MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

poprzedni

Tartaków
1765

PŁACZĄCE WIZERUNKI MATKI BOŻEJ
(pełna lista: TUTAJ)

MATKA BOŻA PŁACZĄCA
z Lublina

Rok wydarzeń: 1949

następny

Łącza do cudownego wizerunku Matki Bożej (i wydarzeń z nim związanych):

  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: emaus.parafia.info.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: foto.lublin.com.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: www.magiczny-lublin.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: lublin.scj.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin, maksimafilia do znaczka nr 3990/2004; źródło: www.swistak.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin, znaczek Poczty Polskiej, nr katalogowy 3990, data wprowadzenia do obiegu 14.08.2004; źródło: katalogznaczkow.net
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: foto.lublin.com.pl
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: foto.lublin.com.p
  • MATKA BOŻA PŁACZĄCA: archikatedra, Lublin; źródło: foto.lublin.com.pl
  • OŁTARZ MATKI BOŻEJ PŁACZĄCEJ: archikatedra, Lublin; źródło: www.magiczny-lublin.pl

Wspaniała archikatedra lubelska trzykrotnie mierzyła się z niezwykłymi przypadkami płaczu świętych wizerunków. W 1642 r. płakał ponoć wizerunek Matki BożejDzieciątkiem. Łzy widziano w oczach Chrystusa w zawieszonym w 1832 r. Płaczącym Krzyżu Trybunalskim (obecnie w kaplicy Świętego Sakramentu). Ale najbardziej znany, i nam najbliższy, jest przypadek łez w oczach kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Ikonę tę namalował w 1927 r., na płótnie (180×120 cm), częstochowski artysta, prof. Bolesław Rutkowski na zlecenie bpa Mariana Leona Fulmana (1864, Stare Miasto - 1945, Lublin), ordynariusza lubelskiego, który pragnął pogłębić kult Pani Jasnogórskiej w swojej diecezji.

3 lipca 1949 r. był pierwszą niedzielą sprawowania rządów biskupich w diecezji lubelskiej przez bpa Piotra Kałwę (1893, Cudzynowice - 1974, Kuźnica), następcę Stefana Wyszyńskiego (1901, Zuzela - 1981, Warszawa), niedawno powołanego na stolicę gnieźnieńską Prymasa Polski. W czasie Sumy odnowiono akt poświęcenia diecezji Niepokalanemu Sercu Maryi.

Około 15:00 pracująca w katedrze siostra Barbara Stanisława Sadowska, szarytka, zobaczyła krwawą łzę na twarzy Matki Bożej, w wysoko nad bocznym ołtarzem zawieszonym obrazie. „Pod prawym okiem Matki Boskiej … bordowy sopel długości trzech centymetrów i około półtora szerokości” ujrzał też, początkowo sceptyczny („babskie fanaberie!”), kościelny, niejaki Józef Wójtowicz. Zjawisko potwierdził ks. Tadeusz Malec, ówczesny wikariusz parafii katedralnej, który zobaczył „osuwające się z prawego oka ciemne krople, spływające po policzku ku bliznom”. Później konserwator zabytków zjawisko opisał tak: „Plama była szeroka na około 3 centymetry i długa na 10 centymetrów, koloru bordowego, podobna do niezastygłej krwi lub do świeżej farby. To 'coś' wyraźnie wystawało na milimetr ponad warstwę obrazu…

Łzę” zobaczyli i inni. Rozległ się jęk, szloch, wołania…

Katedra szybko zapełniła się ludźmi. O 22:00 zamknięto drzwi wejściowe, a zebranych wypuszczano przez zakrystię. Opróżnianie trwało do 2:00 w nocy.

Jednak ludzie całą noc pozostali na placu. Rano przed katedrą stała długa kolejka, która ciągnęła się przez całe Stare Miasto, przechodziła obok więzienia na Zamku i sięgała mostu na Bystrzycy…

8 lipca na placu katedralnym zgromadziło się 8 tys. osób, dzień później już 15 tys., a 10 lipca – 20 tys.!

Komunazistowscy opryszkowie (był to wszak początek okupacji stalinowskiej – a w tym samym czasie oprawcy przygotowywali się do hucznego obchodzenia 70-tej rocznicy urodzin jednego z największych morderców w historii, Stalina) spanikowali. Zablokowali miasto. Kolej nie jeździła. Na drogach blokady. Po mieście kursowali agenci, donosiciele i prowokatorzy.

13 lipca już nie panikowali (do Lublina przyjechał jeden z największych zbrodniarzy stalinowskich, wiceminister MBP, gen. Roman Romkowski – właśc. Natan Grinszpan-Kikiel, by nadzorować kolejny etap walki z Kościołem) – sami wywołali panikę. Jeden z agentów krzyknął, że walą się rusztowania, okalające odbudowywaną ze zniszczeń wojennych katedrę – w rezultacie paniki stratowano na śmierć 21-letnią dziewczynę…

Prasa rozpoczęła nagonkę piętnując, jak dziś, „zacofanie i ciemnogród”: „Część reakcyjnego kleru usiłuje sfanatyzować najbardziej ciemne grupy społeczne, usiłuje cofnąć nas do mroków średniowiecza, do czasów, gdy ludzi postępu, wielkich myślicieli męczono i palono na stosieSztandar Ludu, 14 lipca 1949 r..

Protestowały lokalne „elyty”. W zakładach pracy urządzano „masówki” potępiające kler. 17 lipca na Pl. Litewskim komunaziści zorganizowali „wiec protestacyjny”, właśnie w czasie, gdy obok, w kościele kapucynów, sprawowano Mszę św. Rozbestwieni lewacy zakłócali ją wrzaskami „precz z klerem” (czy to coś komuś przypomina - z roku 2010?). Wśród wiernych krążyli tajniacy UB znacząc kredą ubrania modlących się. Gdy opuszczali kościół zaatakowano ich. Ubecja rozpoczęła, jak za okupacji niemieckiej, uliczną łapankę. W bocznych uliczkach stały ciężarówki, na które ładowano zatrzymanych…

Aresztowano co najmniej 220 osób (większość trafiła do obozów pracy), drugie tyle pobito i oblano wodą…

Miasto przez kilka dni było odcięte od reszty kraju.

25 lipca aresztowano dwóch księży, Tadeusza Malca i Władysława Florkiewicza, kościelnych Józefa Wójtowicza i Leona Wiśniewskiego, oraz pomocnika organisty Feliksa Zawiślaka. Księżom postawiono zarzut rozpowszechniania fałszywych wiadomości, przez co jakoby „spowodowali oderwanie się mas ludności od normalnych zajęć, a w szczególności od żniw”, a także „niechętny nastrój wobec władz Państwa Polskiego”. Przed sądem stanęło też kilkadziesiąt zatrzymanych w łapankach i zadenuncjowanych osób. Wszyscy „cudacy”, jak ich zwano, otrzymali wyroki od pół roku do 5 lat. Większość odsiedziała, w tragicznych warunkach – w celach było kilka desek, „szczęśliwcy” mogli liczyć na dwie prycze na kilkanaście osób - około roku …

Represje nie skończyły się na więzieniu. Niemal wszyscy stracili pracę, nie mogli kontynuować studiów. Traktowano ich jako element szczególnie niebezpieczny. Ale wiary się nie wyrzekli…

Wydarzeniom towarzyszyły akty niezwykłej pobożności. Jedyny ksiądz, który pozostał po aresztowaniach na wolności, Józef Frankowski, opowiadał: „W końcu nie byłem zdolny do spowiadania z powodu wyczerpania i braku czasu. Kiedy się wymawiałem, głośno oświadczali mi: nie byłem u spowiedzi 8, 10, 12, 15, 20, 30, a jeden wypadek – ponad 50 lat”. Najczęściej jako motyw spowiedzi podawano niewytłumaczalną przed samym sobą zmianę…

Władze kościele już 4 lipca powołały specjalną komisję do zbadania „łez” z obrazu Matki Bożej. Substancja nie reagowała z żadnym zastosowanym odczynnikiem chemicznym. Nie była to więc krew ani łzy, ale z dużym prawdopodobieństwem mówiono o płynie limfatycznym, czyli substancji żywego organizmu…

Jeden z członków komisji, lekarz dr Z. Dambek, miał oglądać pod mikroskopem przejrzystą ciecz: „były [w niej] mikroskopijne cząstki farby zeskrobanej lancetem przy pobieraniu próbki. Na drugi dzień ten płyn wysechł – już go nie było”. Oceniał, że „to wyglądało tak, jak gdyby owa ciecz, spływając ku dołowi, rozpuszczała farbę na powierzchni obrazu, a wydobywała jasny grunt”…

Już 6 lipca bp Piotr Kałwa wystosował list do diecezjan, w którym pisał, że „dotychczasowe wyniki prac Komisji nie dają podstawy do uznania zjawisk, jakie miały miejsce w naszej Katedrze Lubelskiej, za zdarzenia cudowne i nadprzyrodzone; jeżeli Bóg będzie chciał nam okazać za pośrednictwem Matki Najświętszej swoją wolę w sposób niezwykły i poza naturalnym biegiem rzeczy, to na pewno nie poskąpi swoich znaków wyraźnych i przekonywujących. Tymczasem znaków takich nie stwierdzono i dlatego tym bardziej należy zachować spokój i równowagę ducha…” Zaapelował o zaprzestanie pielgrzymek, których liczba wzrastała z dnia na dzień.

List biskupa nie zniechęcił jednak wiernych. Dopiero zamknięcie 8 sierpnia, po aresztowaniach księży i kościelnych, na tydzień katedry sprawiło, że pielgrzymowanie zaczęło zanikać…

Przyczyniali się do tego także komunaziści, którzy przez lata nie dozwalali na szerzenie się kultu obrazu Matki Bożej w Lublinie…

Pełną historię Madonny Lubelskiej opowiedziano gdzie indziej NA NASZYM PORTALU

Popatrzmy na wizualizację wnętrza archikatedry lubelskiej:

  • WIZUALIZACJA WNĘTRZA ARCHIKATEDRY; Lublin; źródło: www.archikatedra.kuria.lublin.pl

Obejrzyjmy też dwa krótkie filmy o archikatedrze lubelskiej:

  • ARCHIKATEDRA w LUBLINIE; źródło: www.youtube.com
  • ARCHIKATEDRA w LUBLINIE; źródło: www.youtube.com

Adres:

Archikatedra św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty
ul. Królewska 10
20-109 Lublin

Mapa dojazdu:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

innych:

  • Z dawna Polski Tyś Królową, Koronowane wizerunki Matki Bożej 1717-1999”, wyd. V poprawione, Siostry Niepokalanki, Szymanów 1999