MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU
Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

św. JÓZEF BENEDYKT COTTOLENGO
(1786, Bra, Piemont - 1842, Chieri, Piemont)
prezbiter

patron: potrzebujących

wspomnienie: 30 kwietnia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych ze świętym:

  • POTRET BRATA, JÓZEFA BENEDYKTA COTTOLENGO, COTTOLENGO Agostino(1794-1853), ok. 1850, olejny na płótnie, 82.5x65; źródło www.artepiemonte.it
  • św. JÓZEF BENEDYKT COTTOLENGO; źródło saints.sqpn.com
  • św. JÓZEF BENEDYKT COTTOLENGO; źródło www.cottolengo.org
  • CIAŁO św. JÓZEFA BENEDYKTA COTTOLENGO, Valdocco; źródło www.cottolengo.org

Urodził się w Bra w Piemoncie w 1786 r. Był najstarszym z 12 dzieci.

Miał zaledwie 5 lat, kiedy pewnego dnia wziął do ręki laskę i mierząc nią dom rodzinny powiedział: "Gdy będę duży, cały dom zapełnię biednymi, chorymi”.

Seminarium duchowne, mimo początkowych trudności, ukończył ze stopniem celującym. Pracując intensywnie nad sobą, tamując wybuchowy charakter, doszedł do niezwykłej łagodności. Szanowano go za poczucie humoru…

Święcenia kapłańskie otrzymał w Turynie w 1811 r. Powierzono mu obowiązki wikariusza w rodzinnym mieście Bra, a potem w Corneliano d'Alba. Stąd przeznaczony został na studia uniwersyteckie do Turynu, które po dwóch latach uwieńczył doktoratem. Powrócił do Bra, ale już w 1818 r. został mianowany kanonikiem bazyliki Bożego Ciała (wybudowanej w miejscu znanego cudu eucharystycznego z 1453 r.) Z całym zaangażowaniem zabrał się do pracy duszpasterskiej.

Gdy do jego rąk trafił żywot św. Wincentego à Paulo, a niedługo potem stał się świadkiem śmierci młodej kobiety chorej na gruźlicę (odmówiono jej przyjęcia do miejskiego szpitala i umieszczono w nędznym baraku, gdzie umarła, zostawiając męża i troje drobnych dzieci), Józef postanowił zakupić domek, tuż przy kościele Bożego Ciała, i przeznaczyć go dla chorych i opuszczonych. Chorzy i bezdomni zaczęli napływać tak prędko, że trzeba było kupić nowe zabudowania. Do obsługi chorych swą pomoc zaofiarowało kilka szlachetnych dziewcząt, które stały się zaczynem Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à P aulo (wincentek).

Wybuchła jednak zaraza cholery. Józefowi, w obawie przed rozszerzaniem się epidemii, zakazano gromadzić chorych. Wynajął wówczas (1832 r.) szopę na polach Valdocco. Tam zaczęła napływać wszelka nędza ludzka: niewidomi, głuchoniemi, paralitycy, epileptycy, itp. Józef dla każdej z tych chorób i kalectw przeznaczał nowonabywany, osobny dom, który nazywał rodziną. Z czasem powstał też ogromny szpital pod nazwą Piccola Casa (Mały Domek Bożej Opatrzności) Programem stały się słowa św. Pawła Apostoła: „Miłość Chrystusowa ponagla nas”, a Patronką i opiekunką Matka Boża.

Kierował nią do śmierci. Do dziś ponad 8000 potrzebujących puka do drzwi Piccolo Casa każdego dnia…

Miłosierny kapłan zaufał Opatrzności i nie zawiódł się. Stała się w zasadzie rzecz zdumiewająca: kapłan, który nie miał przy sobie grosza bo wydawał natychmiast to, co otrzymał w darowiźnie, który odrzucił ofiarowaną pomoc królewską i państwa, który nie prowadził żadnych ksiąg rachunkowych - wystawiał całe pawilony i dawał opiekę setkom potrzebujących. Codziennie nadjeżdżały powozy i wozy z darami i prowiantem. Miał przedziwny dar mobilizowania do współpracy ludzi dobrej woli: kapłanów do duchowej obsługi chorych, wiernych do składania danin, chorych do modlitwy za dobrodziejów.

Jedna z historyjek związanych z Józefem (www.catholickingdom.com) opisuje pewną zakonnicę pomagającą Józefowi, która wróciła z pełną siatką towarów i zdziwionym głosem relacjonowała, jak wszyscy sklepikarze zgodnie twierdzili, iż wszystkie rachunki już zawczasu zostały uregulowane. A tak wzbraniała się przed wyjściem, bojąc się kpin i wyzwisk za wcześniej niezapłacone artykuły pobrane dla potrzebujących z Piccolo Casa. Podobno za t owary zapłaciła jakaś „dama”. „Kim mogła być ta dobrodziejka?” - zdziwionym tonem dopytywała się zakonnica. Józef spokojnie odpowiedział: „Ależ oczywiście była to Nasza Matka!

W Valdocco powstało miasteczko. Na rzecz domów-rodzin założono szereg żeńskich rodzin zakonnych, i jedną męską (nazwane m.in. Córki Współczucia, Córki Dobrego Pasterza, Pustelnicy Świętego Różańca, Kapłani Trójcy Świętej). Józef powiadał, że „Jesteśmy jak marionetki. Tak długo, jak steruje nimi ręka z góry, spacerują, skaczą, tańczą – żyją. Obrazują to króla, to klauna. Po przedstawieniu jednak, pozbawione opiekuńczej dłoni, padają w nieładzie. Tak i my … kierowani jesteśmy przez Bożą Opatrzność…

Utrudzony zbożną pracą pożegnał ziemię dla nieba w 1842 r. W ostatnich dniach, wśród cierpień, powtarzał: „Brzydką jest ziemia, piękne jest niebo! Matko moja, Maryjo! Mamo moja, Maryjo!” Przed samym zaś zgonem modlił się słowami psalmu: „Ucieszyła mię wieść pożądana, pójdziemy wszyscy do domu Pana”.

Aktu beatyfikacji Józefa dokonał Benedykt XV w 1917 r. Do chwały świętych wyniósł go Pius XI w roku świętym 1933. Ciało j ego spoczywa w kościele szpitalnym w Valdocco, w bocznej kaplicy. Mnóstwo wot dokoła ołtarza świadczy o tym, że proszący nie odchodzą stąd zawiedzeni…

W ostatnim czasie Benedykt XVI wskazał św. Józefa Bendykta Cottolengo jako jednego z świętych miłosiernych w swej encyklice „Deus Caritas Est”.