MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU
Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

bł. MARCELI CALLO
(1921, Rennes - 1945, Mauthausem)
męczennik

patron: Bretonii, diecezji Rennes
skautów Francji, związku JOC

wspomnienie: 19 marca

wszyscy nasi święci
tutaj

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. MARCELI CALLO; źródło: www.nizkor.org
  • bł. MARCELI CALLO; źródło: newsaint.faithweb.com
  • bł. MARCELI CALLO - 1943, Zella-Mehlis; źródło: marcelcallo.wordpress.com
  • bł. MARCELI CALLO; źródło: nominis.cef.fr
  • bł. MARCELI CALLO; źródło: www.paroisse-bx-marcel-callo.com
  • bł. MARCELI CALLO; źródło: www.catholic.org
  • bł. MARCELI CALLO z NARZECZONĄ, MAŁGORZATĄ DERNIAUX - 1943; źródło: www.paroisse-bx-marcel-callo.com
  • bł. MARCELI CALLO - 1943, Zella-Mehlis; źródło: www.lyceemarcelcallo.org
  • bł. MARCELI CALLO wśród ROBOTNIKÓW PRZYMUSOWYCH - 1943, Zella-Mehlis; źródło: www.fen-net.de
  • bł. MARCELI CALLO jako SKAUT - lata 1930-te, Rennes; źródło: www.heiligenlexikon.de
  • bł. MARCELI CALLO w DZIECIŃSTWIE - Rennes; źródło: www.paroisse-bx-marcel-callo.com
  • bł. MARCELI CALLO - współczesne wyobrażenie; źródło: www.igw-resch-verlag.at
  • bł. MARCELI CALLO - współczesne wyobrażenie; źródło: athletaechristi.org
  • bł. MARCELI CALLO - 2015, mural, Place Sainte-Anne, Rennes; źródło: aumoneriedekerlann.com
  • bł. MARCELI CALLO - współczesne wyobrażenie; źródło: newsaints.faithweb.com
  • bł. MARCELI CALLO - współczesne wyobrażenie; źródło: www.bayeuxlisieux.catholique.fr
  • bł. MARCELI CALLO - obraz beatyfikacyjny; źródło: www.bistum-augsburg.de
  • bł. MARCELI CALLO - witraż, współczesne wyobrażenie, Guignen; źródło: voyeaud.org
  • bł. MARCELI CALLO - współczesna rzeźba; źródło: www.mch-musik.de
  • bł. MARCELI CALLO jako PATRON SKAUTÓW i ZWIĄZKU JOC- współczesne wyobrażenie; źródło: ansfac.org
  • bł. MARCELI CALLO - ŚMIERĆ w GUSEN - współczesne wyobrażenie; źródło: saintsdefrance.canalblog.com
  • bł. MARCELI CALLO - rzeźba, kościół pw. św. Kiliana, Würzburg; źródło: www.pow.bistum-wuerzburg.de
  • bł. MARCELI CALLO - rzeźba, kościół pw. Pana Jezusa, Bechhofen; źródło: www.pfarreiherzjesu.de
  • bł. MARCELI CALLO - rzeźba, kościół pw. św. Albina (fr. Saint-Aubin), Rennes; źródło: rennes.catholique.fr
  • MSZA św. BEATYFIKACYJNA bł. MARCELEGO CALLO - 4.x,1987, Jan Paweł II, Watykan; źródło: www.paroisse-bx-marcel-callo.com

Marceli (fr. Marcel) Callo urodził się 6.xii.1921 r. w sporym mieście Rennes, w Bretanii, najdalej na zachód wysuniętym i leżącym nad Oceanem Atlantyckim regionie Francji.

Sakrament chrztu św. otrzymał dwa dni później, 8.xii.1921 r., w bazylice pw. Matki Bożej Dobrej Nadziei (fr. Notre–Dame de–Bonne–Nouvelle) w Rennes.

Był drugim z dziewięciorga dzieci (czwarte z nich zmarło zaraz po urodzeniu) religijnej bretońskiej rodziny Jana Marii (fr. Jean Marie) (ur. 1886, Saint–Vincent–sur–Oust) i Felicyty Marii Józefiny (fr. Félicité Marie Josephe) z domu Fanène (ur. 1891, Peillac).

Rodzice, wieśniacy, przenieśli się do miasta Rennes i tam pracowali w fabryce przemysłu chemicznego.

Wychował się, spędził dzieciństwo i młodość, i uczył się w Rennes. Tu też został ministrantem.

Został członkiem Krucjaty Eucharystycznej, ruchu duchowej mobilizacji dzieci i młodzieży, stawiającego sobie za cel pozyskanie — poprzez modlitwę i wyrzeczenia — łask potrzebnych Kościołowi. Formacja założona została w 1914 r. przez belgijskiego kapłana, bł. Edwarda Jana Marię Poppe (1890, Temse – 1924, Moerzeke), w odpowiedzi na apel papieża Piusa X (1835, Riese – 1914, Rzym) i jego zezwolenie — dekretem z 8.viii.1910 r. — na pełne uczestnictwo dzieci, które osiągnęły „wiek rozumu”, we Mszy św.

Odtąd przyświecała mu dewiza Krucjaty: „Modlitwa — Eucharystia — Wyrzeczenia — Apostolat”…

Gdy w 1932 r. jego starszy brat, Jan Maria Piotr (fr. Jean–Marie–Pierre) (ur. 1920, Rennes) wstąpił do niższego seminarium (gimnazjum) — w rezultacie tej decyzji został później kapłanem — Marceli przejął jego obowiązki opiekowania się młodszym rodzeństwem jako nastarsze dziecko w rodzinie.

Ok. 1933 r. został skautem — członkiem ruchu skautowego (ang. skauting) (z którego na­rodziło się polskie harcerstwo)…

Ale mając 13 lat musiał podjąć pracę zarobkową. Zaczął więc pracować jako asystent w drukarni. Musiał wówczas — acz z ciężkim sercem i wahaniami — zrezygnować z działalności w skautingu.

Mimo początkowych trudności w adaptacji do niełatwego, w swej charakterystyce jeszcze XIX–wiecznego, środowiska robotniczego szybko zaaklimatyzował się. Więcej: zasmakował w działalności społecznej, zaczął rozmyślać nad losem robotników, niezbędnymi zmianami. Wstąpił więc do związku Robotniczej Młodzieży Chrześci­jańskiej JOC (fr. Jeunesse ouvrière chrétienne), organizacji założonej w 1924 r. w Belgii przez Józefa Leona kard. Cardijn (1882, Bruksela – 1967, Louvain), inspiratora chrześcijańskich związków zawodowych i duszpasterza robotników. Związek JOC uzyskał aprobatę papieską już w 1925 r. W 1926 r. rozszerzył się na Francję obejmując w końcu swoją działalnością ponad 48 krajów na świecie.

Związek podkreślał, że źródłem wszelkiej działalności powinno być życie duchowe, co w bardzo zdechrystianizowanym środowisku robotniczym lat 1930. — także wśród dzieci i młodzieży — gdzie panowały brutalne warunki, dominował wulgarny język, było przesłaniem niezwykłym.

Także w Rennes związek stał się nadzieją lokalnego Kościoła. Kilka lat wcześniej, w 1930 r. ówczesny metropolita archidiecezji Rennes, Aleksy Herman (fr. Alexis–Armand) kard. Charost (1860, Le Mans – 1930, Rennes), powiedział tuż przed śmiercią do młodych działaczy JOC: „Jestem szczęśliwy, że dożyłem czasów, gdy w waszym entuzjaźmie, waszej aktywności, mogłem dostrzec zbawienie klasy robotniczej”…

W 1938 r. Marceli został przewodniczącym jednej z sekcji związku w swoim rodzinnym mieście, całkowicie poświęcając się odtąd działalności związkowej.

Niejednokrotnie musiał mierzyć się z wrogim otoczeniem, pełnym nienawiści wobec postaw chrześcijańskich, prześmiewczych a nawet poniżających dla wiary i wierzących. Ale bardzo pracował nad sobą, starając się być asertywnym przywódcą, niekiedy nawet upartym, pragnącym zawsze odnajdywać najlepsze rozwiązania…

Tak zastała go II wojna światowa rozpoczęta atakiem niemieckim 1.ix.1939 r. na Rzeczpospolitą. Niecały rok później, 10.v.1940 r., Niemcy zaatakowały Belgię a zaraz potem Francję.

31.v.1940 r. — w trakcie kampanii wojennej, już po upadku Belgii i tuż przed os­tatecznym niemieckim atakiem na centralną część Francji — w czasie specjalnego spotkania JOC w Rennes Marceli formułując niejako etos, przesłanie związku na nadchodzące, ciężkie czasy, a jednocześnie przygotowując go na najtrudniejsze próby, powiedział: „Musimy zwrócić się do Chrystusa, musimy ku Niemu zwrócić cały nasz ruch i przemienić życie klasy robotniczej — ku Chrystusowi… Musimy pozostać radośni i czyści, jeśli chcemy ją ku nas przyciąnąć. Jesteśmy gotowi ponieść wszelkie ofiary, by nasz osiągnąć nasz cel”…

Rennes padło 18.vi.1940 r. a kilka dni później, 22.vi.1940 r. w lesie Compiègne, podpisano rozejm, mocą którego m.in. cała północna część Francji, wraz z wybrzeżem Atlantyku, aż do granicy z Hiszpanią, znalazła się pod okupacją niemiecką. Dotyczyło to także Bretanii…

Jednym z pierwszych dekretów nowej okupacyjnej władzy było zakazanie działalności wszystkich związków zawodowych, w tym ruchu JOC.

Związek Robotniczej Młodzieży Chrześcijańskiej JOC zszedł do podziemia, odtąd przyjmując formę fr. JOC des catacombes” (pl. katakumbowy JOC”).

Marceli pozostawał w Rennes. Aktywnie animował ów „katakumbowy JOC”. Spotkania nie mogły odbywać się normalnie, ukrywano je więc pod osłoną „zajęć sportowych”, etc.

Zaręczył się wówczas z Małgorzatą (fr. Margueritte) Derniaux (zm. 1997, Rennes), jedną z dziewcząt należących do JOC. Zwierzał się: „Aż do dwudziestego roku życia nie chodziłem z dziewczyną, bo wiedziałem, że muszę czekać na prawdziwą miłość. Trzeba doskonalić serce zanim się je ofiaruje komuś, kogo wybrał mi sam Chrystus”…

Niedługo było im dane być razem. 8.iii.1943 r. Rennes zostało zbombardowane przez wielki nalot amerykańskich bombowców. Celem był ważny węzeł kolejowy, łączący wybrzeże Oceanu Atlantyckiego i znajdujące się tam stocznie i porty — w szczególności w Breście, pierwszy port o betonowej konstrukcji, odporny na bomby lotnicze, obsługujący niemieckie łodzie podwodne U–Boot — z wnętrzem Francji. Węzeł został na kilka tygodni unieruchomiony, ale w czasie nalotu, dokonywanego z dużych wysokości, zginęło ok. 300 osób cywilnych.

Jedną z nich była Maria Magdalena, siostra Marcelego. Ciało jej rozpoznał po wystającym spod gruzów bucie…

Zaraz potem, w związku ze zniszczeniem części zakładów znajdujących się w Rennes, Marceli został wezwany na roboty przymusowe do Niemiec, w ramach tzw. Service du travail obligatoire STO (pl. program prac obligatoryjnych). STO było programem — formalnie zaakceptowanym 4.ix.1942 r. i organizowanym przez francuski rząd z siedzibą w Vichy (fr. La France de Vichy) — przymusowego wciągania i deportowania setek tysięcy francuskich robotników i wywożenia ich do Niemiec, do obsługi niemieckich fabryk, działających na rzecz przemysłu zbrojeniowego. 16.ii.1943 r. francuski rząd wydał dekret nakazujący wszystkim zdrowym mężczyznom w wieku 20‑23 lat natychmiastowe podjęcie przymusowych prac. Dekret obowiązywał także Francuzów przebywających na terenach okupowanych bezpośrednio przez Niemcy…

Objął więc także i Marcelego. Mógł się ukryć, ale oznaczałoby to narażenie na niebezpieczeństwo jego ojca i starszego brata, który kilka miesięcy później miał przyjąć sakrament kapłaństwa, zdecydował się więc udać na roboty. Na odchodnym miał powiedzieć: „Nie jadę jako robotnik, ale misjonarz w służbie moich przyjaciół i kolegów”.

Na bluzie przyszył oznakę JOC. Nosił ją aż do momentu uwięzienia.…

19.iii.1943 r. wyjechał do niewielkiego niemieckiego miasteczka Zella‑MehlisTuryngii (niem. Freistaat Thüringen), gdzie otrzymał przydział do sławnej fabryki „Walther produkującej znane pistolety i strzelby. Na stacji żegnała go narzeczona. Powiedziała mu wtedy, że zostanie męczennikiem. Pokręcił głową i odpowiedział: „Nigdy na to nie zasłużę”. Mylił się…

Na miejsce dotarł 23.iii.1943 r. Po początkowym okresie załamania związanym z 11‑godzinną pracą, głodowymi racjami, oddaleniem od domu — podupadł wówczas zdrowiu — odnalazł kaplicę, gdzie sprawowano w niedziele Mszę św. i odzyskał siłę ducha. Pisał do Małgorzaty: „Pewnego dnia Chrystus zareagował i uzmysłowił mi, że nie wolno mi poddawać się rozpaczy. Pokazał mi, że mam się zająć kolegami, i wtedy wróciła mi radość”.

Zaczął tam, gdzie skończył w Rennes — dalej prowadził nielegalną, podziemną działalność katolicką. Miał trochę więcej swobody niż w obozach koncentracyjnych. Mógł spotykać się po pracy i organizować sobie wolny czas. I wykorzystał go. Uczestniczył — ba, organizował — tajne spotkania, rekolekcje, zebrania przywódców „katakumbowego JOC”, obejmującego również młodzież niemiecką (tych, którzy nie zos­tali powołani do armii). Organizował też specjalne Msze św. — nielegalnie, bowiem Niemcy zabronili niemieckim kapłanom prowadzenia posługi wśród przymusowych robotników…

W xi.1943 r. student seminarium duchownego, współzesłaniec, Jan (fr. Jean) Tinturier, wprowadził Marcelego do podziemnej organizacji Akcji Katolickiej, ludzi, którzy nawet w najtrudniejszych warunkach próbowali żyć wartościami chrześcijańskimi. Razem zaczęli gromadzić wokół siebie grupę francuskich robotników, w większości do tej pory religijnie indyferentną. Powstała grupa sportowa i teatralna. Wkrótce podobne zrzeszenia zaczęły powstawać w innych miastach Turyngii…

Marcel stał się „misjonarzem współbraci w JOC”.

Pisał wiele listów — w sumie ok. 180 — do rodziny, do narzeczonej. Pełne wiary i atmosfery modlitewnej ukazywały człowieka, którego powołaniem stała się nieposkromiona nawet zesłaniem i więzieniem potrzeba głoszenia Ewangelii i ukazywania Chrystusa młodym ludziom. Pisał m.in. do wspomnianego starszego brata, Jana Marii Piotra, już po jego święceniach kapłańskich:

Na szczęście On jest przyjacielem, który nigdy mnie nie opuszcza i wie, jak mnie pocieszyć. Z Nim mogę przejść najgorsze chwile. Jakże wdzięczny jestem Chrystusowi za to, że pozwolił mi podążać drogą, którą idę”…

Wieść o posłudze Marcela dotarła do kard. Emanuela Konstantyna (fr. Emmanuel–Célestin) Suhard (1874, Brains‑sur‑les‑Marches – 1949, Paryż), arcybiskupa Paryża. Napisał do niego list : „Dziękuję Wam za dobro, jakie czynicie wśród swoich kolegów. Błogosławię Wasz trud i modlę się za Was”.

Ale niemiecka niem. Geheime Staatspolizei (pl. Tajna Policja Państwowa), czyli Gestapo, wpadła na trop młodych związkowców–apostołów i 19.iv.1944 r., podczas masowych zatrzymań przywódców „katakumbowego JOC”, Marceli został aresztowany. Powodem były „nadto katolickie poglądy”, jak się wyraził aresztujący go gestapowiec, a formalną przyczyną złamanie zasad dekretu niemieckiego przywódcy, SS‑Obergruppenführera, Ernesta (niem. Ernst) Kaltenbrunnera (1903, Ried im Innkreis – 1946, Norymberga), szefa Reichssicherheitshauptamt RSHA (pl. Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy)3.xii.1943 r., dotyczącego „działalności francuskiej Akcji Katolickiej wśród francuskich robotników w III Rzeszy”. Dekret obejmował również Francuzów, bowiem francuskie państwo Vichy, które było wszak niemieckim aliantem w czasie II wojny światowej, dekret przyjęło…

W czasie przesłuchania 24.iv.1944 r. zmuszony został do zniszczenia wszystkich listów od rodziny, narzeczonej, współpracowników. Nawet fotografii matki i narzeczonej. Niemcy dawali mu do zrozumienia, że do przeszłości nie ma powrotu…

27.iv.1944 r. przeniesiony został do więzienia w powiatowym miasteczku Gotha w Turyngii. W wyroku sądu kapturowego, który mu wręczono, uwięzienie uzasadniano: „wspólna działalność podsądnych w Akcji Katolickiej, w czasie wykonywania obowiązków przymusowej pracy w ramach STO była niebezpieczna dla państwa i narodu niemieckiego”…

Ok. 3 miesiące później Marceli pisał w ostatnim liście do rodziny: „16 lipca… Komunia… wielka radość”. I dodawał:

Jest przyjaciel, który nie opuszcza mnie nawet na moment i zawszy przy mnie stoi […] Z nim wszystko przetrzymam […] [a] cierpienie tylko wzmacnia i przygotowuje do podjęcia odpowiedzialności w przyszłości”…

Na początku viii.1944 r. Niemcy zgromadzili w jednej, dużej celi — zwanej fr. la cham­bre haute” (pl. wysoka komnata”) — 11 członków Akcji Katolickiej aresztowanych w tym samym czasie. Cela stała się miejscem wspólnej modlitwy, przed krzyżem ułożonym na posadzce z papierowych kwiatów.

Był to już okres po rozpoczęciu inwazji alianckiej, tzw. operacji Overlord, rozpoczętej 6.vi.1944 r. desantem na plażach Normandii. 25.viii.1944 r. wobec rozpoczęcia powstania w Paryżu, mimo konieczności zmiany planów, mimo ciągle silnego oporu Niemców na zapleczu, wojska alianckie wyzwoliły stolicę Francji. Wojska niemieckie w rodzinnej Bretanii poddały się 18.ix.1944 r.

W tym samym czasie w Warszawie trwało Powstanie Warszawskie, wiążące znaczące oddziały niemieckie. Rosjanie stali bezczynnie po drugiej stronie Wisły. Jeden okupant przypatrywał się jak drugi krwawo niszczył polską stolicę…

W rezultacie otwarcia drugiego frontu, upadku Paryża i obejmowania rządów w Francji przez wojska francuskie walczące u boku sił alianckich, zmienił się też stosunek Niemców do Francuzów. 20.viii.1944 r. Niemcy internowali członków rządu Vichy.

Zmienił się zarazem status więźniów francuskich, m.in. w Gotha. Odtąd byli traktowani jako obywatele państwa wrogiego. W związku z tym 6.x.1944 r. Niemcy przetransportowali 10 więzionych członków Akcji Katolickiej z Gotha do obozu koncentracyjnego KL Flossenbürg (niem. Konzentrationslager Flossenbürg). Przybyli tam 18.x.1944 r. i otrzymali tam numery obozowe od 28,901 do 28,910. Był wśród nich Marceli.

Jednak już dwa dni później, 20.x.1944 r., Marceli został przetransportowany do dużej grupy obozów koncentracyjnych KL Mauthausen–Gusen (niem. Konzentrationslager Mauthausen–Gusen) w Austrii. Początkowo zawieziono go do obozu macierzystego KL Mauthausen, położonego koło wioski Mauthausen, gdzie dotarł 25.x.1944 r. Tam otrzymał number obozowy: 108,548.

Następnego dnia, 26.x.1944 r. przeniesiony został aliści do obozu koncentracyjnego KL Gusen I (niem. Konzentrationslager Gusen I), niedaleko wioski Sankt Georgen an der Gusen (pl. Sankt Georgen nad rzeką Gusen), gdzie niewolniczo pracował przy sortowaniu nitów stosowanych w produkcji samolotów Messerchmitt.

Obóz KL Gusen I założony został przez Niemców jeszcze w xii.1938 r. Firma DEST (niem. Deutsche Erd– und Steinwerke GmbH), której prezesem był wyższy funkcjonariusz SS‑Obergruppenführer, Oswald Pohl (1892, Duisburg‑Ruhrort – 1951, Landsberg am Lech), wypożyczyła kamieniołomy Wiener–Graben (gdzie m.in. wykuwano granit, którym pokryty został Wiedeń) oraz zaczęła gromadzić więźniów — najpierw w obozie KL Mauthausen, później KL Gusen I — wykorzystując ich do niewolniczej pracy w kamieniołomach i seryjnie powstających w okolicy zakładach produkujących na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Szczególnie intensywna rozbudowa obozu KL Gusen I miała miejsce w 1940 r., gdy zaczęto niewolniczo wykorzystywać Polaków aresztowanych na terenach przyłączonych — po rozpoczęciu okupacji Rzeczypospolitej — bezpośrednio do Rzeszy Niemieckiej, w ramach akcji eksterminacji polskiej inteligencji „Intelligenzaktion” (pl. Akcja Inteligencja”). Tysiące z nich zginęło, wśród nich wielu polskich kapłanów…

Tam Marceli niewolniczo pracował niecałe dwa tygodnie. Już 7.xi.1944 r. przeniesiony został bowiem do najbardziej osławionego, najbardziej brutalnego obozu koncentracyjnego w kompleksie — KL Gusen II (niem. Konzentrationslager Gusen II).

Obóz KL Gusen II Niemcy założyli w iii.1944 r., w dawnych magazynach SS, gdzie od początku wojny więźniowej sortowali zrabowane przez Niemców na okupowanych terenach przedmioty i rzeczy. Gdy te przestały napływać zaczęli napływać nowi więźniowie potrzebni przez rozmaite zakłady i fabryki, produkujące na rzecz przemysłu zbrojeniowego. W KL Gusen II, w strasznych warunkach, bez żadnych sanitarnych udogodnień, przetrzymywano ok. 12,000‑17,000 więźniów.

Marceli pracował w tunelu nr 4, w podziemnej fabryce B8 Bergkristall w Sankt Georgen an der Gusen. Więźniowie na potrzeby zbrojeniowe wycięli w lokalnych zbo­czach górskich ok. 40,000 m² tuneli i grot. Tam, za pomocą ciężkich, pneumatycznych urządzeń Marceli nitował części poszycia samolotów Messerschmitt Me 262

Niewolniczą pracę wykonywał do 5.i.1945 r. Wycieńczony 12‑godzinną pracą wśród bicia i poniżania, głodowymi racjami żywnościowymi, wkrótce osłabł. Prawdopodob­nie — takie świadectwo złożył po zakończeniu działań wojennych jeden z więźniów – lekarzy obozowych — zapadł też na gruźlicę (łac. tuberculosis). Gdy nie był już w stanie pracować przeniesiono go do tzw. „szpitala obozowego” obozu KL Gusen II.

Stamtąd jednakowoż większość chorych więźniów przewożono dość szybko do macierzystego obozu KL Mauthausen. Tam, w tzw. niem. Sanitäts Sonderlager” (pl. spec­jalny obóz sanitarny”) — w skrócie „Sanitätslager” — tuż przy bramie do głównego obozu (gdzie w barakach przetrzymywano ok. 4,000 więźniów), w strasznych warunkach sanitarnych, w zasadzie doprowadzano ich do śmierci. Było to „wygodne”, bowiem w Mauthausen zlokalizowane było krematorium dla całego kompleksu obozów KL Mauthausen–Gusen.

Do owego „Sanitätslager” Marceli przywieziony został z KL Gusen II, wraz z ok. 60 fran­cuskimi współtowarzyszami niedoli oraz ok. 3,000 innych więźniów, w pierwszych dniach iii.1945 r. Znalazł się wśród ok. 8,000 straszliwie wyniszczonych istot ludzkich. Większość z nich umierała w ciągu 10 dni po przybyciu. Wszystkich palono w krematorium i w rejestrze kompleksu obozowego rejestrowano jako ofiary obozu „Gusen”…

19.iii.1945 r., o świcie, męczony i osłabiony biegunką wpadł do niezabezpieczonej latryny — tak była po prostu skonstruowana, by osłabieni więźniowie się w niej topili. Wyciągnął go niejaki płk Tibodo, który doprowadził go do pryczy. Jeszcze tego samego dnia wszakże, dokładnie dwa lata po wyjeździe z Rennes, odszedł do Pana.

Niemcy, jak zawsze formaliści, jako przyczynę zgonu zapisali: niem. Kreislaufschwäche und akuter Dickdarmentzündung” (pl. Niewydolność krążenia oraz ostre zapalenie jelita grubego)

Miał niewiele ponad 23 lata…

Płk Tibodo, który widział śmierć setek więźniów, zeznał podczas procesu beatyfikacyjnego:

„Znałem [go] tylko kilka godzin […] Znałem go w ostatnich chwilach jego życia. Można powiedzieć, że umierał w moich ramionach. Ale to wystarczyło, by poznać, że chłopiec wyrastał zdecydowanie ponad przeciętność natury ludzkiej […]

Jeśli zapamiętałem właśnie jego, mimo przejścia przez kilka obozów, mimo znajomości z wieloma więźniami, to dlatego, że Marceli Callo miał zaiste niezwykłe spojrzenie. […] Wykraczało poza rzeczywistość, było wyrazem nadziei […] Było olśnieniem. Wyrażało silną wiarę, że zdąża tam, gdzie panuje szczęśliwość. Było aktem wiary i nadziei na lepsze życie […]

U nikogo umierającego nie widziałem takich oczu, jak u niego. […]

To był święty”.

Był jednym z ok. 50 przywódców „katakumbowego JOC, którzy zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych. Wśród nich był też wspomniany Jan Tinturier, który wprowadził go — jeszcze w Zella‑Mehlis — w tajną działalność Akcji Katolickiej, i który zginął w Mauthausen trzy dni przez Marcelim, 16.iii.1945 r.…

Małgorzata Derniaux pozostała wierna Marcelemu. Dalej działała w JOC. Później pracowała na poczcie. Zmarła w 1997 r.

Doczekała wyniesienia swego narzeczonego na ołtarze. Beatyfikował go bowiem, 4.x.1987 r. w Watykanie, św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan).

Papież mówił wówczas:

Pochodził ze skromnej, ale głęboko katolickiej, rodziny. Formację kształtował poprzez uczestnictwo w ruchu skautów, a potem w ramach działalności w związku JOC. Karmiony modlitwą, sakramentami i działalnością apostolską, zgodnie z charyzmatem owych organizacji, budował Kościół ze swoimi współbraćmi, młodymi chrześcijańskimi robotnikami. A właśnie w Kościele stajemy się chrześcijanami i wraz z Nim budujemy nowego człowieka…

Nie od razu osiągnął doskonałość ewangeliczną. Utalentowany i pełen dobrej woli, musiał stoczyć długą walkę z duchem świata, z samym sobą, z ciężarem rzeczy i ludzi. Był jednak w pełni otwarty na łaskę i pozwolił, by Pan stopniowo prowadził go aż do męczeństwa […]

Tak, zaiste Marceli niósł swój krzyż. Najpierw we Francji. Potem — wyrwany z ciepła rodzinnego kręgu, odłączony od narzeczonej, którą głęboko i czysto miłował — w Niemczech, gdzie odbudowywał organizację JOC z kilkoma z przyjaciół, z których wielu potem zginęło, stając się świadkami Pana Jezusa.

Aresztowany przez Gestapo dosięgnął dna. Jak Panumiłował swoich do końcapor. J 13, 1 a jego życie stało się Ewangelią…

Osiągnąwszy wieczną radość w Bogu, Marceli Callo świadczy, że wiara chrześcijańska nie oddala ziemi od nieba. Niebo przygotowuje się już tutaj, na ziemi, w sprawiedliwości i miłości. Kiedy kochamy, już jesteśmy »błogosławieni« […]

Marcel pozostawił nam wszystkim wyjątkowe przesłanie. Młodych chrześcijańskim robotnikom ukazuje chwałę tych, którzy pozwalają się prowadzić Chrystusowi i poświęcają się całkowicie swoim braciom. […] [Rodzinnej diecezji] przywołuje duchową głębię Bretanii, zanurzoną w wierze ojców. Do nas wszystkich, świeckich, zakonników, kapłanów i biskupów, kieruje powszechne wezwanie do świętości: świętości i młodości ducha, której nasz stary zachodni świat tak bardzo potrzebuje, by nadal głosić Ewangelię ‘w porę [i] nie w porę2 Tm 4, 2 […]”…

Rok później, 8.x.1988 r., podczas spotkania z młodzieżą w Strasburgu, św. Jan Paweł II wskazał Marcelego jako patrona — wzorzec — dla młodzieży Europy (obok Niemca, bł. Karola Leisnera (1915, Rees – 1945, Planegg)).

Popatrzmy na dwa filmiki związane z bł. Marcelim Callo (z angielskimi napisami):

  • Marceli Callo (po hiszpańsku):
    :bł. MARCELI CALLO; źródło: www.youtube.com
  • Marceli Callo a Gestapo (po francusku):
    :bł. MARCELI CALLO a GESTAPO; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy też na film o więzieniu w Gotha (po francusku):

  • WIĘZIENIE w GOTHA; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy też film z wyzwolonego obozu Gusen
Uwaga: drastyczne zdjęcia!

  • OBÓZ KONCENTRACYJNY GUSEN - 1945; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II4.x.1987 r., wygłoszonymi w Watykanie, podczas Mszy św. beatyfikacyjnej (po włosku):

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

angielskich:

francuskich:

niemieckich:

norweskich:

włoskich: