MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI
1907, Kluczewo – ✟ 1943, Dachau
męczennik

patron: Poznania

wspomnienie: 1 stycznia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI: pokaz zdjęć; źródło: książka KACZYŃSKIEJ Marii i BARAŃCZAK Zofii 'Błogosławiony ks. Marian Konopiński kapelan i męczennik', Poznań 2006
  • bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI: BARAŃCZAK, Jan, szkic węglem, 1945; źródło: www.wtg-gniazdo.org
  • bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI: tablica pamiątkowa, Poznań; źródło: pl.wikipedia.org
  • bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI: tytułowa strona książki Zofii Barańczak i Marii Kaczyńskiej 'Błogosławiony ks. Marian Konopiński'; źródło: www.wydawnictwoelf.pl
  • bł. MARIAN WACŁAW KONOPIŃSKI; źródło: newsaints.faithweb.com
  • KOŚCIÓŁ WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY: Ostroróg; źródło: www.polskaniezwykla.pl
  • SALA EKSPERYMENTÓW MEDYCZNYCH: Dachau; źródło: www.majdanek.com.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Na świat przyszedł 10.ix.1907 r. we wsi Kluczewo, ok. 9 km od Szamotuł, naówczas należących do tzw. niem. Pro­vinz Posen (pl. Prowincja Poznańska), części składowej niem. Königreich Preußen (pl. Królestwo Prus), kraju związkowego Cesarstwa Niemieckiego — czyli w zaborze pruskim — w Wielkopolsce.

Był najstarszym z pięciorga dzieci kowala Walentego (ur. 1872) i Weroniki z domu Dobierskiej (ur. 1882).

W oddalonym o ok. 2.5 km kościele parafialnym pw. Najświętszej Maryi Panny WniebowziętejOstrorogu został też 15.ix.1907 r. przyjęty do społeczności Kościoła w sakramencie chrztu św.

Szkołę podstawową — jeszcze wówczas niemiecką — do której codziennie musiał 4 km maszerować, ukończył w Szczepankowie. Po trzech latach przeniósł się do szkoły realnej we Wronkach (ok. 3 km pieszo do stacji kolejowej w Pęckowie, a gdy nie pasowało 10 km pieszo, w jedną stronę, od domu rodzinnego). I to także była szkoła niemiecka — więcej, na jej terenie nie wolno było używać języka polskiego!

Część lat szkolnych przyszło mu wszak spędzić w zaborze pruskim, w którym próbowano przeprowadzić, z różnym nasileniem w różnych okresach, proces germanizacji ludności polskiej. Polaków atakowała m.in. organizacja niem. Deutscher Ostmarkenverein (pl. Niemiecki Związek Marchii Wschodniej), zwana potocznie Hakatą, która głosiła, iż Niemcy stoją „naprzeciw najgroźniejszego, najbardziej fanatycznego wroga dla niemieckiej egzystencji, niemieckiego honoru oraz niemieckiej reputacji na całym świecie: wobec Polaków”. W latach 1872‑4 prawie całkowicie wyrugowano język polski ze szkół. Nauczycieli Polaków usuwano, a na ich miejsce zatrudniano Niemców. W 1887 r. władze pruskie usunęły język polski jako osobny przedmiot. Nakazano również prowadzenie w szkołach nauki religii po niemiecku, co stało się główną przyczyną słynnego polskiego strajku dzieci wrzesińskich w 1905 r. Nie przerwała on procesu germanizacji — w 1908 r. parlament niemiecki uchwalił bowiem tzw. ustawę „kagańcową”, mocą pkt 12 zakazującą używania na spotkaniach języka polskiego w miejscowościach, w których żyło mniej niż 60% Polaków).

Nadszedł jednak rok 1918, klęska Niemiec w I wojnie światowej i odrodzenie państwa polskiego — II Rzeczpospolitej. I już w wolnej Rzeczypospolitej, w 1919 r., przeniósł się do humanistycznego Progimnazjum im. Piotra Skargi (dziś Zespół Szkół nr 1 — Gimnazjum i Liceum im. ks. P. Skargi) w Szamotułach, dokąd również — ok. 14 km — dojeżdżał pociągiem. Szkoła była płatna, ale Marian swoimi wynikami nauki uzyskał znaczące obniżenie czesnego, co pomogło w kształceniu się całej piątki dzieci Walentego i Weroniki. Gimnazjum ukończył w 1927 r. egzaminem dojrzałości — z wyróżnieniem.

Mieszkał już wtedy w Lulinie, po drugiej, wschodniej, stronie Szamotuł, dokąd przeniosła się rodzina Konopińskich, gdy pracodawca Walentego w Kluczewie, któremu nie podo­bało się, iż cała piątka dzieci się uczy, zwolnił go z posady…

Zaraz po maturze wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium DuchownegoGnieźnie. Później, w trakcie studiów, przeniósł się do Arcybiskupiego Seminarium DuchownegoPoznaniu. Takie zmiany nie były wówczas rzadkością, bowiem archidiecezja poznańska od 1821 r. znajdowała się w unii personalnej łac. aeque principaliter (pl. równe w godności) z prymasowską archidiecezją gnieźnieńską

Święcenia kapłańskie otrzymał 12.vi.1932 r. w katedrze pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu, z rąk Augusta kard. Hlonda (1881, Brzęczkowice – 1948, Warszawa), arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i poznańskiego, Prymasa Polski.

Na obrazku z prymicji, które odprawił w parafialnym kościele w Żydowie (6 km od Lulina), umieścił dwa przesłania:

Idźcie posłusznie drogą, którą was Bóg prowadzi”, oraz

Daj, o Boże, aby wszystkie dusze złączyły się w prawdzie, a serca w miłości”.

Początkowo, przez 3 lata, był wikariuszem w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej (kościół farny) w Ostrzeszowie i prefektem w miejscowym Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim, szkolącym polską kadrę nauczycielską. Opiekował się w tym czasie jedną ze swoich młodszych sióstr, która dzięki temu zdała maturę w tamtejszym gimnazjum…

W 1935 r. został wikariuszem w poznańskiej parafii pw. Bożego Ciała, a potem w 1938 r. w parafii pw. św. Michała Archanioła.

Opiekował się Stowarzyszeniem Młodych Polek. W szczególności jednakże w Poznaniu zasłynął ze wspaniałych kazań (ich teksty, które skrupulatnie przygotowywał, spłonęły w czasie wojny).

Podjął też studia socjologii na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu Poznańskiego (dziś Uniwersytet im. Adama Mickiewicza). Władze duchowne proponowały mu podjęcie studiów na Katolickim Uniwersytecie Lowańskim w Lowanium (dziś Leuven) w Belgii, ale odmówił: jego dwie młodsze siostry studiowały w Poznaniu i mieszkały z bratem, który także częściowo je utrzymywał, oznaczałoby to zatem konieczność przerwania ich edukacji — rodzinę nie stać było bowiem na wynajęcie osobnego mieszkania w mieście…

Jedną z owych sióstr była Zofia, matka znanej pisarki Małgorzaty Musierowicz (ur. 1945, Poznań) i poety Stanisława Barańczaka (1946, Poznań – 2014, Newtonville). Musierowicz, w swoich wspomnieniach rodzinnych, pisała: „jaki był z [ks. Mariana] żartowniś, jaki był dowcipny, jakie figle płatał rodzeństwu, jak lubił się śmiać”. Z wakacji spędzonych na Huculszczyźnie wysyłał siostrom krótkie, oschłe komunikaty typu: „Zamykajcie okna i drzwi”, lub łac. „Quidquid agis, prudenter agas et respice finem!” (pl. „cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i zważaj na finał”)

Czas wytężonej posługi, a jednocześnie czas pokoju, zbliżał się aliści do końca. 1.i.1939 r. Marian został powołany do Wojska Polskiego jako kapelan rezerwy. Kilka miesięcy później, 28.iv.1939 r., został mianowany kapitanem rezerwy. Zadawał sobie pewnie pytanie, już nie czy, ale kiedy przyjdzie mu wypełnić przewidziane przez Rzeczpospolitą obowiązki…

23.viii.1939 r., o czym oczywiście Marian nie wiedział, dwaj potężni sąsiedzi Rzeczpospolitej — Niemcy i Rosja — zawarli sławetne porozumienie, zwane od nazwisk sygnatariuszy — ministrów spraw zagranicznych obu państw — paktem Ribbentrop–Mołotow, które mocą jego tajnego protokołu dodatkowego ustaliło strefy wpływów obu zaborców.

1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowali Polskę. 17 dni później inwazji dokonali Rosjanie.

Rozpoczęła się II wojna światowa.

Marian już pierwszego dnia wojny, 1.ix, zgłosił się ochotniczo do Wojska Polskiego. Został kapelanem 15. Pułku Ułanów Poznańskich, wchodzącego w skład Wielkopolskiej Brygady Kawalerii stanowiącej część Armii „Poznań”. Wziął udział w całym jego szlaku bojowym: poczynając od Zaniemyśla, poprzez Uniejów, aż nad rzekę Bzurę, gdzie w dniach 9‑18.ix.1939 r. towarzyszył pułkowi w tzw. bitwie nad Bzurą. Po porażce oddział 20.ix.1939 r. przedarł się, poprzez puszczę Kampinoską, do oblężonej przez Niemców Warszawy. Tam walczył aż do kapitulacji stolicy 28.ix. Do końca wspomagał duchowo walczących, chroniąc przed załamaniem, a także pomagając lekarzowi pułkowemu…

Zdawał sobie sprawę z rozmiaru klęski Polski, choć nie w pełni. Nie wiedział bowiem, iż tego samego 28.ix.1939 r. bandycką współpracę Niemiec i Rosji formalnie przypieczętował tzw. traktat o granicach i przyjaźni Rosja‑Niemcy”, będący de–facto IV rozbiorem Polski. Nie wiedział, że w tajnym aneksie dodano: „Obie strony nie będą tolerować na swych terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy, która dotyczy terytoriów drugiej strony. Będą tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki takiej propagandy i informować się wzajemnie w odniesieniu do odpowiednich środków w tym celu” Nie wiedział, iż tego samego dnia — warto tę datę, 28.ix.1939 r., zapamiętać — dwaj urzędnicy niemieckiego centralnego niem. Rassenpolitisches Amt der NSDAP (pl. Urząd Polityki Rasowej NDSAP), Erhard Wetzel (1903, Szczecin – 1975) i dr Günther Hecht (1902–1945), w oparciu o wytyczne wyartykułowane dwa dni wcześniej przez niemieckiego socjalistycznego przywódcę, Adolfa Hitlera (1889, Braunau am Inn – 1945, Berlin), opracowali memoriał niem. Die Frage der Behandlung der Bevölkerung der ehemaligen polnischen Gebiete nach rassepolitischen Gesichtspunkten” (pl. Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej), w którym pisali m.in.: „Należy [Polakom] zezwolić jedynie na szkoły podstawowe, które powinny nauczać jedynie najbardziej prymitywnych rzeczy: rachunków, czytania i pisania”.

Rozpoczynała się niemieckarosyjska okupacja i planowa eksterminacja narodu polskiego.

Marian nic o tym nie wiedział. Owego straszliwego dnia uczestniczył w ostatniej zbiórce swego oddziału, po czym został przez Niemców internowany.

Natychmiast przewieziony został do oficerskiego — kapelani mieli szarże oficerskie — obozu jenieckiego Oflag X B nr 2 Nienburg (Weser), w Dolnej Saksonii, na terenie Niemiec.

Formalnie „zwolniono” go stamtąd w v.1940 r. Nie wypuszczono go wszelako na wolność — natychmiast bowiem formalnie go „aresztowano”. W ten sposób niemiecka machina zbrodni próbowała, w niektórych przypadkach — w szczególności wobec kapelanów wojskowych, obejść ustalenia konwencji genewskiej27.vii.1929 r., nakładające specjalne zobowiązania walczącym stronom w stosunku do pojmanych żołnierzy i oficerów strony przeciwnej. Konwencja regulowała wszak zasady traktowania jeńców wojennych — żołnierzy — ale nie „zwykłych” aresztantów…

Przewieziono go więc — na krótko — do obozu w Hamburgu — zapewne był to obóz koncentracyjny (niem. Konzentrationslager) KL Neuengamme — w którym wykorzystywano niewolniczą pracę ofiar przy produkcji cegieł i dachówek. By ułatwić transport materiałów więźniów zmuszano do kopania kanału łączącego obóz z portem…

Stamtąd w vi.1940 r. przewieziony został do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL DachauBawarii.

Po przyjeździe otrzymał obozowe ubranie — zwane od charakterystycznych biało–czarnych pasów „pasiakiem” — oraz tzw. winkiel: numer obozowy – 26065, który wypisano na białej taśmie, i czerwony trójkąt z literą „P”, na określenie więźnia politycznego – Polaka. Polski kapłan, sługa Boży, stawał się niczym, jedynie wpisem w niemieckich księgach ewidencyjnych…

W KL Dachau umieszczono go w specjalnym baraku no28, jednym z trzech, w których przytrzymywano tysiące głównie polskich, acz nie tylko, w większości katolickich kapłanów, i które razem stanowiły odrębny blok (oddział) obozowy, zwany niem. Priesterblok.

Początkowo dobrze znosił trudy pracy obozowej — głównie na okolicznych polach i plantacjach, przy transporcie towarów, a zimą przy uprzątaniu śniegu. Pomagał starszym kapłanom. Rok 1941 nie był jeszcze najgorszy — więźniom, kapłanom, dozwalano nawet na odprawianie Mszy św. w obozowej kaplicy…

Aż do 15.ix.1941 r., gdy zaproponowano polskim kapłanom zapisanie się na listę narodowości niemieckiej — tzw. Volksdeutsche — w zamian za przywileje obozowe. Nikt nie zdradził — tę postawę warto przypomnieć dziś, gdy często zapomina się o genezie powojennej polskiej republiki rosyjskiej i elity przez nią wykreowanej — w prostej linii mających swe początki w zdradzie polskości przez przyjmujących obywatelstwo rosyjskiej w latach 1939‑41…

W odpowiedzi Niemcy cofnęli przywileje już istniejące: nie wolno było odprawiać Mszy św., odmawiać brewiarza, modlić się i mieć przy sobie jakiegokolwiek przedmiotu kultu religijnego, zakazano niesienia pomocy duchowej umierającym. Zmuszono duchownych do niewolniczej pracy, w rezultacie której do Pana zaczęło odchodzić coraz więcej wycieńczonych, z wyczerpania i głodu, polskich kapłanów…

Zaczęto ich także wykorzystywać jako „obiekty” badań pseudo–medycznych

Marian jeszcze w x.1942 r. pisał do rodziny z prośbą o niem. „ein grosser Bauerbrot” — wielki bochen wiejskiego chleba, a już miesiąc później, 26.xi.1942 r., został wyznaczony, jako jeden z grona 20 kapłanów (18 Polaków, 1 Holendra i 1 Czecha), do pseudomedycznych eksperymentów prowadzonych przez niemieckich „lekarzy” i „naukowców” z ropowicą (łac. phlegmone). Kierował nimi niem. Reichsarzt SS und Polizei (pl. Naczelny Lekarz SS i Policji), niejaki prof. Ernest Robert (niem. Ernst Robert) von Grawitz (1899, Berlin – 1945 Poczdam), formalnie należący do niem. Amt D III – Sanitätswesen und Lagerhygiene (pl. Urząd D III – Sprawy Sanitarne i Obozowa Higiena), w ramach WVHA niem. Wirtschafts– und Verwaltungshauptamt (pl. Główny Urząd Gospodarki i Administracji) zbrodniczej formacji SS (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP, pl. oddział ochronny NSDAP), a bezpośredni nadzór nad nimi pełnił dr Henryk Emil (niem. Heinrich Emil) Schütz (1906, Schmiedeberg – 1986, Feldafing).

Wszystkim wstrzyknięto zarazki ropotwórcze, określane mianem „prolina”. Czterech kapłanów nie leczono w ogóle. Pozostałych podzielono na 2 grupy, po 8 osób. Jedni otrzymywali lekarstwa homeopatyczne, których zwolennikiem był sam szef SS, Heinrich Luitpold Himmler (1900, Monachium – 1945, Lüneburg); drudzy — sulfonamid

Ks. Marian znalazł się w grupie, którą 2.xii.1942 r. zmuszono do spożycia jakiś pastylek homeopatycznych. Skrupulatnie, po niemiecku, co dwa dni pobierano mu krew i dokonywano ogólnego badania. Wyniki przesyłano do urzędu Naczelnego Lekarza SS i Policji, wspomnianego von Grawitza, w Berlinie

Wszystkie ofiary przeszły przez liczne „zabiegi” i „operacje” (nacięcia, odsączania ropy, etc.) — przeprowadzał je inny więzień, Alfons Czarkowski (1912 – 2000, Chicago). Nie pomogło — stan ks. Mariana stał się krytyczny…

Świadek jego cierpień i śmierci zapisał: „Ks. Marian był zjednoczony z Bogiem na modlitwie. Codziennie przez pierwsze dni odmawialiśmy różaniec w różnych intencjach. Ale po kilku dniach nasilenia choroby i ten ustał. Modlitwa jego ograniczała się tylko do pobożnych westchnień, ofiarowania cierpień Boguks. Henryk Kaliszan.

Świadom swego stanu Marian powtarzał tylko: „Niech się dzieje wola Boża”. 27.xii.1942 r. rozpoczęła się agonia.

Leżący obok ks. Henryk Kaliszan (1911, Essen – 2001, Oborniki) wyspowiadał ks. Mariana, udzielił mu wiatyku i ostatniego namaszczenia. Marian udzielił tych samych sakramentów ks. Kaliszanowi (Hostii i olei świętych dostarczył im potajemnie, z kaplicy obozowej, do której Polacy nie mieli dostępu, austriacki kapłan, ks. Józef (niem. Josef) Steinkelderer (1904, Innsbruck – 1972, Innsbruck)).

Obaj kapłani uścisnęli sobie dłonie, po czym Marian powiedział: „Do zobaczenia w niebie”…

Natomiast ks. Franciszek Antoni Kopeć (1892, Sarnowa – 1963, Lubasz), proboszcz Bytynia, którego leczono sulfamidem, wspominał później, że ks. Marian w malig­nie przed śmiercią opowiadał, jak jedzie do domu, do rodziców, do pracy w kościele… W przebłysku świadomości zapraszał i innych do tej podróży…

28.xii stracił przytomność. Do Pana odszedł cztery dni później, 1.i.1943 r.…

Jego matka wspominała później, że tego dnia, o w pół do drugiej w nocy, dokładnie w momencie śmierci syna, krzyknęła i obudziła się, wiele setek kilometrów od Dachau: „Pytali mnie: co mi się stało, a ja bez słowa położyłam głowę i spałam dalej”…

Z grupy, którą leczono sulfonamidem (podawanym w formie m.in. leków o nazwie tabcin albo Tibetin), wszyscy mieli przeżyć. Natomiast „leczenia” lekami homeopatycznymi nie przeżył nikt, oprócz młodego wówczas kleryka Kazimierza Jana Majdańskiego (1916, Małgowo – 2007, Łomianki), późniejszego arcybiskupa, i wspomnianego Henryka Kaliszana. Czterech nieleczonych kapłanów również umarło. Wśród zmarłych, oprócz ks. Mariana, byli następujący kapłani: jezuita Stanisław Bukowy (1910, Mirocin – 1942, Dachau), Mieczysław Janecki (1905, Wieluń – 1942, Dachau), Józef Franciszek Kocot (1910, Opole – 1942, Dachau), jezuita Czesław Sejbuk (1906, Małożew – 1943, Dachau), Marian Stopczak (1904, Nowy Sącz – 1942, Dachau), Stanisław Kołodziej (1907, Bączal Górny – 1942, Dachau), Ludwik Leśniewicz (1904, Bukowiec – 1942, Dachau), Tomasz Lis (1909 – 1942, Dachau), pastor holenderski Jan Wilhelm (hol. Jan Willem) Tundermann (1903, Rotterdam – 1942, Dachau) i kapłan czeski Jarosław (czes. Jaroslav) Zamečnik (1913, Budišovice – 1942, Dachau).

Nie wszyscy Niemcy byli nieczułymi zbrodniarzami. Według relacji Małgorzaty Musierowicz matka ks. Mariana miała opowiadać, że w wyniku „eksperymentów” umarło kilku polskich kapłanów, natomiast pozostałych uratować miał pielęgniarz — Niemiec — przy pomocy jakiś leków i zastrzyków, które ukradł. Udało mu się to, bo akurat w obozie wybuchła epidemia tyfusu i zbrodniarze niemieccy bali się przychodzić do baraku szpitalnego… Bezpośredni świadek, bp Majdański wspominał o dwóch Niemcach, pielęgniarzach, którzy podczas „doświadczeń” byli mu, i innym ofiarom, przychylni i pomagali: Hermannie, który podał Majdańskiemu leki uśmierzające ból, i — szczególnie — starszym pielęgniarzu Henryku (niem. Heinrich) Stöhrze (1904, Weißenburg – 1958, Treuchtlingen), protestanckim więźniu, zwanym w obozie Heini, który sabotując wręcz zbrodnicze „eksperymenty” podał potajemnie ks. Majdańskiemu ratujący życie sulfonamid, fałszując przy okazji dokumentację…

„Doświadczenia” z ropowicą objęły w sumie (w kilku turach) ok. 40 polskich kapłanów przetrzymywanych w Dachau. Wcześniejszych, niż na ks. Marianie, „eksperymentów” nie przeżył m.in. ks. Józef Stabrawa (1881, Królówka – 1942, Dachau) i pastor ewangelicki Aleksander Falzmann (1887, Łódź – 1942, Dachau)

Przeżyli natomiast, poza już wspomnianymi: Franciszkiem Antonim Kopciem, Henrykiem Kaliszanem i Kazimierzem Majdańskim, także: Stefan Natorski (ur. 1909, Warsza­wa), kapucyn; Wacław Sitek (ur. 1903, Sosnowiec); o. Kasjan Stanisław Wolak (1913, Pławo – 1973, Brisbane), kapucyn; Stefan Bączyk (ur. 1909, Bochum); Leopold Biłko (1892, Końska – 1955, Orłowa); Marian Suski (ur. 1909, Brzeźnica); orionista Henryk Demrych (1904, Łódź – 1967?); ks. Stępień; Stanisław Świerczek (1914, Krzemienica – 1991, Pabianice).

Wojnę przeżyli też niemieccy „pseudo–naukowcy”. Wspomniany prof. Ernest Robert von Grawitz popełnił w 1945 r. samobójstwo, natomiast dr Henryk Emil Schütz spokojnie egzystował w Niemczech Zachodnich do 1972 r., gdy rozpoczął się jego proces. W 1975 r. Schütz został skazany na 10 lat więzienia, ale „ze względów zdrowotnych” nie przesiedział ani jednego dnia…

Ciało Mariana zostało spalone w miejskim krematorium w Dachau. W oficjalnym piśmie poinformowano rodzinę — Niemcy do końca pozostawali formalistami — iż miało to miejsce 5.i.1943 r., i że ks. Marian „zmarł” z powodu „ropowicy prawego uda”. Autorowi nie wiadomo, co się stało z prochami Mariana: Niemcy niekiedy wysyłali je rodzinom, w innych przypadkach „użyźniali” nimi pobliskie pola…

Beatyfikował go papież św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), w Warsza­wie, 13.vi.1999 r., w gronie 108 polskich męczenników niemieckiego terroru II wojny światowej.

Rok później, 7.v.2000 r., w rzymskim Koloseum (Colosseum), podczas nabożeństwa ku czci męczenników XX wieku św. Jan Paweł II powiedział:

»Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe ;na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie…«Mt 5, 11–12.

Jakże te słowa Chrystusa odnoszą się do niezliczonych świadków wiary minionego wieku, znieważanych i prześladowanych, lecz nie ulegających nigdy siłom zła! Tam, gdzie nienawiść zdawała się burzyć całe życie bez możliwości wymknięcia się spod jego logiki, oni wykazywali, że 'miłość jest silniejsza od śmierci'.

W strasznych systemach ucisku, które zniekształcały człowieka, w miejscach cierpień, wśród bardzo srogich wyrzeczeń, przez bezsensowne marsze, wystawieni na zimno, głód i tortury, wystawieni na wszelkie rodzaje cierpień, przedziwnie okazywali silne przywiązanie do Chrystusa zmarłego i zmartwychwstałego…

Marian Konopiński do końca wytrwał przy swoim Panu. I otrzymał nagrodę wieczną…

Prowadziłeś ich, Boże, tą drogą,
Słudzy Twoi tak posłusznie nią szli.
Prowadziłeś ich w mękę i trwogę,
Wypełniłeś im grozą wszystkie dni.

Prowadziłeś przez straszne więzienia,
Przez cierpienia, przez obozy i front.
Prowadziłeś na próbę sumienia,
Sprawdzian wiary, męczeństwo i na zgon.

W imię Twoje szli tam, gdzieś prowadził:
Do Twych wrogów — z posłaniem świętości.
Ty połączysz wszystkie dusze w Prawdzie,
Wszystkie serca połączysz w miłości.

Pieśn do 108 męczenników”, Małgorzata Musierowicz

A w Pobiedziskach — niedaleko Poznania — w parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, gdzie znajduje się kaplica pw. 108 męczenników II wojny światowej z potretem bł. Mariana autorstwa siostrzenicy, wspomnianej Małgorzaty Musierowicz, i tam, gdzie wspomina się bł. Mariana, wierni wznoszą hymn błagalny ku Jego czci, modląc się słowami litanii:

Kyrie — eleison!
Christe — eleison!
Kyrie — eleison!

Chryste — usłysz nas!
Chryste — wysłuchaj nas!
Ojcze z nieba, Boże — zmiłuj się nad nami!
Synu, Odkupicielu świata, Boże — zmiłuj się nad nami!
Duchu Święty, Boże — zmiłuj się nad nami!
Święta Trójco, Jedyny Boże zmiłuj się nad nami!

Błogosławiony Marianie — módl się za nami!
Wzorowy synu znoszący trudy wraz całą ubogą rodziną — módl się za nami!
Podporo w wychowaniu rodzeństwa — módl się za nami!
Troskliwy, ofiarny i pogodny bracie — módl się za nami!
Przykładzie pilności, sumienności i wytrwałości w zdobywaniu wiedzy — módl się za nami!
Młodzieńcze poważny, rozumny i opiekuńczy — módl się za nami!
Kapłanie rozmiłowany w modlitwie — módl się za nami!
Wielki czcicielu Maryi — módl się za nami!
Natchniony głosicielu słowa Bożego — módl się za nami!
Ceniony katecheto i opiekunie młodzieży — módl się za nami!
Żołnierzu – ochotniku, który jako kapłan wspomagałeś na duchu i ratowałeś życie — módl się za nami!
Więźniu w Imię Boże znoszący upokorzenia i cierpienia — módl się za nami!
Więźniu, któremu usiłowano odebrać godność ludzką — módl się za nami!
Więźniu opiekujący się chorymi i starszymi kolegami — módl się za nami!
Więźniu zatroskany o los żyjących poza obozem — módl się za nami!
Kapłanie poddany pseudo medycznym, śmiertelnym doświadczeniom — módl się za nami!
Kapłanie ofiarujący swe życie za Kościół i Ojczyznę — módl się za nami!
Marianie, któryś w obozie koncentracyjnym dostąpił łaski przyjęcia Sakramentów świętych w ostatnich chwilach życia — módl się za nami!
Męczenniku umierający z nadzieją spotkania się z bliskimi w niebie — módl się za nami!
Błogosławiony Marianie, nasz Patronie — módl się za nami!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata — przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata — wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata — zmiłuj się nad nami!

Kto straci swe życie z Mego powodu,
Znajdzie je w wieczności

Módlmy się.
Boże, nasz Ojcze, przez zasługi błogosławionego Mariana, Kapłana i Męczennika, udziel nam hojnie swojej łaski, aby przykład jego bohaterstwa pomógł nam wytrwać w chwili próby i osiągnąć ostateczne zwycięstwo.
Przez Chrystusa Pana naszego

Amen

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Popatrzmy na dwa filmiki o dawnym Poznaniu:

  • Poznań, jakiego już nie ma…”:
    POZNAŃ JAKIEGO NIE BĘDZIE JUŻ NIGDY; źródło: www.youtube.com
  • Poznań podczas II wojny światowej”:
    POZNAŃ podczas II WOJNY ŚWIATOWEJ; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy też film o KL Dachau (po niemiecku):

  • KZ DACHAU; źródło: www.youtube.com

a także amatorski film o muzeum w Dachau:

  • SPACER po DACHAU; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy słów św. Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II; Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad homilią Ojca św. Jana Pawła II o męczennikach XX w. z rzymskiego Koloseum (2000 r.):

a także nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

angielskich:

polskich:

norweskich:

włoskich:

oraz książce:

  • Błogosławiony ks. Marian Konopiński, kapelan i męczennik”, Maria Kaczyńska i Zofia Barańczak, Poznań, 2005