MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

bł. MARCELINA DAROWSKA
(1827, Szulaki - 1911, Jazłowiec)
żona, matka, zakonnica

patronka: Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia
Najświętszej Maryi Panny - Niepokalanek

wspomnienie: 5 stycznia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych ze świętą:

  • bł. MARCELINA DAROWSKA: na podstawie pastelu z 1880-90; źródło: pl.wikipedia.org
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. MARCELINA DAROWSKA z RELIKWIARZEM: ; źródło: www.flickr.com
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: pierostradella.it
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.flickr.com
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.sanctus.ovh.org
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.onet.tv
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.onet.tv
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.onet.tv
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.zrodlo.krakow.pl
  • bł. MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.niepokalanki.pl
  • DAWNY KLASZTOR NIEPOKALANEK w JAZŁOWCU: stan obecny, Ukraina; źródło: picasaweb.google.com
  • KLASZTOR NIEPOKALANEK w SZYMANOWIE: stan obecny; źródło: www.flickr.com
  • KATAKUMBY GROBOWE NIEPOKALANEK: Jazłowiec, Ukraina; źródło: www.panoramio.com
  • NAGROBEK bł. MARCELINA DAROWSKA: Jazłowiec, Ukraina; źródło: picasaweb.google.com

Niektórych świętych i błogosławionych opisywali znakomici pisarze i poeci. W takiej sytuacji - o ile pozwala na to rozmiar opracowania - byłoby nadużyciem próbowanie naszymi skromnymi siłami pisanie życiorysu od nowa. Należy oddać miejsce mistrzom…

Tak jest w przypadku bł. Marceliny Darowskiej. Wspaniały tekst poświęcił Jej bowiem bp Józef Zawitkowski, kaznodzieja i poeta niezwykły. Zamieszczamy go poniżej, ze zmienionym - na nasze potrzeby - układem wersetów, ale „verbatim”. Gdzieniegdzie tylko odwołujemy czytelnika do odnośników na końcu tekstu, uzupełniając dane biograficzne bł. Marceliny…

Żona, matka, zakonnica
Marcelina Kotowicz-Darowska - niepokalankanota 1
ks. bp Józef Zawitkowski (Tymoteusz)

Urodziła się w Szulakach na Ukrainie 16 stycznia 1827 r.

Ojciec, Jan Kotowicz - obywatel ziemski, marszałek szlachty w guberni kijowskiej. Matkanota 2 - kobieta niezwykle piękna, adorowana przez męża, ale też izolowana jego zazdrością. Marcelina była piątym dzieckiem wśród siedmiorga rodzeństwa, ale była dla ojca „oczkiem w głowie”.

Od małego było to przekorne i władcze. Kiedy siostry odjeżdżały na pensję do miasta, Marcelina, jako paroletni brzdąc, powiedziała: „A ja swoich córek na rosyjską pensję nie oddam!

Były to lata po Powstaniu Listopadowym. W domach mówiło się o kibitkach na Sybir, o Łukasińskim, o emigracji. W otwieranym medalioniku małe napisało kulfonikami: „Boże, chcę coś zrobić dla Polskinota 3.

Ta mała demokratka chodziła do chłopskich chałup, nosiła coś dzieciakom, czasem „kradła” rodzicom, gdy miała wątpliwości, czy pozwolą.

Tata liczył się ze zdaniem małej, jakby bał się tych małych zaciśniętych piąstek: „Niepodobna, co by dziecko na to powiedziało”. Był „pod trzewiczkiem” swego „oczka”.

Dom nie był religijny. Ojciec miał żal do papieża za potępienie Powstania, ale wszyscy mówili pacierz i spowiadali się około Wielkanocy. Marcelina znała francuski katechizm, a proboszcz łagodnie pytał panienkę z dworu na egzaminie przed I Komunią św.

Miało to małe swoiste przeżycie Boga, Kościoła: „Ojej! Jaki Pan Bóg dobry, że to wszystko stworzył!” A Kościół? - to żeby wszyscy ludzie „bracią byli”…

Nie lubiła guwernantek i bony.

(Biedny los tych guwernantek!)

A w Polsce co? Zamknął car Mikołaj I Uniwersytet Warszawski, Wileński, Liceum Krzemienieckie. Stracił Szymona Konarskiego. „Kazałem postawić cytadelę i zaręczam, że za każde poruszenie każę zburzyć miasto. W perzynę obrócę Warszawę…

Na pensji w Odessie z dwunastoletnią Kotowiczówną nie mieli łatwo. Nie chciała pisać bukwami. Pisała po rosyjsku, ale alfabetem łacińskim. Gdy ktoś mówił źle o Polsce, prymuska, bez zezwolenia „kłasnoj damy”, wychodziła z klasy…

Panna Kotowiczówna miała 16 lat, wróciła do domu i trzeba było „zacząć bywać w towarzystwie”. Była u tatki sekretarką i szefem kancelarii, i zarządcą. Lubiła bale, lubiła się pokazać, być adorowana, przebierała w księciach.

Pan Darowski trzy razy dostał „czarną polewkę”, ale trafiła kosa na kamień. Dzielni chłopcy musieli być ci Darowscy, bo pięciu braci chciało uciec do Bema na Węgry. Schwytano ich i osadzono w więzieniu w Kijowie. Jednak generał Bibikow znał, co to sprawy sercowe i za poręką zwolnił Karola. W aureoli bohatera przyjechał do Szulak, Marcelina w płacz, serce zmiękło i zaręczyli się.

Ślub odbył się w październiku 1849 r.

Pani Darowska w następnym roku urodziła syna. Józef dała mu na imię, a w 1852 r. urodziła córkę i ku radości pana Karola dali jej na chrzcie imiona - Anna Karolina.

Panie Lewek - chwalił się Karol przed pachciarzem - to chyba za dużo szczęścia, to chyba nie może tak długo trwać!

Wykrakał.

Zmarł w kwietniu 1852 r. na tyfus, w Barze, jadąc do swej posiadłości w Żerdziach.

W 1855 r. umarł na błonicę Józio.

Życie pani Darowskiej stało się puste i ciemne. Dla zapomnienia i dla zdrowia, w towarzystwie Ludwiki Kopczyńskiej, wyjechała do Heidelbergu, Paryża. Spotkała tu Mickiewicza, Chopina…

Nie było o. Hieronima Kajsiewicza, którego szukała, ale był o. Aleksander Jełowicki. Kiedyś człowiek interesów, na kontraktach kijowskich, w karnawałach krzemienieckich lwie serce dla panien, a tu, w Paryżu, zmartwychwstaniec.

Co zrobić, aby mieć okazję rozmowy? „Piekło, o którym mówił ojciec, jest przeciwne miłosierdziu Boga. Ja nie mogę wierzyć w piekło!”. Zapalił się zmartwychwstaniec i rugnął madame: „Uwierzym, jak będziesz w piekle!”…

Wystarczyło, aby pani Darowska nawiązała kontakt z o. Jełowickim, bo chodziło jej o list polecający do o. Kajsiewicza w Rzymie.

Kto był ten drugi prorok emigracji, o. Kajsiewicz? Też zmartwychwstaniec. Żołnierz Pułku 3.  Ułanów pod Dwernickim. Ranny pod Nową Wsią, ślubował: „Jeśli ocaleję, wstąpię do zakonu”. Był ateistą, radykałem, w końcu księdzem, kaznodzieją.

(Ciekawe towarzystwo tych zmartwychwstańców na emigracji!)

Tam, w Rzymie, zrodziła się myśl, aby powstało zgromadzenie sióstr - w trosce o kobiety i młodzież w Polsce. Były już dwie kandydatki: Józefa Karska, Jadwiga Wielhorska, i teraz Marcelina Darowska.

Zapalona tą ideą, pani Marcelina złożyła na ręce o. Kajsiewicza prywatne ślubynota 4.

Teraz się wszystko pokręciło. Majątek opuszczony, Karolina w domu… Co na to ojciec, który nalegał na następne małżeństwo, bo jaka przyszłość? Chłopi się buntują. Karolina dorasta. Te mgliste idee o zgromadzeniu, ślub bezwzględnego posłuszeństwa…

O Boże! „Jak się boję złudzeń!

W Szczawnicy otrzymała wiadomość, że już jest opracowana reguła dla Niepokalaneknota 5.

Rodzice przysłali konie z Ukrainy, aby wybiła sobie z głowy zakon i wracała do obowiązków, które według Bożych przykazań ma wobec rodziców, wobec dziecka i wobec Ojczyzny.

Dekalogu łamać nie wolno, nawet zakonnicy. To było słuszne.

Boże! Może ja idę za własnym chceniem, „za pozornymi wskazówkami, może to urojenia, złudzenia? Boże, powiedz!

Powiadomiła o. Kajsiewicza, że zawiesza korespondencjęnota 6. „Szalona Ukrainka!

Musiała wyjechać do Nicei ze względu na stan zdrowia Karoliny. Dobrze by ten wyjazd zrobił i rodzicom, ale byli za słabi. W Nicei znów listy od o. Kajsiewicza, a z domu wiadomość o samobójstwie rodzonego brata Janusza. (Strzelał do siebie niecelnie. Przeżył, ale została trwała nerwica i depresja.)

W Nicei odwiedził Darowską jeszcze jeden zmartwychwstaniec, o. Semenenko.

A któż to znów? Kozak zaporoski. Ojciec - Rosjanin, matka - Polka, ale fanatyczna protestantka, a syn? Syn się wyrodził i od dziecka był samodzielnym katolikiem. Gdy dziadkowie Zielińscy skatowali chłopaka za to, że się po katolicku modlił, ojciec, otulając go kożuchem na wozie, z dumą stwierdził: „Pietrucha, ty charaszo sdiełał!

Był powstańcem, stracił wiarę, stał się ateistą, radykałem, wplątał się w spiski. Poszukiwała go policja. Ukrywał się w paryskich slumsach.

Odnalazł go Bogdan Jański - jeszcze jeden prorok polskiej emigracji. Kolegium Rzymskie ukończył Semenenko z summą cum laude - najwyższą pochwałą i został zmartwychwstańcem. Wielka głowa, własne myślenie, doradca Kongregacji, człowiek Wschodu, Rzymianin - Europejczyk, ale życiowa niedorajda.

Mądry Semenenko powiedział do Marii Darowskiej: „Ja ci pomogę, ale napisz swoją wizję zgromadzenia”. Siostra Marcelina napisała swoje uwagi. „One się tak zgadzają z tym, co ja widzę… że nie potrzebuję nawet mówić, jak je przyjąłemnota 7.

Trzy pierwsze niepokalanki złożyły śluby publiczne, ale Matka Karska zmarła już w październiku 1860 r. Darowska z Karoliną wyjechały do Rzymunota 8.

Zmartwychwstańcy umyli ręce. Bądźcie samodzielne.

Władze chcą zabrać majątek w Polsce. Darowscy chcą odebrać zakonnicy prawa opieki nad Karoliną.

Karolina czyni matce wyrzuty – „jesteś matką czy zakonnicą?

Ojciec umiera na raka. Nie chce słyszeć o sakramentach świętych. Przyjechała Marcelina do umierającego ojca - odtrącił ją. Gdy tracił przytomność, uklękła przy nim i modliła się głucho, nieprzytomnie, jakby przywalona stosem głazów. Obudził się ojciec. „Ja bym się wyspowiadał, dziecko, ale nie mogę uklęknąć”. Umarł w jej ramionach.

Wkrótce zmarła też matka.

Arcybiskup Feliński proponował, aby przyszła z siostrami do Warszawy. „Warszawa nie na teraz”. Może Waręż, Niżniów albo Jazłowiec? 28 sierpnia 1862 r. opuściła dom na zawsze.

Papież Pius IX zaakceptował jej myślenie: „To zgromadzenie jest dla Polski”.

Więc Jazłowiec. Biały pałac z herbami Poniatowskich, ale w ruinie. Siedem sióstr przeniosło się z Rzymu - - Wiecznego Miasta - na wieś. Szok! Otworzono szkołę z internatem dla Rusinek, Ukrainek, Polek.

To nie tylko ryzykantka, ale i demokratka. Tłumaczyła szlachcie o rodzącej się nowej grupie społecznej - inteligencji, zaś o chłopach mówiła do ościennej szlachty: „Do nich należy przyszłość… Nie lekceważcie chłopów. To jest część narodu najliczniejsza, najniewinniejsza, w gruncie najsilniejsza, niepojęta, niedoceniona, marnowana bezmyślnie i grzesznie… Nie czekajcie, aż się ucywilizuje i dojrzeje… bez ludu my nie mamy siły, bo nas jest garstka”.

Tymek Marchlewski z Jazłowca głosił dziewczynom mowę na zakończenie szkoły (ale sprytna jesteś, Mateczko!): „Wiecie, panienki, co to jest fundament, na którym ma być budowana kamienica? Wy jesteście fundamentem Ojczyzny, a my, chłopi - ścianami. Jak fundament dobry, to się ściany nie rozlecąnota 9.

(Na ministra oświaty tego Tymka!)

Dostało się Matce jeszcze od wielu: Modernistka! Mówiła: „Bądźcie wierzące, ale bez dewocji. Bądźcie sumienne, ale bez skrupulanctwa. Kochajcie, ale bez świergotania. Uczcie się miłości silnej i świadomej, bez czułostkowościnota 10.

(Aleś Ty mocna, Matko!)

W jej szkole nie było kar. Samo uświadomienie zła jest karą. Nie było nagród. Za co nagradzać? Czynić dobrze - to normalne. Nawet w ostatniej klasie nie było stopni.

(Matko, to jeszcze u nas za sto lat!)

A kto uczył religii? Matka zrezygnowała z księży katechetów. Bała się „katechetów gwiazdorów”, a przecież to są kochliwe dziewczyny.

Żeby uderzyć Matkę jeszcze jednym kamieniem, zarzucano jej kosmopolityzm, bo uczyła Polki, Rusinki i Ukrainki. Nawet świątobliwy Semenenko podejrzewał i węszył protestantyzm, feminizm, modernizm, wymknięcie się spod hierarchii, indywidualizm.

Dosyć, dosyć! Mając takie sukcesy, powinna być dumna!nota 11

Nie. „Biada mi, matce i zakonnicy, bo życie się dwoi”. Cierpiała z powodu gniewu Karoliny. Karolina dokuczała matce, jak mogła. Dobrze wyszła za mąż, ale „biedna jestem, bo matkę zabrał mi zakon”.

Pojednały się dopiero przed śmiercią.

Ustają moje siły, ciężkie są moje myśli, trudną staje się mowa… Źle widzę, pamięć osłabła”.

Wystarczy, Matko, wystarczy!nota 12

Jeszcze Szymanów. Złamała nogę. Wróciła jednak do Jazłowca na trudną śmierć. „Panie Jezu, jestem robak…, ale Twój!nota 13

Zmarła 5 stycznia 1911 r.nota 14

Papież Jan Paweł II beatyfikował Matkę Marcelinę Darowską 6 października 1996 r. w Rzymienota 15.

Niesamowita jesteś,
Błogosławiona Matko Marcelino.

Pojadę do Szymanowa podziękować za Ciebie
ukoronowanej diademem Jazłowieckiej Pani,
za to, że jesteś matką, zakonnicą
i błogosławioną niepokalanką.
Piękne są Twoje córy - do Ciebie podobne.
Robaczku Pański, Mrówko Boża,
coś dźwigała ciężary ponad ludzkie siły.

Jesteś dla nas piękny KTOŚ!

nota 1 Maria Marcelina na Chrzcie św.

nota 2 Maksymiliana z Jastrzębskich Kotowicz.

nota 3 Później zanotowała: „Prosiłam Boga o zmiłowanie i błogosławieństwo dla ojczyzny i żebym pożyteczną jej się stała”…

Miłość do Ojczyzny to stały śladem jej osobowości. Wiele lat później pisała ku naszej - przyszłych pokoleń - przestrodze: „Nie uszanować narodowości to okropny upadek, zniżenie, spodlenie się i słusznie za tym idzie pogarda ludzi, tj. innych narodów, upadek moralny, upadek bytu materialnego, śmierć narodu

nota 4 Zanotowała w autobiografii: „Droga świata wolą mi Bożą przeznaczona nie była, droga zakonna - przeznaczeniem moim”. W przeżyciach mistycznych usłyszeć miała głos Boga: „Pójdź za mną. Ja cię poprowadzę”…

nota 5 Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - Niepokalanki.

nota 6 W obfitej korespondencji informowała o. Kajsiewicza o przeżyciach, jakich doświadczała w trakcie modlitw kontemplacyjnych. O odkryciu w sobie niezwykłej przenikliwości – możliwości poznawania stanu czyichś sumień… O jasnej wizji przyszłości Ojczyzny i Zgromadzenia, które poznawała w swych wizjach…

nota 7 „Myśl Boża w nim to ziszczenie prośby modlitwy Pańskiej: Królestwo Boże na ziemi, gdzie by się w najpełniejszym znaczeniu żyło dla Boga i Bogiem, wolą Bożą, pod panowaniem Bożym” - zapisała między innymi…

Za cel wyznaczyła „wykształcenie niewiasty na obywatelkę Królestwa Bożego, co znaczy kształtowanie jej nie tylko ze strony umysłowej i zewnętrznej; ale przede wszystkim moralnej; a więc wykształcenie jej na prawdziwie chrześcijańską żonę, matkę, panią domu, obywatelkę kraju”. Zwracała uwagę na wychowanie patriotyczne, ponieważ narodowość to „cecha myśli Bożej na ludach”, będąc jednocześnie głęboko przekonaną, że „wszyscy ludzie bracią sobie. Bóg jedynym Panem - a ludzie dziećmi Jego i jedyną rodziną”.

nota 8 W styczniu 1861  w Rzymie wybrana została Przełożoną Generalną nowego Zgromadzenia Niepokalanek.

nota 9 Była przekonana, że „Polska będzie, ale wtedy, kiedy społeczeństwo się odrodzi, a na to trzeba, aby rodzina stanęła na Bogu”.

nota 10 Mówiła też: „Oczyszczone - oczyścimy, święte - do świętości prowadzić będziemy gościńcem znanym, pewnym, koniecznie cel osiągającym”. Kobiecie przypisywała rolę „strażniczki rodzinnego gniazda”. Nauczała, że „usuwając niechrześcijańskie wzory, które by mąciły wyobraźnię i pojęcia młodociane, [matka] miłością pociągnie ich serca, siłą prawdy trafi do ich przekonania i przykładem wymowniejszym nad wszystkie słowa i teorie wprowadzi na drogę chrześcijańską. Ojczyźnie zapewni wierne syny, a Niebu dusze…Książka do nabożeństwa.

nota 11 Z okazji jubileuszu 50-lecia działalności zgromadzenia Niepokalanek w Polsce w 1910 r. Henryk Sienkiewicz napisał do Marceliny: „Że siejba Twoja, Najprzewielebniejsza Matko, była Bożą siejbą, świadczą te głosy czci i wdzięczności płynące ku Tobie [ ] ze wszystkich krańców naszej poszarpanej ziemi. W ślad za głosami idą serca dzieci i kobiet polskich. Nauczyłaś je miłować Boga i kraj ojczysty, czcić wszystko, co wielkie, szlachetne a nieszczęśliwe, więc wielki a nieszczęśliwy naród ocenił i uczcił Ciebie. Pozwól i mojej głowie pochylić się przed Twą zasługą i złożyć Ci należny hołd za tę pracę tak długą a tak doniosłą dla naszego społeczeństwa i tak w swych skutkach błogosławioną. Chwała Twej rozumnej pracy a cześć zasłudze i dobroci!”.

Odpowiedź uzyskał bardzo wymowną: „Nie patrzę na owoce pracy naszej: one do nas nie należą. Jeżeli są - Boże są i własnością tego ukochanego i rozdartego kraju”.

nota 12 „Stawało się dzieło, które miało pozór szaleństwa” - pisano. 10 lat po otworzeniu zakładu w Jazłowcu rozpoczęto budowę następnego w Jarosławiu na Sanem. Kolejne fundacje to domy: w Niżnowie nad Dniestrem (przyjmowano tam bezpłatnie dzieci z rodzin zubożałych na skutek carskich represji) i w Nowym Sączu. Szczególny charakter miał klasztor w Słonimie na Litwie, gdzie siostry 11 lat pracowały w ukryciu. W 1907 r. Marcelina, po raz ostatni osobiście wysłała siostry do nowego domu - do Szymanowa pod Warszawą. Uzyskanie od rządu carskiego pozwolenia na otwartą pracę u wrót stolicy graniczyło z cudem (obecnie jest tu dom generalny zgromadzenia). W domach Zgromadzenia pracowało wtedy już kilkaset sióstr…

nota 13 W 1910 r. Marcelina złożyła Bogu swoje życie na ofiarę ekspiacyjną za akty świętokradztwa na Jasnej Górze (kradzież i dewastacja koron i sukienek Madonny Częstochowskiej) i  związane z nimi zabójstwa, które miały miejsce w latach 1909-1910. Niebawem doznała paraliżu…

nota 14 Abp Józef Teodorowicz przemawiając przy trumnie, mówił, iż można „zamknąć jej życie w jednym znaku i jednym słowie, a to w słowie Pawłowym: Żyję ja, już nie a, ale żyje we mnie ChrystusGa 2, 20. O, prawdziwie! Ona nie tylko wpatrywała się w Chrystusa, Ona nie tylko uczucie miała miłości, Ona nadto i przede wszystkim z Nim była zespolona, Ona z Nim była jedno - On w niej żył i przez nią działał”.

Jej ciało znajduje się w klasztorze w Jazłowcu. Część relikwii jest również przechowywana w Szymanowie. Tam też znajduje się archiwum Zgromadzenia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a w nim 11,163 osobiste listy (144 tomy maszynopisów) pisane przez Marcelinę do setek wychowanek i współsióstr…

nota 15 Jan Paweł II powiedział wtedy: „Całe życie bł. Marceliny było nieustannym trwaniem w Bogu poprzez modlitwę i wierne naśladowanie Jezusa Chrystusa, który 'do końca umiłował człowieka'por. J 13, 1. Szerzyć Królestwo Boże w duszach ludzkich i wprowadzać je w świat - oto program jej apostolskiej działalności, zrodzony w ciszy rozmodlonego serca. Chciała uczynić wszystko, aby prawda, miłość i dobro mogły zwyciężać w życiu ludzi i przemieniać oblicze umiłowanego narodu”…

Obejrzyjmy krótki film o Marcelinie Darowskiej:

  • MARCELINA DAROWSKA: ; źródło: www.onet.tv

Posłuchajmy też Ave Maria Gouonoda/Bacha wykonanej na 70 rocznicę koronacji Matki Bożej Jazłowieckiej w Szymanowie w 2009 r. przez Renatę Drozd:

  • AVE MARIA: GOUNOD Charles / BACH Johann Sebastian, wyk. Renata Drozd, 2009, Szymanów; źródło: www.youtube.com

Mapa trasy z Szymanowa do Jazłowca:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

włoskich: