BŁOGOSŁAWIENI MĘCZENNICY KLASZTORU LĄD: JAN SZPYT, ołtarz boczny, kościół klasztorny, Ląd; źródło: wsdts.pl
  • MĘCZENNICY KUTNOWSCY - tablica pamiątkowa, kościół pw. Błogosławionych Męczenników Kutnowskich, Kutno; źródło: www.meczennicykutnowscy.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Na świat przyszedł 9.ix.1875 r. (według kalendarza gregoriańskiego — według obowiązującego jeszcze wówczas w Rosji kalendarza juliańskiego 28.viii.1875 r.) w wiosce Suchy Las, stanowiącej wówczas część wsi Sokołów, niedaleko Pruszkowa k. Warszawy, należących do tzw. Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское), czyli państewka wchodzącego w skład zaborczego Imperium Rosyjskiego (ros. Российская империя) i rządzonego przez cara rezydującego na KremluMoskwie. Bardziej precyzyjnie Suchy Las znajdował się w guberni warszawskiej (ros. Варшавская губерния), stanowiącej część wspomnianego Царство Польское

Urodził się w chłopskiej rodzinie Jana i Marianny z domu Laskus.

Ochrzczony został w 10 dni po urodzeniu, czyli 19.ix.1875 r., w rodzinnej parafii Pęcice, w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, wzniesionym w latach 1824‑32, konsekrowanym aliści znacznie później, bo dopiero w 1886 r., przez ordynariusza archidiecezji warszawskiej, abpa Wincentego Teofila Popiela–Chościaka (1825, Czaple Wielkie – 1912, Warszawa).

Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne i marzyli, by ich ukochany syn — jedynak — przejął je po nich.

Uczył się w Pęcicach, prawd. w istniejącej przy kościele parafialnym szkole ludowej.

I tam dość szybko narodziło się powołanie. Już w wieku 13 lat zapisał się do Kółka Różańcowego — stanowiącego część szerszego Żywego Różańca, międzynarodowego ruchu religijnego założonego w 1825 r. przez Służebnicę Bożą Paulinę Marię (fr. Pauline–Marie) Jaricot (1799, Lyon – 1862, Lyon) — w rodzinnej parafii. Ale oponował ojciec, człowiek pobożny, ale widzący w synu spadkobiercę ubogiego gospodarstwa. I jak się wydaje młody Michał przez długi czas podporządkowywał się jego woli, pomagając mu w ciężkiej pracy.

Ukończył wówczas prawd. tylko szkołę ludową — podstawową. Ostatnie dziesięciolecia XIX w. w zaborze rosyjskim to czas intensywnej rusyfikacji, w ramach represji za powstanie styczniowe lat 1863‑4. Rosjanie zamknęli wszystkie szkoły powiatowe. Od 1885 r. język polski stał się przedmiotem dodatkowym i nieobowiązkowym. Naukę prowadzono po rosyjsku — dopiero w 1897 r. przywrócono prawo do modlitwy w języku ojczystym w szkołach. Nauczanie historii odbywało się na podstawie podręczników rosyjskich, zafałszujących dzieje naszego narodu…

Rusyfikacja dosięgnęła też Kościoła — księgi parafialne musiano prowadzić po rosyjsku…

W owych ciężkich czasach Michał pozostał więc w rodzinnej wsi do 1897 r., pomagając w prowadzeniu gospodarstwa…

Wtedy zainteresował się założonym przez św. Jana Melchiora Bosco (1815, Becchi – 1888, Turyn) Towarzystwem Salezjańskim (łac. Societas Sancti Francisci Salesii – SDB) — czyli salezjanami. Być może stało się to za przyczyną rekolekcji, które na terenach polskich po zaborami zaczynali głosić pierwsi uczniowie św. Jana Bosco. A może przyczynił się od tego ówczesny proboszcz parafii Pęcice — był nim ks. Wincenty Kuderko (1837 – 1908, Pęcice)? Nie wiemy…

Miał 22 lata i duchowość ukształtowaną przez dom rodzinny — w szczególności matkę — oraz swój kościół parafialny. I zdecydował się pójść za głosem powołania. Nie wiadomo, kto mu to umożliwił — skąd pozyskał niezbędne środki i pozwolenia — ale w owym 1897 r. wyjechał z zaboru rosyjskiego i udał się do Włoch.

Tam, począwszy od lat osiemdziesiątych XIX w., z terenów zaborczych przedostała się spora grupa młodych Polaków, głównie ze ŚląskaWielkopolski, czyli zaboru pruskiego, ale również z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Zdecydowana większość trafiła tam głównie z powodu bardzo słabej sytuacji materialnej ich rodzin i niemożności kontynuowania nauki na poziomie gimnazjum i liceum…

I byli przyjmowani do tamtejszych szkół salezjańskich. W szczególności do kolegium ValsaliceTurynie (lata 1888‑98) oraz Kolegium Salezjańskiego (wł. Scuole Salesiane)Lombriasco pod Turynem (lata 1894‑1902), w ubogim ówcześnie włoskim regionie Piemont.

Do Lombriasco trafił też i Michał.

Studenci, poza nauką języka włoskiego, kończyli nauczanie na poziomie gimnazjalnym. Zapoznawali się z powołaniem salezjańskim. Poznawali polską historię, geografię i literaturę. Jeden z wychowanków wspominał: „W sercach rodziło się uczucie połączone z nadzieją, że może ta ukochana nasza Polska będzie kiedyś wolna […] Dzięki tym lekcjom […] wielu, a może wszyscy chłopcy […] stopniowo doszli do wniosku, że mimo granic i kordonów wszyscy jesteśmy dziećmi wspólnej nam Matki — Polski […] Że mamy obowiązek poznać dzieje własnej Ojczyzny, że mamy się przyczynić do jej zmartwychwstania: że dziś Polska woła nas: dzieci kochajcie się miedzy sobą, módlcie się do Królowej Korony Polskiej o rychłe jej zmartwychwstanieks. Piotr Wiertelak (1881, Łękocin – 1947, Oświęcim)

W Lombriasco zatem w latach 1897‑8 prawd. odbył nowicjat salezjański i złożył pierwsze, czasowe śluby zakonne.

Ale nie dane mu było podążać drogą powołania zakonnego. Prawd. kłopoty zdrowotne sprawiły, że nie ukończył salezjańskiej edukacji we Włoszech i w 1900 r. powrócił do domu rodzinnego…

Nie porzucił już jednak drogi powołania. Przez dwa jeszcze lata pomagał rodzinie na gospodarstwie jednocześnie przygotowując się do egzaminu maturalnego, który w końcu zdał w 1902 r. w Pułtusku.

Miał prawie 27 lat. I wtedy wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie (dziś Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne), wchodząc na ścieżkę powołania duchowieństwa świeckiego, diecezjalnego.

Podczas studiów zmarł jego ojciec, Jan. Matka przez jeszcze jakiś czas próbowała sama prowadzić gospodarstwo rolne, ale niebawem formalnie przekazała je synowi. Michał z kolei przekazał je krewnym, a swojej matce zapewniał do końca jej życia utrzymanie i opiekę, w końcu przyjmując ją na probostwa, które po kolei obejmował…

Święcenia kapłańskie — prezbiteratu — przyjął cztery lata później, 29.ix.1906 r., w warszawskim kościele pw. Świętego Krzyża (dziś bazylika mniejsza), prawd. z rąk wspomnianego abpa Wincentego Teofila Popiela–Chościaka.

Mszę św. prymicyjną odprawił w rodzinnym w kościele parafialnym pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pęcicach.

Zaraz potem rozpoczęła się jego wielka przygoda z posługą duszpasterską na terenie archidiecezji warszawskiej.

Przyszły nominacje na pozycję wikariusza, kolejno w parafiach:

x.1909 r. został administratorem parafii pw. Trójcy Świętej we wsi Wiśniew k. Mińska Maz., gdzie kilka lat wcześniej miejscowy proboszcz dokonał rozłamu, założył sektę mariawicką i pociągnął za sobą większość parafian. We wsi początkowo było tylko ok. 510 katolików, ale pod wpływem Michała, w ciągu 14 miesięcy, ponad 100 osób porzuciło mariawityzm i powróciło do katolicyzmu.

11.ii.1911 r. przeszedł do parafii pw. św. Marcina we wsi Chojnata, niedaleko Mszczonowa. Tam duszpasterzował prawie 10 lat i spędził czas I wojny światowej. W lokalnej szkole był prefektem i dwa dni w tygodniu uczył dzieci katechizmu i historii świętych.

Zaczął prowadzić księgę parafialną. I zaczął pisać osobiste notatki. M.in. opisał podróż do Warszawy na początku wojny, ok. 1914 r.: „Byłem po drodze w Pęcicach, mojej rodzinnej parafii. Boże drogi, co za obraz straszny. Kościół tak mi drogi ogromnie zrujnowany […] Bomby wybiły za wielkim ołtarzem ogromny wyłom - nad tabernakulum przebita również ściana i obraz w ołtarzu. Tabernakulum jednak zostało nietknięte. Organy poszły w drzazgi. Cały dach w kościele, ponieważ był a dachówka – opadł”…

Jego własna parafia, Chojnaty, też nie była w najlepszym stanie. Musiał odrestaurować kościół, odnowić plebanię…

Pod koniec wojny, za ukrycie dzwonów, był przez ponad dwa miesiące, w dniach 2.iv–21.vi.1918 r., więziony przez Niemców - wraz z organistą, kościelnym i ośmiu parafianami, o których pisał: „ […] ludzie są tutaj dobrzy, kościółek śliczny, okolica malownicza i miła” - w twierdzy modlińskiej…

Dzwony, które Niemcy chcieli przetopić na działa, zostały uratowane i do dziś cieszą swym tonem parafian Chojnata…

11.x.1920 r., już po odparciu rosyjskiej agresji na Rzeczpospolitą, objął probostwo w parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi PannyKamionnie k. Łochowa i funkcję dziekana dekanatu j adowskiego. Pod jego kierunkiem zdołano odbudować piękny parafialny kościół neogotycki, zniszczony w dużej części w 1915 r. przez wojska rosyjskie.

Wtedy również został odznaczony honorową godnością szambelana papieskiego (3.iii.1922 r.), ale ponoć nigdy nie założył przynależnych mu szat prałacich

i.1923 r. został proboszczem parafii pw. św. WawrzyńcaKutnie i dziekanem kutnowskim. Piastował urząd diecezjalnego egzaminatora synodalnego.

W Kutnie podejmował szereg inicjatyw duszpasterskich i społecznych. Szczególnym jego charyzmatem było animowanie duszpasterstwa młodzieży.

Swoje zainteresowanie charyzmatem salezjańskim - zaniepokojony dużą ilością opuszczonej i zaniedbanej młodzieży kutnowskiej - zmaterializował poprzez założenie ośrodka salezjańskiego na terenie swojej parafii, w Gnojnie Parceli (koło wsi Gnojno). By przystosować odpowiedni majątek, podarowany przez miejscowego dziedzica, niejakiego Adama Zawadzkiego - 7 ha gruntu z parterowym pałacem w stanie surowym, małym budynkiem mieszkalnym, spichlerzem, stodołą, oborami - przekazał salezjanom cały majątek osobisty. Dzięki temu w 1938 r. powstała szkoła i kaplica - ostatnia placówka salezjańska otwarta w II Rzeczypospolitej…

W 1933 r. odbył podróż na Bliski Wschód, odwiedzając Egipt (Aleksandrię), Palestynę, Pireus w Grecji i Konstantynopol, w czasie której dużo czasu spędził na rozmowach z katolicką i narodową pisarką Zofią Kossak Szczucką (1889, Kośmin – 1968, Bielsko-Biała), późniejszą inicjatorką i założycielką Rady Pomocy Żydom „Żegota” (wymyśliła nawet jej nazwę)…

Oprócz normalnej pracy duszpasterskiej Michał sporo pisał, publikując artykuły w czasopismach katolickich. Jednocześnie notował wspomnienia, których pisanie rozpoczął w 1911 r., gdy duszpasterzował w parafii Chojnata, a po przerwie w latach 1930-tych, kontynuował je do 1.ix.1940 r. Wydano je drukiem po wojnie, jako „Kronika parafii ChojnataWarszawa, wyd. Archidiecezji Warszawskiej, 1995 r., oraz „WspomnieniaWarszawa, 1999 r..

Nie był wielbicielem władzy sanacyjnej, nie był też zwolniennikiem polityki i osoby Józefa Piłsudskiego (1867, Zułowo – 1935, Warszawa). Wręcz przeciwnie - podziwiał Romana Dmowskiego (1864, Kamionek – 1939, Drozdowo): „W pogrzebie jego nikt nie wziął z rządu udziału. Za to było prawie całe społeczeństwo i w dostojnej ciszy pochowano Dmowskiego na Bródnie. Jestem przekonany, że grób ten kryje Wielkiego Polaka i historia w przyszłości odda mu należną sprawiedliwość” – pisał w 1939 r., po śmierci twórcy Stronnictwa Narodowego

Z zapisków Michała wyłania się gorliwy kapłan, wielki patriota, zatroskany o losy ojczyzny. Pisał: „Ale będąc kapłanem, nie przestałem być synem swej Ojczyzny Polski. Więc do kłopotów duszpasterskich przyłączyła się udręka o losy Polski, o dobro Narodu”.

Udręka nie była bezpodstawna. 1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą.

Był wtedy w swojej parafii, w Kutnie. W okolicy rozegrała się bitwa nad Bzurą. Przez Kutno przetaczały się oddziały wojska. Przez jeden dzień przebywał tam też Prymas Polski, August kard. Hlond (1881, Brzęczkowice – 1948, Warszawa), który udawał się do Warszawy. Michał zanotował: „Gdy pytałem Prymasa o sytuację, pocieszał, że do nas Niemcy nie dojdą. Sam widział wielkie umocnienia nad Wartą i wielką l iczbę naszych wojsk. Nie wiem, czy Prymas mówił to szczerze, czy tylko, aby nas pocieszyć”. Prymas się pomylił…

Księża — Michał ze swoim wikariuszem, Michałem Oziębłowskim — udzielali umierającym wiatyku (łac. viaticum), czyli Komunii św., grzebali zabitych, pomagali rannym. Z olejami świętymi i Najświętszym Sakramentem, chodzili po ulicach miasta. Kiedy wieczorem wracali na plebanię, byli prawie bez sił, a ich sutanny ociekały krwią. Zmęczeni bywali do tego stopnia, że ludzie, którzy ich widzieli po drodze, myśleli, iż kapłani także są ranni…

Po zajęciu miasta przez Niemców, obaj dalej prowadzili posługę duszpasterską. Ale już 16.ix.1939 r. Niemcy zaaresztowali ich — jako zakładników. Przez godzinę przetrzymywali, wśród m.in. kilku Żydów, przed plutonem żołdaków niemieckich mierzących w nich z karabinów…

W tym czasie oprawcy plądrowali plebanię…

Zatrzymano ich w lokalnym więzieniu i przetrzymywano do 11.xi.1939 r.…

To pierwsze zatrzymanie nie było ostatnim. W mieście szalał terror. Polakom nie wolno było wychodzić na zewnątrz po godzinie policyjnej, nawet po wodę. Wyrzucano ich z własnych domów, które następnie zajmowali Niemcy.

Zabroniono używania kościoła pw. św. Wawrzyńca do celów liturgicznych. Świątynię zamieniono na tymczasowe więzienie dla jeńców. Mimo to księża odprawiali w kościele — potajemnie — Msze św. i nabożeństwa, udzielali pomocy uchodźcom i więźniom, po ich opuszczeniu myli i doprowadzali do porządku zbeszczeszczoną świątynię.

A za każde nieposłuszeństwo Niemcy grozili surowymi karami…

Gdy się dzień spokojnie przeżyje — Bogu dzięki” — zanotował Michał, oddając napięcie owych dni…

Terror pogłębiał się. 9.vi.1941 r. Niemcy stracili w Kutnie publicznie trzech polskich kolejarzy (Kaliksta Perkowskiego, Wilhelma Czarneckiego i Piotra Sanda), członków tworzącej się podziemnej organizacji wojskowej (Armii Krajowej), ostentacyjnie za … przewóz żywności do Warszawy. Przez kilka dni przed kościołem pw. św. Wawrzyńca stały szubienice z ciałami zamordowanych…

Michał zapisał w notatkach: „niech nikt się nie dziwi, że gdy piszę ‘niemiec’, piszę z małej litery. Zacznę pisać z dużej litery dopiero wtedy, gdy ten naród zacznie żyć po ludzku”…

Na jesieni 1941 r. rozeszły się plotki o przygotywanej akcji aresztowania duszpasterzy katolickich. Ostrzeżenia otrzymali i Michał i jego wikariusz. Nie skorzystali z możliwości ucieczki i pozostali w parafii. Już rok wcześniej Michał zanotował: „Dowiedziałem się, że jestem na liście do wywiezienia. Radzą (ze sfer niemieckich) usunąć się gdziekolwiek, aby zejść z oczu. Ale gdzie iść? Przy tym chory. Zresztą zasadą jest do ostatniej chwili nie schodzić z posterunku obowiązku duszpasterza. Nic więcej nie czynię, jeno służę Chrystusowi Panu. A gdy wypadnie życie położyć, to będzie tylko łaska Boża, bo to przecież nie będzie żadna polityka, jak im się zdaje, lecz służba Panu Bogu, do ostatniego tchu. Amen.29.ii.1940 r.

Wikariusz nie miał takiego obowiązku, ale i on zdecydował się dzielić los swego proboszcza, do końca.

Po obu rankiem 6.x.1941 r. przyjechał samochód. Zatrzymująca ich niemiecka tajna policja państwowa (niem. Geheime Staatspolizei) — Gestapo — zastała ich w gotowości. Czekali na oprawców, pewni swej decyzji pozostania na posterunku, na plebanii…

Tego dnia Niemcy aresztowali dziesiątki Duszpasterzy warszawskiej archidiecezji…

Obu osadzono początkowo w obozie przejściowym w Lądzie. Zorganizowano go w murach byłego opactwa cystersów z XVII wieku, należącego wówczas do salezjanów, zamienionego na więzienie. Tam proponowano Michałowi ucieczkę: chciał go wykupić bogaty mieszczanin z Kutna. Odmówił…

30.x.1941 r., po trzech dniach ciężkiego transportu kolejowego, przewieziono go do niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Dachau. W bramie witał ich komendant: „Jesteście w Dachau. Stąd się nie wychodzi”…

Po przyjeździe otrzymał obozowy numer „28203” oraz czerwony trójkąt z literą „P” na więziennym ubraniu — „pasiaku”…

Przyjechał w najbardziej barbarzyńskim okresie istnienia obozu, gdy Niemcy wycofali nieliczne „przywileje”, które do tej pory przysługiwały przetrzymywanym tam polskim kapłanom. W wyniku odmowy wpisania się na listę volksdeutschów, czyli uznania się za osoby narodowości niemieckiej, zaczął się dla polskiego duchowieństwa czas straszliwych prześladowań, głodu, nadludzkiej pracy. Zamknięto przed nimi także — do tej pory otwartą — obozową kaplicę…

Z nastaniem wiosny nastał czas straszliwych żniw. Kapłani umierali w zasadzie codziennie. Tych, których uznano za chorych, Niemcy wywozili w kierunku austriackiej miejscowości Hartheim, gdzie w lokalnym Zamku (niem. Schloß Hartheim) urządzono jeden z ośrodków eutanazyjnych osób uznawanych jako „niewartościowe”. Natomiast więźniów z Dachau mordowano w okolicy, w samochodach — komorach gazowych…

Michał, 67–letni duszpasterz ziem warszawskich, „wyprzedził” niejako zamiary oprawców i wycieńczony do granic możliwości odszedł 16.v.1942 r. (albo 17.v.1942 r.) do Pana.

Współwięzień, ks. Tadeusz Rulski (ur. 1903, Warszawa), tak opisał jego ostatnie chwile: „Po kilku dniach tortur ks. prałat zmarł. Był to kapłan Boży, mąż prawy, bojący się nieprawości i chodzący drogami prostymi. Myślę, że była to piękna męczeńska śmierć, na którą sobie zasłużył pobożnym i świątobliwym życiem ks. dziekan Michał Woźniak. Przygotowywał się do niej przez długie lata, a szczególnie przez lata wojny”…

Po zakończeniu działań zbrojnych II wojny światowej salezjański ośrodek w Gnojnie Parceli nazwano jego imieniem, a w 1991 r. zmieniono nazwę wsi na Woźniaków

Postscriptum. Współczesność dopisała niezwykły kolejny rozdział do — wydawałoby się — zamkniętej księgi życia bł. Michała na naszej ziemi. A mianowicie na początku v.2019 r. niemieckie stowarzyszenie zajmujące się propagowaniem pamięci o błogosławionych męczennikach obozu koncentracyjnego KL Dachau — niem. Selige Märtyrer von Dachau (pl. Błogosławieni męczennicy z Dachau”) — poinformowało, że na niem. Friedhof am Perlacher Forst (pl. cmentarz Perlacher Forst), cmentarzu otwartym 1.ii.1931 r. na niezamieszkałym obszarze Perlacher ForstMonachiumBawarii — ok. 20 km na południe od KL Dachau — na liście urn z prochami tam przechowywanych znajdują się nazwiska co najmniej 194 polskich kapłanów, ofiar obozu koncentracyjnego KL Dachau. Wśród miały znajdować się prochy czterech polskich kapłanów, którzy później zostali beatyfikowani przez św. Jana Pawła II. Są to o. Narcyz Jan Turchan (1879, Biskupice – 1942, KL Dachau) — urna nr K2723, o. Michał Woźniak — urna nr K3509. ks. Stefan Grelewski (1898, Dwikozy – 1941, KL Dachau) — urna nr K777, i ks. Ludwik Roch Gietyngier (1904, Żarki – 1942, KL Dachau) — urna nr K1721.

Wcześniej, w 2013 r., w jednym z owych 44 nagrobków odnaleziono urnę z prochami innego polskiego beatyfikowanego kapłana, ks. Stanisława Kubskiego (1876, Książ – 1942, KL Dachau/Monachium) — urna nr K3940. Natomiast późniejsza kwerenda wykazała, że na liście znajduje się jeszcze jedno nazwisko beatyfikowanego kapłana, ks. Emila Szramka (1887, Tworków – 1942, KL Dachau) — urna nr K1910…

Wszyscy, według dostępnych źródeł, zginęli w KL Dachau w okresie od v.1941 r. do xi.1942 r., i odnalezienie urn z ich prochami na niem. Friedhof am Perlacher Forst świadczy o tym, że prawd. ich ciała po skremowaniu w obozie zostały pochowane na cmentarzach pobliskiego Monachium. Ale możliwe jest też inne wytłumaczenie, a mianowicie że ilość zgonów w KL Dachau w latach 1941‑2 była tak duża, że małe lokalne krematorium okazało się za małe i część zamordowanych do kremacji przewożono do Monachium, prawd. do krematorium przy niem. Ostfriedhof (pl. cmentarz wschodni). To drugie uzasadnienie znajduje wsparcie w fakcie, że większe krematorium, zwane niem. Baracke X (pl. barak X), Niemcy — rękami polskich kapłanów — wybudowali w KL Dachau dopiero na przełomie 1942 i 1943 r.…

Z wielu bowiem źródeł wiadomo, że przynajmniej do pewnego czasu rodziny ofiar KL Dachau mogły otrzymać — za sowitą opłatą — urny z prochami swoich najbliższych. Po 1942 r., gdy zaczęło funkcjonować krematorium niem. Baracke X, gdy zbliżała się klęska niemiecka, prochy zamęczonych po prostu rozsypywano, „użyźniając” w ten sposób niemieckie pola uprawne…

W 1950 r., po zakończeniu II wojny światowej, monachijskie urny z prochami zgromadzono w jednym miejscu zwanym niem. Ehrenhain I (pl. Gaj Pamięci nr 1”), właśnie na niem. Friedhof am Perlacher Forst, w 44 nagrobkach, każdym zawierającym 96 urn…

Niemieckie wysiłki, by wymazać wszelkie fizyczne ślady ludobójstwa popełnionego na polskich kapłanach, by wymazać ich z ludzkiej pamięci spełzły na niczym…

Wcześniej bezowocność wysiłków zła wobec zamysłów Opatrzności ukazał św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), w Warszawie, 13.vi.1999 r., beatyfikując Michała w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Wraz z nim beatyfikowany został jego wikariusz, Michał Oziębłowski, który do Pana odszedł w KL Dachau parę miesięcy po swym proboszczu. Do chwały ołtarzy wyniesionych zostało także pozostałych czterech polskich kapłanów, których prochy odnaleziono ostatnio w Monachium…

Tuż przed beatyfikacją, 13.vi.1999 r., św. Jan Paweł II odwiedził Łowicz i diecezję łowicką. W homilii mówił wówczas:

Nie lękajcie się wejść na drogę waszego powołania, nie lękajcie się szukać prawdy o sobie i otaczającym was świecie. Tak bardzo bym chciał, abyście wszyscy mieli w waszych domach atmosferę prawdziwej miłości. Bóg dał wam rodziców i za ten wielki dar winniście Panu Bogu często dziękować. Szanujcie i [miłujcie] waszych rodziców. Oni was zrodzili i wychowują. [Oni są dla was zastępcami Boga StwórcyOjca. Są też, powinni być], dla was najbliższymi przyjaciółmi, u których winniście szukać pomocy i rady w waszych życiowych problemach. […]

Wiek wasz jest porą życia najbardziej korzystną dla zasiewów i przygotowania gruntu pod przyszłe zbiory. Im żywsze będzie zaangażowanie, z jakim podejmiecie wasze o bowiązki, tym lepiej i skuteczniej będziecie spełniać wasze posłannictwo w przyszłości. Przykładajcie się do nauki z wielkim zapałem. Uczcie się poznawać coraz to nowe przedmioty. Wiedza bowiem otwiera horyzonty i sprzyja duchowemu rozwojowi człowieka. Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce się czegoś nauczyć.

Młodość poszukuje wzorów i przykładów. Z pomocą przychodzi wam sam Jezus Chrystus, który poświęcił całe swoje życie dla dobra innych. Ku Niemu kierujcie wzrok. Niech będzie obecny w waszych myślach, podczas waszych zabaw i w waszych rozmowach. Z Nim winniście zawsze żyć w [szczególnej] przyjaźni. Pan Jezus chce wam pomóc. Chce być dla was podporą i umacniać w młodzieńczej walce o zdobywanie takich cnót, jak: wiara, miłość, uczciwość, szlachetność, czystość i wielkoduszność. Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, [który jest wiernym towarzyszem] i który pomaga przetrwać każdą trudność. Wiedzcie, że nie jesteście samotni. Towarzyszy wam Ktoś, kto was nigdy nie zawiedzie. Chrystus rozumie najtajniejsze pragnienia waszego serca. On czeka na waszą miłość i na wasze świadectwo.

Czy myślał wówczas o Michale, który naznaczony charyzmatem salezjańskim, tak wiele uczynił, by — słowami Papieża — pomagać młodzieży „budować fundamenty pod ich przyszłe życie”?

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Popatrzmy na film o KL Dachau (po niemiecku):

  • KZ DACHAU; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy też na film powołaniowy Towarzystwa Salezjańskiego:

  • TOWARZYSTWO SALEZJAŃSKIE; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy też słów św. Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II; Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami św. Jana Pawła II 14.vi.1999 r. w Łowiczu:

a także nad homilią beatyfikacyjną św Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

norweskich:

włoskich: