MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. ZYGMUNT PISARSKI
1902, Krasnystaw – ✟ 1943, Gdeszyn
męczennik

patron: porozumienia polsko-ukraińskiego

wspomnienie: 30 stycznia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. ZYGMUNT PISARSKI: obraz współczesny; źródło: www.franciszek-ksawery.org
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI: lata 1930-te; źródło: www.parafia-gdeszyn.pl
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI: 1926, Łukowce; źródło: laliny.republika.pl
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI
szkoła podstawowa, Gdeszyn
2001
źródło: www.parafia-gdeszyn.pl
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI: 2001, kościół, Gdeszyn; źródło: www.diecezja.zam-lub.pl
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI; źródło: ismellstink.radiozamosc.pl
  • bł. ZYGMUNT PISARSKI: krzyż w miejscu śmierci, Gdeszyn; źródło: www.diecezja.zam-lub.pl
  • GRÓB bł. ZYGMUNTA PISARSKIEGO: cmentarz, Gdeszyn; źródło: www.parafiagdeszyn.pl
  • KOŚCIÓŁ PARAFIALNY: Gdeszyn; źródło: www.parafiagdeszyn.pl
  • POMNIK POMORDOWANYCH w latach 1939-45: Gdeszyn; źródło: www.parafiagdeszyn.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Urodził się 24.iv.1902 r. w Krasnymstawie. Był jednym z trojga dzieci murarza Stanisława i Władysławy z Banaszkiewiczów.

kościele parafialnym pw. św. Franciszka Ksawerego w Krasnymstawie został dwa dni po urodzeniu, 24.iv.1902 r., przyjęty w Sakramencie Chrztu św. do Kościoła…

Dzieciństwo i wczesne lata szkolne spędził w rodzinnym mieście.

ok. 1918 r. wyjechał do Włocławka, gdzie ukończył gimnazjum im. św. Piusa X. Mniej więcej w tym samym czasie, w klasie o rok wyższej, do tej samej szkoły — w zasadzie niższego seminarium duchownego, czyli szkoły średniej dla chłopców, którzy pragnęli w przyszłości zostać księżmi — uczęszczał Stefan Wyszyński (1901, Zuzela – 1981, Warszawa), późniejszy Prymas Polski.

Następnie Zygmunt powrócił na lubelszczyznę, do rodzinnej ziemi, i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie (dziś Metropolitalne Seminarium Duchowne).

Tam wyróżnił się wyjątkową sumiennością i pracowitością. Uważany był za wzorowego alumna. Pewnie dlatego też — choć nie osiągnął jeszcze przewidzianego prawem kanonicznym wieku — uzyskał specjalną dyspensę i 27.vi.1926 r. przyjął, z rąk Adolfa Józefa Jełowickiego (1863, Warszawa – 1937, Lublin), lubelskiego biskupa pomocniczego, święcenia kapłańskie w Lublinie.

Kapłaństwo rozpoczął od pracy wikariusza kolejno w parafiach pw. św. Stanisława Biskupa i MęczennikaModliborzycach (przez pewien czas nawet, w związku ze śmiercią proboszcza, ją administrował i w tym czasie wystąpił z propozycją powołania jej filii w Polichnie — dziś parafii pw. św. Jana Marii Vianneya) i pw. św. Michała Archanioła w Soli (erygowanej w 1919 r.). W każdej z nich posługiwał przez ok. rok.

W 1928 r. bp Marian Leon Fulman (1864, Stare Miasto – 1945, Lublin) powierzył mu zadanie poprowadzenia nowo erygowanej (w tymże 1928 r.) parafii pw. św. Jozafata w Zamchu. Ponieważ w budynku miejscowej plebanii mieściła się szkoła, zamieszkał u jednego z tamtejszych gospodarzy. Zajął się remontem i adaptacją po‑unickiej świątyni (zamienionej w 1875 r., w związku z likwidacją kościoła unickiego przez zaborcze władze carskie, na prawosławną, która po 1918 r. przestała funkcjonować; świątynia owa spłonęła w 1941 r.), budową ogrodzenia cmentarza i rozpoczął starania o ożywienie życia religijnego w parafii.

Napotkał wiele barier i problemów, nie tylko z wiązanych z problemami narodowościowymi i religijnymi. W tym przypadku istotniejsze stały się konflikty społeczne. Piętnując publicznie postępowanie dziedzica, który za pracę płacił chłopom alkoholem, popadł w konflikt i z dziedzicem i z bogatszymi chłopami. Zamieszkał w bocznej kruchcie kościoła…

W rezultacie w Zamchu służył krótko i w 1930 r. został mianowany proboszczem parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Trzęsinach k. Szczebrzeszyna, erygowanej w 1922 r. Pomówienia i nieżyczliwe opinie z Zamchu dotarły wszelako w ślad za nim, a miejscowi parafianie okazali się równie nieżyczliwi.

Pamiętać należy, że były to (i są do dzisiaj!) ziemie zamieszkałe przez ludność katolicką praktykującą zarówno w rycie rzymskim jak i unickim, a od czasów rosyjskiego zaboru, na skutek intensywnej polityki rusyfikacyjnej, także prawosławną. Rosyjska polityka carska, lubowała się w praktykowaniu strategii „dziel i rządź”, napuszczając na siebie zamieszkujących te tereny ludzi. Czyniono to między innymi poprzez interwencje w sprawy religijne — zabierano jednym (na przykład unitom, czy katolikom) a dawano drugim (na przykład prawosławnym czy katolikom) świątynie zbudowane wysiłkiem danej wspólnoty, a kapłanów jakże często wyrzucano z parafii czy zsyłano na Syberię. Tak więc na konflikty o charakterze osobowościowym nakładały się nieporozumienia religijne. Między ludźmi, mieszkańcami tych ziem, rosły mury niezrozumienia, przepaście nie do przebycia…

Krótki antrakt polskiej niepodległości w 20‑leciu międzywojennym XX w. tych zadawnionych problemów nie rozwiązał. W wielu miejscach nawet je pogłębił. I tak w Trzęsinach pojawił się nieprzychylny dla Zygmunta donos i dziekan szczebrzeszyński zmuszony został do rozpatrzenia sprawy. Rozstrzygnięcie oparło się o samego bpa Fulmana. Zygmunt został oczyszczony, ale dalsza praca jako proboszcza nie okazała się możliwa…

Zdążył jeszcze nabyć na potrzeby wiernych stacje Drogi Krzyżowej, obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi, figurę św. Franciszka, sygnaturkę, krzyż do zakrystii…

Po około półtorej roku, w początkach 1932 r. Zygmunt został mianowany administratorem parafii pw. św. Michała Archanioła w Perespie, erygowanej w 1919 r., również powstałej z dawnej parafii unickiej, zamienionej, po przymusowej kasacie kościoła unickiego przez Rosjan po upadku powstania styczniowego, na parafię prawosławną. Po uzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą w 1918 r. prawosławna parafia zakończyła działalność a na jej miejscu powstała parafia katolicka…

Tam też pracował krótko i 1.ix.1933 r. objął, jako proboszcz, powstałą w 1922 r. po‑unicką parafię pw. Wniebowzięcia NMP, w Gdeszynie.

Okazał się człowiekiem potrafiącym — a przynajmniej starającym się — jednać ludzi różnych wyznań (kościoła katolickiego — rzymskiego i unickiego rytu, prawosławia, a nawet judaizmu) i narodowości, czerpiąc siłę ze swojej wiary.

Nądrością i dobrocią przyciągał nawet dzieci żydowskie…

Aktywizował życie społeczności lokalnej jako katecheta, przez organizacje Akcji Katolickiej, Żywego Różańca, Wspólnoty Franciszkańskiej — czyli Franciszkańskiego Zakonu Świeckich potocznie zwanego tercjarzami, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i zakładając Apostolstwo Dobrej Śmierci. „Pracę duszpasterską prowadził systematycznie i […] dokładnie. Zwracał baczną uwagę na moralne wychowanie młodzieży. Nie wszystkim się to podobało […] Pracował gorliwie ze wszystkich sił swoich. Nie był kapłanem przeciętnym albo szukającym kompromisu […] Był jednak kapłanem Bożym i pracę swoją wykonywał solidnie tak, jak rolnik, który orze ziemię pod zasiew", tak wiele lat później ocenił jego pracę bp Edmund Ilcewicz (1924, Grodno – 1981, Lublin), sufragan lubelski.

Po wybuchu II wojny światowej Zygmunt pozostał — mimo wielu zagrożeń: Gdeszyn znalazł się wszak na pograniczu zaborów niemieckiego i rosyjskiego, a po upadku państwowości polskiej uaktywnili się nacjonaliści ukraińscy — w parafii ze swoją owczarnią.

Najbardziej cierpiał ze strony tych ostatnich, ukraińskich nacjonalistów, którzy poczuli — w szczególności w zaborze niemieckim — że ich czas nadszedł. W wielu miejscach powołano nawet policję — niemiecko–ukraińską…

W Gdeszynie, po wybuchu w 1941 r. wojny dwóch totalitarnych reżimów i zaborców, rosyjskiego i niemieckiego, Ukraińcy zabrali rzymskim katolikom kościół i urządzili w nim cerkiew prawosławną. Zygmunt zaczął więc odprawiać nabożeństwa na plebanii.

Próbowano go z niej wyrzucić: „Ukraińcy założyli na ręce czerwone opaski i wtargnęli do budynku. Towarzyszył im pop. Targał ze sobą bagaże, gotowy zająć miejsce księdza. Polskie kobiety nie dały. […] stanęły murem i nikogo do środka nie wpuściły”, relacjonowała jedna z mieszkanek GdeszynaTeresa Pyź, z d. Tokarz.

Mimo tego, że wybijano mu okna i straszono, nie zaprzestał posługi duszpasterskiej. Wielką troską i uczuciem otaczał dzieci, nie tylko zresztą rzymsko–katolickie, i starał się pomagać najuboższym. Często byli nimi sami Ukraińcy…

xi.1942 r. rozpoczęły się na Zamojszczyźnie, w ramach niemieckiego tzw. Generalnego Planu Wschodniego, wysiedlenia Polaków, które w sumie objęły 110 tys. osób. Niemcy zaczęli wywierać naciski także na Zygmunta. Życzliwi parafianie radzili księdzu wyjechać. „Jak ja mogę opuścić swoje owieczki?”, usłyszeli w odpowiedzi…

25.i.1943 r. I kompania dywersji bojowej Obwodu AK Hrubieszów dowodzona przez Franciszka Krakiewicza „Górala” wykonała akcję odwetową na zasiedloną Niemcami wieś Cieszyn, w ramach tzw. powstania zamojskiego, czyli obrony Zamojszczyzny przed niemieckimi wysiedleniami.

Represje były błyskawiczne. Ślady doprowadzić miały Niemców do GdeszynaBolesław Kłębukowski, „Walki w obwodzie hrubieszowskim30.i.1943 r. dwie wsie: GdeszynGdeszyn–kolonia stały się obiektem akcji pacyfikacyjnej. Miała ona na celu, jak wszystkie tego typu operacje niemieckie, zarówno poszukiwanie polskich partyzanckich czy sterowanych przez Rosjan grup komunistycznych, jak i — a może przede wszystkich — zastraszenie okolicznej ludności polskiej.

Niemiecki lotny oddział, tzw. Rollcommando, otoczył obie wsie kordonem, od zachodu i północy. Na plebanię, gdzie była urządzona kaplica — kościół bowiem przejęli siłą ukraińscy nacjonaliści — weszli w momencie, gdy Zygmunt kończył odprawianie Mszy świętej. Plebania była już obstawiona przez młodych Ukraińców (17‑44 lat), przekonanych, że nastąpi wysiedlenie Polaków. Zgromadzić ich miał ukraiński sołtys, pod pretekstem sprawdzania dokumentów…

Organista, który zauważył podchodzących Ukraińców i podjeżdżających Niemców namawiał Zygmunta do ukrycia się, twierdząc, że grozi mu niebezpieczeństwo. Kapłan odmówił, mówiąc: „trudno, wola Boża”…

Już na plebanii Zygmunt został pobity. Ściągnięto z niego szaty liturgiczne i wyprowadzono na zewnątrz.

Gdy wyszedł miał posiniaczoną twarz. Wobec zgromadzanych pytano go o „komunistów” (Niemcy wszystkich przeciwników uznawali za „komunistów”, tak naprawdę ścigając polską AK) i tych, którzy „wypędzili go z kościoła”, czyli ukraińskich nacjonalistów. Zygmunt stanowczo zaprzeczał, by miał na ten temat jakąkolwiek wiedzę. Stwierdził, że „są tu jedynie moi parafianie. Nie znam żadnych komunistów”. W odpowiedzi, wyprowadzony z równowagi spokojem kapłana, jeden z Niemców uderzył go rękojeścią pistoletu w policzek i głowę. Gdy kolejne pytania rozpłynęły się w milczeniu na aresztowanego padły kolejne ciosy…

Niemcy wybrali więc spośród zgromadzonych kilkunastu młodych mężczyzn, zarówno Polaków jak i zaskoczonych Ukraińców i poprowadzili ich, wraz z Zygmuntem, w kierunku lasu.

Kilkaset metrów dalej, naprzeciwko domu niejakiego Kaliszczuka, który przewodził nacjonalistycznie nastawionym Ukraińcom i był osobą, która zabrała klucze od kościoła, ponownie próbowano zmusić kapłana do wskazania swoich prześladowców i partyzantów. „Wskaż bandytę, który zabrał ci klucze! Jeśli tego nie uczynisz, zginiesz jak pies!”, wrzeszczano.

Milczał. I wtedy któryś z Niemców strzelił mu w plecy…

Zygmunt upadł. Jak później zgodnie relacjonowali świadkowie (także Ukraińscy, m.in. Iwan Kucharuk), już leżąc uczynił znak krzyża udzielając rozgrzeszenia wszystkim obecnym, i swym parafianom, Polakom, Ukraińcom i Niemcom, swym katom…

Gdy próbował się podnieść Niemcy strzelili mu w głowę…

Następnie, na oczach parafian, w tym także małych dzieci, otworzyli ogień do pozostałych zatrzymanych mężczyzn. Zginęło 23 mieszkańców Gdeszyna, 6 Polaków i 23 Ukraińców. Rannych dobijano bagnetami. Dwóm udało się uciec…

Ciała Zygmunta i pozostałych ofiar, na rozkaz Niemców, aż do następnego dnia leżały w miejscu egzekucji. Tego dnia zwłoki kapłana przeniesiono na plebanię, gdzie modlili się przy nim i Polacy i Ukraińcy…

Pochowano go na miejscowym cmentarzu. W krótkiej ceremonii wzięło udział 7 osób…

Nie byli to jednakże wszyscy, którzy Zygmunta zapomnieć nie mogli. Tuż po wypędzeniu Niemców na miejscu męczeńskiej śmierci swego duszpasterza, w pobliżu kościoła, mieszkańcy Gdeszyna postawili krzyż, do którego przybili tabliczkę z napisem: „Posłuszny na głos serca i obowiązku kapłańskiego oddał życie za nieprzyjaciół Ukochanej Ojczyzny”.

24.vii.1948 r. odbyło się w kościele w Gdeszynie nabożeństwo żałobne w intencji śp. ks. Pisarskiego i poświęcenie nagrobka na jego mogile. Umieszczono na nim napis: „Ofiarą swojego życia innym życie ocalił”. Uroczystościom przewodniczył kolega Zygmunta z gimnazjum Włocławskiego, ówczesny biskup lubelski Stefan Wyszyński, który miał wówczas westchnąć: „Taką śmiercią chciałbym umrzeć!

Beatyfikowany został przez św. Jana Pawła II (1920, Wadowice – 2005, Watykan) w Warszawie 13.vi.1999 r. w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej.

Trochę wcześniej, 2.vi.1991 r., podczas wizyty w Lubaczowie, Jan Paweł II mówił w prokatedrze:

Tu, na tym miejscu, trzeba w sposób szczególny prosić Pana dziejów przez pośrednictwo świętych patronów Polski, Litwy i Rusi, aby to dobro, które łączy, zawsze okazywało się mocniejsze od wszystkiego, co w ciągu dziejów, a zwłaszcza w czasach ostatnich, różniło i dzieliło — czasem aż do przelewu krwi. I niech na to wszystko — na całą naszą teraźniejszość i przyszłość — nadal patrzą macierzyńskie oczy MaryiJej starożytnego obrazu w katedrze lwowskiej, gdzie król Jan Kazimierz po doświadczeniach ‘potopu’ składał swe historyczne śluby w 1656 r.

Taką daninę krwi złożył też bł. Zygmunt Pisarski, udowadniając, że „dobro, które łączy, […] [jest] silniejsze od wszystkiego, co […] różni i dzieli”…

W 2000 r. na placu poświęconym w 1999 r. (tuż po beatyfikacji) przez bpa Mariusza Leszczyńskiego (ur. 1957, Horyniec), sufragana zamojsko–lubaczowskiego, ruszyły prace budowlane nad nową świątynią. Po pięciu latach została wykończona. Ma ona w zamiarze być świątynią pojednania polsko ukraińskiego. Po przeniesieniu z miejscowego cmentarza prochów bł. Zygmunta do sarkofagu w kościele stanie się domem modlitwy o pojednanie narodów Polski i Ukrainy. Jednocześnie stanie się miejscem ekumenicznej modlitwy i spotkań wyznawców religii chrześcijańskiej dawnych i dzisiejszych Kresów Wschodnich. Będzie tam także niewielkie muzeum przechowujące pamiątki po bł. Zygmuncie…

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Obejrzyjmy krótki filmik o polskich świętych i błogosławionych, wyniesionych na ołtarze przez św. Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI wyniesieni na OŁTARZE przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Jana Pawła II6.vi.1991 r. w Lubaczowie:

a także nad homilią beatyfikacyjną Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

norweskich:

włoskich: